Dom Jenny i Belli

candace

- Z reguły, większość osób. W Fairview w ogóle jest bardzo sympatycznie, nie licząc jakiś morderstw czy też innych zbrodni. - napiła się herbaty.

Future Lover

Też się napił chyba xd
-Morderstw? To smutne.-Skomentował z grymasem na twarzy.
-Hmm. Więc wieczorem mam się nie kręcić po mieście, zapamiętam... Ale.. Zostawmy ten.. nieprzyjemny temat. Czym się zajmujesz Jenny?

candace

- Ja? Niczym ważnym, jestem tylko asystentką w sklepie. Siedzę całymi dniami i wypełniam papierki, których sama dobrze nie rozumiem. - westchnęła i przeczesała włosy ręką, tak jakoś.
- Za to założę, się, że Ty masz jakiś ciekawszy... zawód? - normalnie czyta w myślach xd

Future Lover

Kiwnął głową i pomyślał sobie, że ona chyba czyta w myślach xD
-Cóż.. Trudno jest znaleźć prace z... tym.-Wskazał dłonią swoje blizny i uśmiechnął się szeroko.
-Ale... Udało się.. Będe wykładał tutaj.. Na uniwersytecie. Przynajmniej przez jakiś czas.

candace

- Na uniwersytecie? Ciekawe, ciekawe. - uśmiechnęła się.
- A tak apropo, jeśli mogę zapytać, skąd masz te blizny? To musiało być naprawdę przykre... doświadczenie. - poszła na żywioł, a co tam. Najwyżej usłyszy historyjkę o jego ojcuu *.* Nie czyta w myślach aż tak dobrze xd

/ucieekam na teraz. ; *

Future Lover

On ma milion tych historyjek. Ale no dobrze. Niech będzie ta o ojcu.
-So.. You wanna know how I got.. these scars.. Alright, I'll tell you.-Wybacz Carotka xD Po angielsku mi to lepiej brzmi xDDD Kiwnął pare razy głową.
-Mój ojciec był... strasznym człowiekiem.. Bestią.. Pewnego dnia odbija mu bardziej niż.. zazwyczaj. Mama łapie za kuchenny nóż żeby się bronić... Nie podoba mu sie to.. A-ni troche.. Więc.. Przyglądam się jak.. Mój ojciec morduje moją matkę, śmiejąc się przy tym. Niezbyt przyjemne widowisko.. Odwraca się do mnie i mówi:
'Why so serious son?'*
Podchodzi do mnie z nożem i pyta:
'Why so serious son'?
Wkłada mi ostrze do ust i... Cóż. Chyba wiesz co stało się chwile potem.-Napił się herbaty. Ogólnie zapanowała chyba taka dziwna atmosfera.
-Smutna historia i troche... dziwna. Ale za ciekawość się płaci.-Uśmiechnał się bardzo lekko.

*to też musiało być po angielsku *.* xDDD

/okej xDDDDDDDDDD

candace

Ją aż wbiło w tą kanapę czy w co xd No normalnie tak siedziała z otwartą gębą, bo trzeba przyznać, że to jak on mówił napewno robi wrażenie xd
Przełknęła jeszcze na koniec ślinę.
- No.. straszne... - ocknęła sie po tych slowach i znowu napiła herbaty. I chyba się nabrała na ta opowiastkę. Cóż.

Future Lover

Chrząknął. Poczuł, że chyba posunął się za daleko.
-Ale.. Nie rozdrapujmy starych ran. Było minęło.. Więc... Mieszkasz sama?-Rozejrzał się tak.. Żeby było widać, że sie zastanawia xD

candace

- Sama, niestety. - wróciła do swojej normalnej postawy. Nawet jakoś zaczęła go żałować przez to wszystko xd
- Tzn, wiesz akurat teraz jakoś może pomieszkam trochę ze znajomą, bo jakieś problemy rodzinne itd. - machnęła ręką.
- A Ty, w ogóle wprowadziłeś się gdzieś tutaj na przedmieściach? Nie widziałam żadnych wozów przeprowadzkowych.

