Dom Fordów

Future Lover

[Wchodzą]
[color=violet]Zatrzymał samochód.[/oclor]

Granmor

Julie go pocałowała i wyszła z samochodu. Spojrzała na Sarę i pokiwała do niej głową.

Nina

Skinęła jej głową, machnęła oszczędnie do jej meża i zaprosiła Julie do środka.

Granmor

Julie rozejrzała się, hm, dawno tutaj nie była. Omijała domy dziennikarzy, oczywiście jedynym wyjątkiem był jej mąż. Chociaż też mieli przecież separację. xDDD -Więc, o co chodzi? - nie chciała brzmieć nieuprzejmie no ale dziwnie się czuła.

Nina

Poprowadziła ją do kuchni, jakoś tam omijając salon, żeby nie przeszkadzać Sawyerowi i Monkowi. I nalała kawy. Usiadła sobie przy stole naprzeciw Julie i westchnęła.
- Jest mi strasznie głupio w ogóle się z tym do ciebie zwracać - zaczęła, obracając kubek w dłoniach. - Ale... Tak jakby, kończą nam się opcje. Na pewno słyszałaś o Jamie'm... Moim synku.

Granmor

-Saro, nie żebym Cię miała gdzieś., Broń Boże ..ale przez ostatnie pół roku jedyne co słyszałam to szmery, lanie się czeegoś do kieliszków i w przerwach Matta mówiącego "Odchodze". uśmiechnęła się pod nosem.

Nina

- Jamie został porwany. Dziś wieczorem musimy zapłacić okup - powiedziała więc prosto z mostu, bo nie miała nastroju na pogaduszki. - Rzecz w tym, że brakuje nam 50 tysięcy - dodała, spuszczając na chwilę wzrok. - Wiem, że nasza znajomość nie była nigdy w żaden sposób zażyła. Ale potrzebuję pożyczki.

Granmor

Julie chwyciła się tak za usta.-Mój Boże. - i po chwili jakby takiego szoku.-Oczywiście, oczywiście. Nie ma najmniejszego problemu. Tak mi przykro, podejrzewam co przeżywasz. - jakby Timmy znikł to ona... pewnie by znowu piła.

Nina

Powoli skinęła głową i wzięła głęboki oddech, bo nie miała zamiaru się rozklejać.
- Oczywiście oddamy ci wszystko co do centa. Problem w tym, że potrzebujemy pieniędzy na dziś wieczorem.

Granmor

Julie zmarszczyła brwi.-Bank pewnie zadzwoni w sprawie tak wielkiej wypłaty. Matt im kazał dzwonić za każdym razem jak wypłacam pieniądze, tzn no wiesz. to było potrzebne. Ale.... no na pewno chodzi o gotówkę prawda? - tak by przecież machnęła podpis i po sprawie. Ale skąd ona znowu na środku Wisteria lane znajdzie 50 patyków? XD

Nina

- O gotówkę. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem naszego detektywa, oddamy ci te pieniądze jutro.

Granmor

No to Julie westchnęła, chciała coś powiedziec typu - nie mogłaś przez telefon powiedziec? - no ale darowała sobie. -No dobra. Zaraz pojadę do banku i będę mieć kasę. - uśmiechnęła się delikatnie.

Nina

- Nawet nie wiesz, jak jesteśmy ci wdzięczni - odparła. Była dwa razy bardziej wdzięczna z tej okazji, że nie musiała iść płaszczyć się przed Shannon ^.^

Granmor

-Naprawdę, nie ma sprawy. Tu nie chodzi o pożyczkę na Blahniki ani nową kuchnię. - uśmiechnęła się tak serdecznie, odwróciła na pięcie i wyszła z domu.

Nina

Czekała wiernie, wypijając w międzyczasie hektolitr kawy.

Granmor

Po 30 minutach wróciła z paczuszką w torebce. Zapukała do drzwi.

Nina

Otworzyła jej i blabla, chyba znów poszły do kuchni?

Granmor

No i ta jej podała papierową torbę z pieniędzmi, prawie jak w jakimś Jackie Brown. xD

Nina

- Nie ma chyba takiej rzeczy na świecie, którą mogłabym się odwdzięczyć. Dziękuję - powiedziała, odbierając torbę.

Granmor

Julie uśmiechnęła się delikatnie. -Chętnie bym się wybrała gdzieś od czasu do czasu. - bo ona oprócz Rachel i oczywiscie O'Neilów to taka samotna jest. : ( xD

Nina

Sara też nie ma przyjaciołek XD
- Jak tylko to wszystko się skończy, bardzo chętnie - skinęła głową i uśmiechnęła się.

Granmor

-To ja...powinnam już iść. Tak, tak myślę. - uśmiechnęła się i spojrzała na coś tam w kuchni Sary.-No to.... do zobaczenia. - wzruszyła ramionami delikatnie, posłała jej jeszcze jeden uśmiech i wybyła.

Nina

Odetchnęła z ulgą, że kolejny krok za nimi, wzięła pinionszki i poszła do salonu, do Sawyera i Monka.
- Mam resztę pieniędzy - oznajmiła.

Future Lover

Uśmiechnął się triumfalnie.
-Dzisiejszego wieczoru zobaczą państwo syna.-A on rozwiąże kolejną sprawę.

Nina

Nie miała siły sie uśmiechać. Nie, dopóki nie zobaczy, że Jamiemu nic nie jest i nie, dopóki nie odstrzeli dupy porywaczom.
- Jaki jest plan?