Dom Gordonów - NA SPRZEDAŻ

Tom S.

Już mi się podoba - mówił, jednocześnie całując Melindę..

Seniorita-Qabi

Masowała delikatnie jego klatkę piersiową i odwzajemniała każdy jego pocałunek.

Tom S.

Po chwili całowania itp. zażartował: A może przełożymy ta kolację na śniadanie? Nie wytrzymam do kolacji... Zaśmiał się i dalej całował żonę.

Seniorita-Qabi

Ale ty niecierpliwy jesteś kochanie-pocałowała go namietnie-Poczekaj troszkę.

Tom S.

No dobrze, postaram się... ale nie przestawał całować. [xd]

[Ok Qabi, ja lecę, dokończymy później :* Razz

]

Seniorita-Qabi

Odwzajemniała każdy jego pocałunek. Obejmowała go mocno.

Tom S.

Ok skoro teraz nic z tego nie będzie to idziemy na śniadanie... Bardzo zgłodniałem jak tak razem... rozmawialiśmy. Michael pocałował jeszcze raz żonę po czym wyszedł z kabiny, zaczął się wycierać, ubierać itd.

Seniorita-Qabi

-Dobrze kochanie-ubrała się i pobiegła do kuchni, robić śniadanie.

Tom S.

Michael po chwili dołączył do niej.
- chcesz kawę? - zapytał retorycznie...

Seniorita-Qabi

-Tak-uśmiechnęła sie do niego.

Tom S.

Wiesz co - te wszystkie wydatki związane z tornadem - sądzę, że niedługo nasze oszczędności... no właśnie, za niedługo nie będziemy mieli żadnych oszczędności. Pomyślałem, że wreszcie nadszedł czas, żebym ponownie zaczął gdzieś pracować. Co o tym myślisz? zapytał podając kawę na stół.

Seniorita-Qabi

-To dobry pomysł, sama nei dam rady utrzymać naszego domu i rodziny-odwóciła sie w jego stronę.

Tom S.

Później poszukam czegoś w necie, a teraz muszę coś zjeść - Michael usiadł przy stole i zaczął coś tam jeść... Chociaż po takiej długiej przerwie trochę nie chce mi się wracać do pracy - rzucił uśmiechając się szeroko.

Seniorita-Qabi

-Leniuchu ty-roześmiała się podchodząc do niego-Smakuje ci?

Tom S.

Pewnie... jak zawsze - odpowiedział Michael uśmiechając się do żony. Po śniadaniu wyszedł przed dom po gazetę, wrócił po kawę i poszedł do salonu... Usiadł w fotelu i przeglądał ogłoszenia dotyczące pracy.

Tom S.

Nie znalazł niczego atrakcyjnego w gazecie więc wziął laptopa i zaczął szukać jakiejś pracy w Internecie...