Dom państwa Tons - NA SPRZEDAŻ

Arno

- Wiem...Właśnie o tym chciałem z Tobą pogadać. - był spokojny; nie płakał; trzymał się jakoś.

Future Lover

-A więc słucham. Co masz mi do powiedzenia?-Zapytał. Cały czas patrzył na kartkę i rysował tak jakby ze złością.

Arno

- Ona przyszła do mnie. - powiedział; ale nie skończył swojej wypowiedzi.

Future Lover

-Jak to? Kiedy?-Zapytał i odłożył zeszyt po czym spojrzał na Nicolasa.

Arno

- Przed śmiercią. Przyszła do mnie, żeby mnie odwiedzić i zobaczyć jak się czuję; niby... - powiedział i przerwał na chwilę' wpatrzył się w Adama - pytała jak się czuję; potem spytała czy ją jeszcze kocham...nagle wyjęła nóż i powiedziała : ' Jeśli tak, to patrz jak umieram. ' i umarła w moim pokoju... - po tych słowach jednak Nicolas nie wytrzymał i się rozpłakał.

Future Lover

Zawahał się co do powodu samobójstwa Elizabeth. Może jednak nie dlatego, że wyznał jej prawde. Wstał z fotela i zapytał ze łzami w oczach.
-Dźgnęła się na twoich oczach i nic nie zrobiłeś?

Arno

- Ja generalnie nic nie mogłem. Ale była u mnie pielęgniarka na kontroli. Więc starała się jej pomóc jak mogła. Jeszcze żyła. Wezwaliśmy pogotowie, a w zasadzie przełożonego tej pielęgniarki; najlepszego doktora w Fairview. Zabrali ją do szpitala...i tam zmarła. - i znów się rozpłakał.

Future Lover

Ze dwie łzy poleciały mu z oczu.
-Co jej zrobiłeś? Chyba musiał być jakiś powód...

Arno

- Właśnie, w tym problem, że nic jej nie zrobiłem. Powiedziałem ci wszystko jak było... - powiedział i wpatrzył się w Adama.

Future Lover

-A więc to moja wina. Jak zwykle wszystko popsułem-Powiedział z płaczem i osunął się na ziemie.

Arno

Nicolas wstał i usiadł po turecku koło Adam i spojrzał na niego.
- Ale co wszystko popsułeś, o co chodzi? - spytał, domyślając się, że to jego sprawka.

Future Lover

-Powiedziałem jej coś... Co wstrząsnęło nią.. I.. i wtedy właśnie wyszła i... i już nie wróciła.-Mówił zapłakany.

Arno

- Niemożliwe. To na pewno nie twoja wina; na pewno by się nie zabiła z jakiegoś błahego powodu; coś musiało być na rzeczy; coś innego... - powiedział, po czym przytulił go do siebie w geście pocieszenia jak przyjaciel przyjaciela; poklepał go po plecach.

Future Lover

-Ty... nie zrozumiesz... Nawet mnie nie znasz.-Powiedział już spokojniejszy. Wytarł twarz ręką.

Arno

- Ale chciałbym zrozumieć. O co chodzi? - spytał nagle.

Future Lover

Odepchnął go od siebie i powiedział:
-Ja... ja jestem...gejem...- po tych słowach spuścił głowe.

Arno

Nicolas starał się go zrozumieć; przykucnął przed nim.
- Przecież to nic złego. - powiedział krótko.

Future Lover

Wstał i przeszedł do kuchni.
-To jest złe! Ja jestem zły... nieodpowiedni... Przeze mnie zginęła moja siostra...

Arno

Wstał i podszedł do niego.
- Nie jesteś zły. - powiedział stanowczo - to nie jest złe. Każdy ma prawo do miłości. I ty także, do takiej jaką sobie wymarzymy! - powiedział ciszej i spokojniej.

Future Lover

-Zostawmy ten temat. Wiem swoje...-Powiedział i wyjął z kieszeni papierosa. Zapalił go i usiadł na sofie.

Arno

Usiadł w fotelu i powiedział :
- Nie zostawiajmy. Widzę, że tego nie akceptujesz, dręczy Cię to. Homoseksualizm nie jest niczym dziwnym. Jedynie czymś odmiennym. A, że społeczeństwo jest głupie i tego nie akceptuje...Mówiłem - każdy ma prawo do własnej miłości. - powiedział i zamyślił się na chwilę - I nie wiń się za śmierć siostry. - powiedział; wpatrzył się w sufit i nieoczekiwanie o coś poprosił - daj mi papierosa. - był zdenerwowany.

Future Lover

Podał mu papierosa i powiedział:
-To jednak dziwne, że pare chwil potem dźgnęła się nożem w brzuch...

Arno

I po raz pierwszy w swoim życiu zapalił.
- Musiało być coś o czym nie wiedziałeś. - powiedział krótko i się zaciągnął.

Future Lover

-Na pewno nie. Elizabeth nie miała problemów. Inaczej by mi o nich opowiedziała... A właściwie ile ty masz lat, że palisz?

Arno

- 16.5 I co z tego? Jestem zdenerwowany. Słuchaj. - powiedział i zaciągnął się - Musiało coś być na rzeczy, nie musiałeś, o wszystkim wiedzieć. Może trzymała coś w sobie o czym nie wiedziałeś. Może miała jakąś tajemnicę...Mnie w każdym razie nic nie powiedziała. - powiedział i palił dalej.