Domek rodziny Charles - NA SPRZEDAŻ

Future Lover

Podjechała samochodem pod swój nowy dom. Ekipa jeszcze wszystkiego nie rozpakowała. Stanęła więc na przeciwko i wpatrywała się w budynek jak w obrazek...-Wygląda jak ten w Chicago-Szepnął jej na ucho zmarły brat. Zdjęła naszyjnik z szyi i otworzyła go. W środku było zdjęcie całej jej rodziny. Przyłożyła go do serca po czym schowała do kieszeni. Złapała się za pudła i postanowiła pomóc w rozpakowywaniu.

Future Lover

Gdy już wszystko było gotowe pożegnała chłopaków i weszła do domu. Na kominku stały fotografie rodzinne. Claire wzięła jedną w ręce i przyjrzała się dokładnie.
-Nie chce tu zostać...-Szepnęła lecz po chwili jej "anioł stóż odpowiedział-Chcesz. I zostaniesz tu tak długo... na ile to możliwe...

Future Lover

Gdy tak stała w ciszy zadzwonił telefon. Odebrała i okazało się, iż prace nad jej domem pogrzebowym dobiegły końca. Mogła więc pójść i zobaczyć efekty. Wyszła z domu i wskoczyła do samochodu. Po chwili odjechała.
[Wyjeżdża:Claire]

Future Lover

[Wjeżdżają:Adam i Claire]
Gdy wychodzili z auta Adam powiedział tylko:
-Chyba ja powinienem prowadzić.
-Nie bądź śmieszny.
Weszli do domu.
-Sorry ale muszę wziąść gorącą kąpiel. Rozgość sie, a ja zaraz wróce
-Jasne...-Powiedział. Wziął jakąs gazete i zaczął czytać.

Future Lover

Wróciła w samym ręczniku i zapytała:
-Napijesz się czegoś?
-Tak najlepiej czegoś mocnego.
Claire poszła do kuchni. Po chwili wróciła ze szklanką wódki i podała ją Adamowi.
-Może powiesz czym się zajmujesz?
-Prowadze dom pogrzebowy. Zajebiste zajęcie, uwierz mi.
-Nie wątpie.-Powiedział z uśmiechem
-Tiaa. Każdego jebanego ranka budze się z myślą kogo pochowam tym razem.
-Więc czemu tam pracujesz?
-Interes rodzinny. Jedyne co mogę teraz dla nich zrobić...
Adam nic nie odpowiedział tylko się napił.

Future Lover

Spojrzał na zegarek i powiedział:
-Słuchaj Claire muszę już iść. Siostra się pewnie martwi.
Claire odprowadziła go do drzwi. Pocałowała go w usta czule i powiedziała:
-Trzymaj się. I zajrzyj czasem.
Adam kiwnął głową i poszedł w stronę domu.
[Wychodzi:Adam]

Future Lover

Claire sobie spała w najlepsze. Postanowiła, że będzie spała do 11, a praca poczeka.

Future Lover

Zadzwonił telefon.
-No kurwa mać! Nigdy nie mogę się wyspać.-Krzyknęła i odebrała.

Future Lover

Claire ubrała się szybko. Wzięła torebkę, zamknęła drzwi i wskoczyła do samochodu po czym odjechała.

Kamila

[wchodzi Adam]
"Może Kamila jest tutaj...- pomyślał mężczyzna i zadzwonił.

Kamila

Lecz nikt nie otwierał i mężczyzna poszedł sobie dalej.
[wychodzi Adam]

Future Lover

Claire wstała z łóżka. Przeciągnęła się i.. znów się położyła. Nie zamierzała dzisiaj iść do pracy mimo, że brat cały czas ją męczył.

Granmor

[wchodzi Ann]
Postanowiła kogoś wypytać na temat Pani Burton, zapukała do drzwi.

Future Lover

Claire obudziło pukanie.
-Kto to kurwa jest.-Powiedziała i w samych kapciach i szlafroku otworzyła drzwi. Ujrzała jakąs kobiete. Uśmiechnęła się sztucznie i powiedziała:
-Cześć. W czym moge pomóc?

Granmor

Ann zdjęła swoje okulary przeciwsłoneczne. -Cześć, jestem Ann...ale ja chyba nie w porę. - powiedziała mierząc dziwnym wzrokiem Claire.

Future Lover

-Nie, nie. Wejdź.-Powiedziała zapraszając ją do środka skinieniem ręki.

Granmor

-Świetnie... jestem nowa, przyjechałam tutaj po artykule że Without you będą grać i mieszkać w Fairview, to prawda? - spytała z sztucznym uśmiechem.

Future Lover

-Tak. Dzisiaj będzie ich koncert i właśnie zamierzałam się szykować, bo przecież tak nie pójde.-Odpowiedziała ze szczerym uśmiechem.

Granmor

-Krwawy i Penny... jak ja ich dawno nie słyszałam live... będzie Penny, prawda? - powiedziała udając podekscytowanie.

Future Lover

-Pewnie. Kocham ten jej styl. Chciała bym się nauczyć grać na perkusji.-Powiedziała troche zamyślona.

Granmor

Ann chciała wiedzieć tylko tyle. Uśmiechnęła się, nawet fajna babka z tej ledwo przebudzonej, ale niestety Penny nie czekało wiele szczęścia. -Tak, ona zdecydowanie wie jak się obchodzić z pałeczkami.

Future Lover

-Tak. Chcesz się czegoś napić?-Zapytała zmierzajac do kuchni.

Granmor

-Mrożonej herbaty. - odparła rozglądając się. Hm, babka nie wyglądała na szkodliwą, chyba że ma dobry kamuflaż.

Future Lover

-Okej.-Krzyknęła i weszła do kuchni. Po chwili wróciła ze szklanką mrożonej herbaty i z kubkiem kawy. Podała szklankę Ann i zapytała:
-A właściwie.. To mam na imie Claire

Granmor

-Miło mi Cię poznać, Claire. - powiedziała biorąc szklankę. - W tym mieście są wszyscy tacy mili, mimo że się ich obudzi?