Pub "Drink it!"

Granmor

Zwykły Bar, gdzieś w centrum miasta.

Tarantino

[wchodzi andrew]
*widzi czekajacych na niego kolegow*
- czesc *mowi*
- siemano andrew. jak tam oboz? *odpowiada kolega 1*
- super, na prawde, z checia moglbym pojechac tam jeszcze raz.
- wiesz ze adam sobie kupil nowy motor?
- zartujesz ... i pozwolil na to mu jego ojciec?! *zdziwil sie andrew*

*rozmowa toczyla sie i toczyla, od nowego motoru, poprzez nowa marke soku pojawiajacego sie na rynku. w miedzyczasie koledzy i andrew zamowili sobie po piwie*

Tarantino

*po dlugich godzinach spedzonych w pubie, andrew zegna sie z kolegami i wychodzi*

[wychodzi andrew]

Granmor

[wchodzi Andy]

Przychodzi Andy, siada przy jakimś stoliku. Rozgląda się w poszukiwaniu koleżanki z pracy, jeszcze jej nie ma. Zamówił Krwawą Mary.

Nina

[przychodzi: Sara]
Weszła do baru i już po chwili znalazła Andy'ego.
- Cześć! Wybacz, jeśli się spóźniłam.

Granmor

Andy uśmiechnął się lekko.-Nic się nie stało, ja byłem nieco szybciej.

Nina

W tej właśnie chwili zreflektowała, że zapewne jej fryzura przypomina znak drogi podporządkowanej, gdyż zapomniała się uczesać. Przygładziła włosy ręką i usiadła na krześle.
Zamówiła sobie Pina Coladę.
- I jak mija popołudnie? Nie wzywał cię jeszcze?

Granmor

Andy uśmiechnął się szeroko-Nie, nie dzwonił, nie pisał. Nie poznaję go. - powiedział z uśmiechem. -Długo już jesteś w mieście?

Nina

- Coś ty. Wprowadziliśmy się może z tydzień temu. Raptem kilka dni i już takie sensacje. - odparła z uśmiechem. - Nie mogłam za długo wytrzymać bez pracy... A ty, długo tu mieszkasz?

Granmor

-Bliski samobójstwa singliel, kilka lat pracujący z George'm. - powiedział pijąc Krwawą Mary.-Jestem pełen podziwu dla siebie.

Nina

- Bliski samobójstwa? - wyłapała i podchwyciła. - Poza tym, że masz George'a, to nie widzę żadnych przyczyn. Przystojny, inteligentny facet, co z tego że singiel. Z takimi referencjami tylko czekać aż się żonka sama napatoczy. - wyszczerzyla się.

Granmor

-George robi za piec przyczyn. - powiedział z uśmiechem.
[narracja]Nagle, zarówno komórka Sary jak i Andy'ego zadzwoniła. Dostali obydwoje taki sam sms... [/narracja]
Andy spogląda na wyświetlacz-Claire, podobno George ma sprawę. Gorący temat, kurde, on ma wyczucie czasu.

Nina

Przeczytała wiadomość. Była dokładnie taka sama jak ta do Andy'ego.
- To co, jedziemy? - zapytała, z błyskiem w oku.

Granmor

Andy uśmiechnął się krzywo-Nie mamy wyboru,. - rzucił kasą na tackę i pokazał dłonią Sarze drzwi.

Nina

Dopiła drinka i wyszła z baru, a Andy zaraz za nią.
[wychodzą: dziennikarze]

Granmor

[wchodzi Sara i Andy]

-Chlera! Co to za pogoda? - mruknął, przepuszczając Sarę.

Nina

Weszła do Pubu, ściągając przemoczony płaszcz.
- Pieprzyć pogodę, Andy! Mamy plan! - wyszczerzyła się i zamówiła podwójną whisky, kiedy już dotarli do stolika.

Granmor

Andy skinął głową, wskazał dłonią stolik, wysunął przesło for Sara i sam też usiadł. -Widziałaś? George nazwał Cię Sarą, zainponowałaś mu.. - spytał radośnie.

Nina

- No właśnie, byłam... - zdawało jej się, że kieliszki na stoliku zadrżały - w szoku. - zakończyła. - Też to czułeś?

Granmor

-E,co? - spytał zdziwiony Andy. Napił się nieco.

Nina

[nar]No i się zatrzęsło.[/nar]
- Kurwa, macie tu trzęsienia ziemi?! - zapytała, zszokowana, kiedy ziemia przestała drżeć a ona sama zbierała się z podłogi, na którą upadła. Wytarła coś skapującego jej z kącika ust na brodę, nie zauważając że to krew.

Granmor

Andy rozejrzał się zszokowany-Nie było tutaj trzęsienia od wielu, wielu lat! - wrzasnął, patrząc na to co się dzieje wokół nich.

Nina

- Matko... - jęknęła, widząc kobietę która na swoje nieszczęście w momencie trzęsienia niosła całą tacę drinków. - Andy, muszę stąd wyjść...

Granmor

-Za chwilkę przejdzie! - krzyknął patrząc na nią, przy okazji w okolicy jego głowy znalazła się butelka. Na szczeście uniknął ciosu.Po chwili rzeczywiście, było już po wszystkim, jednak bar wyglądał jak po przejściu prywatnego huraganu.

Nina

Ponownie wytarła krew z brody, tym razem juz kontaktując że musiała się zranić. - Cholera... - mruknęła, wycierając rękę w płaszcz. - Nic ci nie jest? - zapytała Andy'ego.