Future Lover

Kiwał głową tylko gdy opowiadała no i zaraz on jej odpowiedział xD
-Nie, nie. Kupiłem mieszkanie w centrum.-Napił się herbatki.
-Powiem szczerze, tego mi było trzeba. Ciche, urocze miasteczko.-Tutaj akurat powiedział prawde.

candace

- No, nie można narzekać. Sąsiedzi są całkiem sympatyczni. I okolica, śliczna. - uśmiechnęła się lekko.

Future Lover

-Trudno się nie zgodzić.-Uśmiechnął się tajemniczo.
-Ach.. Mam nadzieje, że nie nadużywam twojej gościnności.-Spojrzał na zegarek na ręku i albo było już sześć po drugiej albo owy zegarek był zepsuty.

/Ja spadam już niestety. Dobranoc i takie tam *kisów moc*

candace

To pewnie był zepsuty XD
- Oczywiście, że nie. Wręcz przeciwnie. - tak, tak, bo ona jest taka miła, gościnna i sympatyczna, że aż mnie mdli.
I w ogóle.

/karaluchy pod poduchy, czy jak to tam szło ^^

Future Lover

Uśmiechnął się szeroko. Hm. Polubił Jennifer. Była taka... Niewinna i dobra xD
-No dobrze.. Gościnność to bardzo cenna cecha.

candace

Rozłożyła ręce. - Nic dodać, nic ująć. - uśmiechnęła się znowu.
Przyjrzała mu się uważniej tak przez chwilę i zmrużyła oczy.
- Ciekawa jestem... co będziesz wykładać na uniwersytecie... chociaż wiem, że ciekawość nie zawsze popłaca. - podniosła tak brew do góry i przechyliła łeb.

Future Lover

-Psychologię.-Odpowiedział prawie natychmiast xD
-Ludzki umysł zawsze mnie.. pasjonował.-Gestykulował jeszcze przy tym wszystkim.

candace

- Wow, to nieźle. - pokiwała głową.
i nie wiem co tam jeszcze może gadać xd

Future Lover

-Taak.-Mruknął i sięgnął do kieszeni.
-Słuchaj Jenny, na mnie już czas.. Jest już późno i.. i nie chciałbym wracać do domu o zmroku, sama rozumiesz. Gdybyś chciała czasem zajrzeć czy... czy zadzwonić..-Wyjął z kieszeni kartę (Jokera *.* no i tam był jego telefon i adres.) i położył gdzieś na jakimś stoliczku. Uśmiechnął się uroczo jeszcze.
-Dobrej nocy.-Pomachał i wyszedł.
[Wychodzi]

candace

Też się tam z nim pożegnała. I w ogóle tak sobie pomyślała, że miły z niego gość.
Tylko, że jak zobaczyła tą 'wizytowkę' to ją trochę zbiło z tropu.
Wzruszyła ramionami i poszła pozmywać.

Future Lover

nowy dzień
[Wchodzi]
Znów się tutaj przyplątał. No i zapukał oczywiscie.

candace

Nie wiem co z Bell.
Ale Jennifer była już ubrana i miała jeszcze dziś wolne od pracy.
Otworzyła drzwi oczywiście.
Bez mejkapu był?
- Oł, witaj... Jack. - i przykleiła sobie ten przesłodzony uśmiech xd

Future Lover

Bez, bez xD
-Witaj Jenny. Tak się zastanawiałem.. Może dasz się porwać na śniadanie?-Zapytał unosząc jedną brew do góry. On tam miał samochód i wszystko zaparkowane także noł problem.

candace

- Na śniadanie? - odchyliła się do tyłu i tak spojrzała tam.
- W sumie, czemu nie. Jeszcze nic nie jadłam. - zabrała tylko torbę i klucze. I już.

Future Lover

Uśmiechnął się szeroko no i tam oczywiście otworzył jej drzwi do samochodu i takie tam i pojechali.
[Jadą se]

candace

/zaaaczniesz, prawda? XD