Dom Fordów

Nina

[przychodzą: Sawyer, Sara]
Dotarli do domu. Sara już na schodach prowadzących na ganek ściągnęła białe sandały na obcasach.
Nie spodziewałam się, że ten kościół jest tak daleko. zamarudziła, kiedy weszli do domu.

Sahem

- Niby takie małe miasteczko, a wszędzie daleko - stwierdził otwierając drzwi. Już po chwili byli wewnątrz. Sawyer zapalił światło, przecież po ciemku wpadną na coś, zresztą ze światłem też...
- Ja się położę - mężczyzna pocałował żonę w policzek i udał się na górę, gdzie wziął szybko prysznic i położył się do łóżka

Nina

Mhm... mruknęła i kiedy Sawyer wszedł na górę, udała się do kuchni na boso. Stąpała po chłodnych kafelkach, dając odpocząc stopom wymęczonym przez niewygodne szpilki. Nalała sobie wina do kieliszka i zaczęła przeglądać gazetę, którą rano czytał Sawyer. Po głowie kołatała jej się myśl, że podjęcie pracy w tym małym piśmidle nie byłoby najgorszym pomysłem.
EDIT: W końcu zmorzona sennością, weszła na górę i wślizgnęła się do łóżka. Krótko potem zasnęła.

Sahem

Sawyer zwlekł się z łóżka, zawsze wstawał tak wcześnie... Zarzucił na siebie szlafrok. Pierwsze kroki skierował do kuchni, gdzie nastawił wodę na kawę. W międzyczasie wyszedł po gazetę, widząc sąsiadkę wybiegającą w tym samym celu, uśmiechnął się do niej machając. Słysząc pisk czajnika wrócił do kuchni i zalał kawę. Usiadłszy przy stole rozwinął gazetę i zagłębił się w lekturze.

Nina

Obudziła się dużo później niż Sawyer i z zamkniętymi oczami zorientowała się, że miejsce obok jest puste.
Zeszła na dół ziewając, trąc oczy i przygładzając włosy ręką.
Czeeeść. przywitała się, jednocześnie ziewając.

Sahem

- Już wstałaś? - zapytał znad gazety. W jego głosie można było wyczuć nutkę przekomarzania się, lubił tak z rana... Upił łyk kawy i zatrzymał się na artykule o morderstwie sędziego.

Nina

Kaaawy. powiedziała przeciągle, nastawiając wodę a później zalewając ją do kubka. Usiadła przy stole, podparła brodę na łokciu i usiłowała się dobudzić.
Siedziałam do północy... mruknęła wyjasniająco.

Sahem

Nie dosłyszał ostatnich słów żony.
- Piszą o wczorajszym festynie... - mruknął upijając kawy - Swoją drogą miłe przywitanie mieliśmy - dodał

Nina

No no. przytaknęła, powoli się rozbudzając. Jak to było w tej ofercie? 'Znajdź swoje miejsce na ziemi?' Ładne mi miejsce na ziemi. Kochanie, powinniśmy kupić sobie kamizelki kuloodporne. zaśmiała się.

Sahem

- Nie tylko kamizelki, ale i broń... - w tym momencie wpadł na świetny pomysł, przynajmniej tak sądził - Kupimy broń! - stwierdził uśmiechając się - Testy powinny pójść gładko, a niedługo dostanę zaliczkę za książkę... - kontynuował

Nina

Zmierzyła go uważnym spojrzeniem z nad kubka z kawą.
Sam wiesz, że posiadanie broni czyni czlowieka niebezpiecznie pewnym siebie... powiedziała powoli. Ale jak chcesz, możemy... powiedziała niepewnie.

Sahem

- Umiem obsługiwać się bronią, a tutaj przyda się, nawet jeżeli nie będziemy z niej korzystać... - teraz był już poważny - Nie chcę, żebyś zostawała w domu sama... - spojrzał na żonę - ... bez odpowiedniej opieki - dokończył

Nina

Ona też przecież umiała posługiwać się bronią. Nawet więcej - Sara była strzelcem prawie doskonałym. Usmiechnęła się nieuważnie po czym pokiwała głową.
A propos, zastanawiałam się czy nie wrócić do zawodu...

Sahem

- Do dziennikarstwa? - postanowienie Sary zdziwiło go - W tej gazecie? - z jak największym szacunkiem, ale to zwykła gazetka w małym miasteczku - Jeżeli chcesz... - mruknął i upił łyk kawy

Nina

Lepszy rydz niż nic... mruknęła. Umrę z nudów jak już uporządkujemy mieszkanie a ty wrócisz do pisania... powiedziała, dopijajac kawę do końca.

Sahem

- Pewnie masz rację - przytaknął - Przynajmniej będziesz miała o czym pisać, cały czas tu się coś dzieje... - uśmiechnął się - Zaraz biorę się za wypakowywanie gabinetu - tak, pierwsze co chciał uporządkować to komputer i książki...

Nina

Najpierw to muszę tam pojechać i zapytać czy mają jakies wolne posady. powiedziała z entuzjazmem, wstajac od stołu.
Co chcesz jeść? zapytała, schylając się do lodówki.

Sahem

- Jeść? Tosty... - stwierdził krótko, no tak, przecież Sara była wczoraj na zakupach... - Jak myślisz? Odwiedzi nas ktoś? - z tego co wie o małych osiedlach, to wszyscy tutaj się znają i zawsze mieszają w nieswoje sprawy...

Nina

Zabrała sie za robienie tostów.
Tak, myślę że ten... Scavo? Tak, Scavo. Mówil coś, że nas odwiedzi. odparła.

Sahem

- Tom? Musiałem przegapić... - nie przypominał sobie, żeby nowo poznany sąsiad anonsował się na dzisiaj - Mam nadzieję, że się nie zabije... - popatrzył przez drzwi na salon - Najwyżej ciało zakopiemy w ogródku - wyszczerzył zęby

Nina

Może mi się coś pomyliło. przyznała, po czym parsknęła wesoło. Ale ja nie kopię. Dostaniesz łopatę a ja będę pilnować czy nikt nie idzie. Ostatecznie możemy go schować w zamrażarce w piwnicy. dodała wesoło.

Sahem

- My mamy zamrażarkę w piwnicy?! - zapytał zaskoczony, rzeczywiście ostatnim czasem mało interesował się domem...
- Wpasowaliśmy się tu, nie ma co... - uśmiechnął się pod nosem

Seniorita-Qabi

[Ding! Don!]
Gabi stoi przed drzwiami poprawiając lewą ręką sukienkę, a w prawej trzymając ciasto.
[WCHODZI:Gabi]

Sahem

- Miałaś rację... - uśmiechnął się do Sary - To pewnie Tom - powiedział wstając i kierując się w stronę drzwi. Pociągnął za klamkę i ujrzał... kobietę wyrwaną wprost z wybiegu.
- Witam panią... - przywitał się z uśmiechem

Seniorita-Qabi

Witaj jestem Gabrielle Solis, mieszkamy w domu obok was Powiedziała pokazując na swój domTo mały prezent odemnie Podała ciasto sąsiadowi.