Ogólny widok na Wisteria Lane...

Viktor

[wchodzi Ruth]
Wścibska Ruth stanęła z boku ulicy i zaczęła obserwować całą tą sytuację.

Dean

Mike stanął przy samochodzie i odwrócił się do niej.

- Obiecałaś, że mi pomożesz. Uwierzyłem Ci. To wszystko. Koniec z nami.

Wsiadł do samochodu i trzasnął drzwiczkami.

Nina

- Mike, mogę ci to wszystko jakoś wyjaśnić, proszę cię, nie odjeżdżaj! - stanęła przed maską, żeby uniemożliwić mu odjazd i błagalnie patrzyła na Mike'a przez przednią szybę.

Dean

Spojrzał na nią i pokręcił głową hamując łzy. Wrzucił wsteczny bieg i cofnął, potem ominął ją i jechał w stronę końca ulicy.....

Nina

Pobiegła kawałek za nim, krzycząc coś zupełnie bez sensu, bo wiedziała, że skoro jednak odjechał, to już koniec. Zatrzymała się i spróbowała ostatni raz:
- Miike!! - Poczuła, że po policzkach płyną jej łzy i nawet nie próbowała ich już hamować. Uklękła na ulicy, tam gdzie stała i rozpłakała się już na dobre.

Dean

Widział jeszcze we wstecznym lusterku Susan, która najpierw biegła i coś krzyczała a potem stanęła i opadła na asfalt. Przed oczami przeleciały mu szczęśliwe chwile i jej głupstwa. Potem przypomniał sobie o tym, co właśnie zrobiła i poczuł się jakby zmrożony. Nic już nie czuł. Nie czuł też, że po jego policzku popłynęła łza.

[Wyjeżdża: Mike]

Viktor

Jelita Ruth skręciły się z podniecenia, była w swoim żywiole - Taka scena w biały dzień! pomyślała po czym podeszła bliżej płaczącej Susan i przyglądała się z uśmiechem na ustach

miss.

Bree podbiegła do Susan i pomogła jej wstać [w końcu szkoda sukienki xd].
- Kochanie co się stało? - zapytała i przytuliła ją.

Nina

Nie odpowiedziała, bo płakała tak bardzo, że nie była w stanie. Stała sztywno w ramionach Bree i szlochała.

[aach ten dramatyzm xD]

miss.

[telenowela brazylijska czy tam meksykańska xd]

Nie nalegała żeby coś mówiła. Za to czekała na reszte dziewczyn xd

Viktor

Ruth nie mogła już czekać ani chwili dłużej, musiała roznieść tą plotkę po całym Fairview, odwróciła się i pobiegła w stronę domu Idy.
[Ruth wychodzi]

Kamila

[wchodzi Adam]
Mężczyzna spaceruje ulicą. Widzi zapłakaną Susan i zerka na zegarek. "Kur*a. Już za późno. - pomyślał i zadzwonił do Kamili.

Viktor

[wchodzi Ida]
Ida szła sobie przez ulicę człapowatym krokiem, rozglądał się dookoła aż zauważyła Susan i Bree, ponieważ była po butelce brandy uśmiechnęła się i krzyknęła - Piękna sukienka Susan! Nie martw się, ślub na pewno będzie piękny! chwilę później podpita Ida przypomniała sobie że Ruth Dern powiedziała jej że Mike zostawił Susan, cofnęła się i znowu krzyknęła - Nie martw się on na pewno wróci! uśmiechnęła się po raz kolejny i poszła dalej
[Ida wychodzi]

Seniorita-Qabi

[Wchodzi:Gabie]
Podeszła do Sus i Bri-Sus co się stało?-wyszeptała i złapała ją za rękę.

Nina

Szlochała sobie jeszcze chwilę, po czym spojrzała na Gabi i pokręciła głową.
- Odjechał, tym razem na dobre ode mnie odszedł... - powiedziała przez łzy, a to co przedtem powiedziała Ida, nawet do niej nie doszło.

miss.

[przychodzą: Ruda i Jamie]
Szli ulicą no i Ruda pokazała mu dom Edie.
- To tutaj. Britt zajmuje się nieruchomościami, o nikim innym mi niewiadomo. - akurat staneli przed jej domem. Cecylia spojrzała na kobiety na środku ulicy, no bo jakby nie było wyglądały dziwnie.

Granmor

Wraca do Rudej. -[i]Ha, już po wszystkim.[i] - powiedział z uśmiechem.

miss.

No a Ruda do ej pory tak bezczelnie gapiła się na tą telenowele na ulicy ale teraz się odwrociła.
- Juź? Tak szybko... przedmieścia sa dziwne... - i miała tu na msli zarówno szybkość załatwiania formalności jak i widok oólny xd

Granmor

Jamie spojrzał na Susan.-[i]hm, znasz ją?[i]

miss.

- Nie... Znaczy kilkakrotnie ją widziałam, ale nigdy nie poznałam jej osobiście.

Kamila

Kamila odrzuciła połączenie Adama, więc zrezygnowany najpierw spojrzał na Susan, Bree i Gabrielle, potem na parę niedaleko domu Edie, a na koniec poszedł do domu.
[wychodzi Adam]

Granmor

-Smutne..chodź, nie róbmy za tłum gapiów.. to ich prywatna ..sprawa. - wymruczał.

miss.

Brookie była w szoku jak tutaj doszła... Pierwszy raz widziała by kobitka w sukni ślubnej płakała na środku ulicy. nie chciała się miesząć a patrzeć to tak głupio więc podesżła do pierwszego lepszego domu i zapukała.
[wychodzi B]

Przytaknęła. I poszli.
[wychodzą C. i j.]

Kamila

[wchodzą Dominika i Paulina]
Dziewczyny wyszły na ulicę i ujrzały zapłakaną Sus w sukni ślubnej, oraz jej przyjaciółki.
- Pewnie coś się stało... - rzuciła krótko szeptem Dominika.
- Nom... podchodzimy do nich ? - spytała również szeptem Paulina.
- Jasne, że tak. Przecież trzeba ją pocieszyć. - zawtórowała szeptem Domcia.
- Ja bym się nie czepiała w nieswoje sprawy. Idę. Cześć. - powiedziała Paula i wyszła.
[wychodzi Paulina]
Tymczasem Dominika podeszła do Susan, Bree i Gabi.
- Przepraszam, coś się stało ? - spytała całej trójki.

Nina

[huh, Lynette chyba nie dojdzie, więc niech Gabi i Bree ją wezmą do domu Wink

]
Nie odpowiedziała, bo o ile opowiedzenie o tym co się stało przyjaciółkom uważała za coś normalnego, o tyle opowiadanie o tym niemal obcym kobietom było krępujące.
- Powinnam... Wrócić, to sukienka mojej mamy i ja... Nie powinno mnie tu być - mruknęła cichutko, nie ruszając się jednak z miejsca.