Domek rodziny Charles - NA SPRZEDAŻ

Future Lover

Claire osunęła się na ziemie. Nie martwiła się... W końcu nikt nie będzie za nią płakał. Po paru chwilach umarła.

Arno

Stanęły pod drzwiami.

Future Lover

Wyjęła klucz i otworzyła dom.

Arno

Edie ją wpuściła rozejrzała się po domu dotykając wszystkiego co napotkała na swojej drodze; był dla niej zbyt przytłaczający...

Future Lover

-Dom ma bardzo ciekawą historie.-Weszła do środka.
-Poza tym jest praktyczny. Dobrze wyposażony.

Arno

- A jaka to historia? - uniosła brew; trochę wielki ten dom...

Future Lover

-Zbudował go pewien pisarz. Chciał się tutaj ukryć i w spokoju pisać wiersze... czy coś. W każdym razie umarł w fotelu. Po jakimś czasie dom przerobiła właścicielka domu pogrzebowego. Niestety zmarła.-Opowiedziała xD

Arno

Z jednej strony intrygował ją ten dom, ale jak usłyszała o zakładzie pogrzebowym to definitywnie zrezygnowała. Weszła jeszcze na górę.
- Myślę, że jest za duży jak dla mnie. - powiedziała z przepraszającą miną.

Future Lover

-Nie lubisz dużej przestrzeni?-Zapytała z taką zwykłą miną xD

Arno

- Nawet dla dwóch osób ten dom jest za duży... - wygadała się i ugryzła się w język...dosłownie.

Future Lover

Zmrużyła oczy.
-Masz męża?

Arno

Musiała jakoś z tego wybrnąć...rozważała dwie opcje : facet lub dziecko.
Wybrała trzecią...
- Nie... - przełknęła ślinę - Mam kuzyna. - uśmiechnęła się delikatnie...w końcu może Edie zobaczy Nica, i co jej wtedy powie? To była najlepsza opcja...

Future Lover

-Aaa tak.. Kuzyna.-Ona myślała, że kochanka.

Arno

Po części to była prawda, uśmiechnęła się tajemniczo.
- Przecież ten dom jest ogromny. - uniosła brew i wskazała na jakiś niewidoczny punkt swą malutką torebką.

Future Lover

-Ale idealny. I niedrogi.-Uparła się, że go sprzeda xD

Arno

- Ale za duży. - też się uparła i spojrzała przez okno na piętrze...dostrzegła dawny dom Hodge'ów.
- A ten? - wskazała palcem na dom.

Future Lover

Spojrzała se na ten dom.
-Równie piękny dom lecz troche droższy.

Arno

- Pieniądze nie grają roli. - uśmiechnęła się delikatnie i położyła palec wskazujący na kąciku ust; obróciła się w jej stronę; tajemnicza była. xD

Future Lover

-Okej.. Let's go.-Obróciła się na pięcie i wyszła z domu.

Arno

No to wyszły, uśmiechała się.

/zacznij.

Granmor

[narracja]Pod dom podjeżdza cięzarówka od przeprowadzek. W środku siedzą trzy osoby, dwie kobiety i jeden mężczyzna. Ów mężczyzna wyszedł z kabiny kierowcy i spojrzał na dom z uśmiechem, po chwili dołączyła do niego starsza kobieta.[/narracja]

-Świetny wybór, Tate. - szepnęła całując go w kark.
-Też tak pomyślałem widząc ten dom w internecie. - powiedział ściskając dłoń kobiety. -Będziemy tutaj szczęśliwi.
-Tabula Rasa? - zapytała z uśmiechem.
-Całkowita. - no i weszli w trójkę, rozpakowują się i w ogóle.

Granmor

Veronica wraca do domu, po chwili zauważa siedzącego na fotelu ojca.
Mężczyznie wyraźnie nie jest do śmiechu. Veronica przełknęła ślinę.
-Nie wzięłaś komórki wychodząc. - powiedział cicho.
-O, faktycznie zapomniałam. - dziewczyna podeszła do ojca i sięgnęła po telefon który leżał na stoliku. Po chwili mężczyzna uderzył ją w twarz, tak mocno że się zatoczyła.
-Czytałem Twoje smsy..nie pozwolę Ci znowu zniszczyc naszej rodziny. - wrzasnął i znów ją uderzył. Dziewczyna upadła na ziemię. -Chcesz żeby historia się powtórzyła? Chcesz?! - po chwili przybiegła mama dziewczyny.
-Przestań, ona już zrozumiała... - no i tak siedzą na ziemi i Ver płacze poturbowana.

Granmor

Veronica spogląda na komentarz który zostawiła przed chwilą na czyimś blogu.
Wzięła głęboki oddech. Musiała się kogoś poradzić, sama zwariuje.