Dom Paula Salvatore

candace

hahaha, ważne, że niania nie żyje XD
A ogółem to sie przewróciła i sobie leżała i była niebardzo zadowolona, że ją boli ramie. Próbowała jeszcze jakoś sprawdzić co z Lisą i zadzwoniła po pogotowie jak on sobie już poszedł, wiadomo.

Kamila

[wpadają Bell, Jack nie wiem, za przeproszeniem sram na niego]
Nie wiem, dlaczego ich tu nie było, ale wparowała teraz (sory, że wpierdalam się w grę) i od razu zauważyła nie wiem kogo, strzelam, że Jenn, więc do niej podbiegła. - Co się stało ? Nic ci nie jest ? Karetka już jedzie ? Co z Lisą ? - załóżmy, że wbiegła do domu po tym, jak zobaczyła zwłoki niani.

Granmor

[narracja] Wtedy Bell spostrzegła że jedna ze ścian leży w gruzach a na niej leży Lisa. Wokół głowy jest kałuża krwi. [/narracja]

candace

-Tak, jedzie. Mi nic nie jest, ale Lisa... - wydukała i wskazała tam gdzie leży Kane.

Kamila

Tak, zauważyła Lisę. Od razu była przy niej. Wzięła jej głowę do rąk, po czym spostrzegła, że jej ręce są we krwi. Zaczęła sprawdzać tętno, czy oddech. Wszystko wskazuje na to, że Lisa żyje, czy nie ?

Naomi/Missy

On za to stał i niedowierzał w to, co widział.

Kamila

To czekali na karetkę pewnie. Granmor, mógłbyś poprowadzić akcję dalej ? Bo ja jestem wykończona dzisiejszą chemią.

Naomi/Missy

/w niedzielę miałaś lekcje ?

Kamila

/do odrabiania xP ale to masakra tak na początku 1 klasy tak nam robić...

candace

/a ja mam już trzy kartkówki w tym tygodniu XD to jest dopiero szczyt.

No dobraaa. Zabieram Jenny do szpitala, bo mi się tu wykrwawi xd

Granmor

[wchodzą: Shannon, Paul]

Dom podobał mu się jeszcze bardziej, niż na zdjęciu. Rozglądał się wokół. -To naprawdę ładna okolica. - a on historii Fairview nie zna, bo z Włoch jest. XD

Sahem

Dla Shannon klient, który nie znał historii Fairview to złoty klient, bo mogła mu wcisnąć każdą historyjkę.
- Dom mimo tego, że stał pusty znajduje się w świetnym stanie - zaczęła zwykłą gadkę, gdy zbliżali się do wejścia.

Granmor

-Czyli nie jest wymagany jakiś wielki remont? - zapytał uprzejmie. Dom był naprawdę intrygujący. Podobała mu się drewniana podłoga w kuchni, nie wiedział że x lat temu kobieta upozorowała na nim swoją śmierć. A jej narzeczony, w przyszłości morderca, płakał nad niby zwłokami. Eh, Moda na sukces. xD

Sahem

Oj tam. Nie wiedział też, że siedząc w Shannon w kuchni znajdował się w tym miejscu, na którym spłonął jej były mąż...
W Fairview chyba każdy dom krył jakąś straszną tajemnicę...
- Nie będzie chyba nawet potrzebne odmalowywanie ścian - znajdowały się w nadzwyczaj dobrym stanie. Nie wnikała dlaczego.

Granmor

-Świetnie, podoba mi się. Jest idealny. - powiedział z uśmiechem. Rozejrzał się jeszcze raz. -Biorę go. - dodał uroczyście.

Sahem

Wyciągnęła papiery z teczki.
- Wystarczy podpisać tutaj - wskazała mu miejsce.

Granmor

-Mam nadzieję, że jeżeli będę miał jakieś pytania - będę mógł do Pani zadzwonić. - uśmiechnął się tajemniczo, nieco sugestywnie. Miał nadzieje że Shannon rozumie o co mu plus minus chodzi. xD

Sahem

Nie miała ochoty na jakieś związki damsko-męskie. Przynajmniej na jakiś czas. W końcu go też może dźgnąć.
- Oczywiście, w końcu ma pan mój numer - uśmiechnęła się. Nie mogła odpowiedzieć, że nie, bo to źle wyglądałoby w "papierach".

Granmor

On kiwając głową, złożył na papierach kilka podpisów. W końcu spojrzał na nią. -To wszystkie formalności?

Sahem

- Tak - odparła składając z powrotem wszystkie papiery - Gdyby miał pan jeszcze jakieś wątpliwości proszę dzwonić - uśmiechnęła się - Zapomniałabym! - wyskoczyła jeszcze - Gdyby potrzebował pan magazynu, to dysponujemy takowym

Granmor

-Nie, nie potrzebuję. Ale dobrze wiedzieć że istnieje, dziękuję. - pokiwał głową z uśmiechem. No bo mu się wydawała taka słodka, taka..... NIEWINNA. xD

Sahem

Shannon NIEWINNA xD
- Będę się w takim razie zbierać - uśmiechnęła się do niego - Tu ma pan klucze - podała mu kluczyki - Mam nadzieję, że będzie się panu tu dobrze mieszkało

Granmor

-Też mam taką nadzieję. - oznajmił w sumie zgodnie z prawdą, no bo kto takich nie ma?

Sahem

Pożegnała się grzecznie.
Gdy już miała zamknąć za sobą drzwi nagle... dosięgła ją zabłąkana kula.
Wystrzelona przez Anę Lucię. Shannon umarła.

Nie no. Żartuję. Ale ona powinna umrzeć. Właśnie to w Shannon jest piękne. Umiera.
Jak wszyscy w LOST.
No, ale wracając do głównego wątku.
Shannon pożegnała się grzecznie i wyszła z byłego już domu Lisy Kane.
Skierowała się w kierunku tego swojego.

[wychodzi]

Granmor

Paul stanął sobie przy oknie, obserwuje to co jest za nim. Myśli szybko wróciły do miejsca które opuścił, do swojej byłej narzeczonej. Kath. Paul miał nadzieję że już jej nigdy nie spotka.