Kościółek z cmentarzem

Seniorita-Qabi

[WCHODZI:Edie]
Zauważyła z dali Carlosa i Gabi.

Granmor

Prowadzący festyn wyszedł na środek sceny:
-Dzień dobry Państwu! Nazywam się Carl i poprowadzę dzisiejszy festyn. Jak pewnie wiecie, owy festyn został stworzony aby pomóc dzieciom które nie mają swojego domu. Cóż, nie każdy ma szczeście mieszkań w takiej pięknej okolic jak ta. Na początek, zaśpiewadla nas i dzieci dziewczyna, znana tutejszym kręgom muzycznym - Tina. Powitajmy, Tinę.

[przychodza : Patrick i Paul z kartonem]

Kamila

[wchodzi Paulina]
Rudowłosa dziewczyna zauważyła od razu stojącą pod drzewem współlokatorkę i podeszła do niej.
- Czemu tu stoisz ? - zapytała.
- Przecież wiesz dlaczego. - spojżała się na nią.
- Wiem, dlatego postoję tutaj z tobą. - powiedziała i przytuliła koleżankę. Teraz we dwie czekały na resztę dziewczyn.

heaven

Wzięłaś tę kopertę dla proboszcza? Gabi popatrzyła na niego jak na wariata... Aha, rozumiem - sam sobie odpowiedział - O, przyszedł Paul, podejdźmy do niego. - dodał i udali się w kierunku stoisk z rzeczami na dobroczynną sprzedaż.

Granmor

Widząc Państwo Solis, Paul się uśmiechnął:
-Cześć. - powiedział ponurym tonem.

Sahem

[WCHODZĄ: Bree i Rex]
Przed kościół zajechali Van De Kamp'owie. Jak zwykle Bree szła przodem. Rex uśmiechnął się niezauważalnie idąc za żoną.

Nina

[przychodzi: Sus]
Przyszła, skinęła Bree i poszła szukać Julie oraz reszty przyjaciółek.

heaven

Witaj Paul - Carlos poklepał go po ramieniu - Już wszystko w porządku z Zachiem? - zapytał mając na myśli śmierć Mary Alice...

Seniorita-Qabi

Cześć Powiedziała do Paula odchylając włosy do tyłu.
Carlos dobrze się czujesz? Zapytała z przejęciem Gabi.

Granmor

-Zachary się dzielnie trzyma. - stwierdził Paul. - Jestem z niego dumny.

heaven

Tak, wszystko w porządku... - powiedział w kierunku Gaby - O, Paul, a co ty tu przyniosłeś w tych pudłach?

Nina

[przychodzą: Sawyer, Sara]
Pojawili się w kościele, kiedy ze sceny dobiegały już śpiewy jakiejś dziewczyny. Nie znali tu nikogo, co im jednak nie przeszkadzało w rozsyłaniu uprzejmych acz nieco sztucznych uśmiechów.
Ale zabawa. mruknęła bezgłośnie do męża, jednocześnie uśmiechając się do jakiejś starszej kobiety.

Granmor

-To są rzeczy Mary Alice, sprzedam je a pieniądze podaruję Domu dziecka. - powiedział, po czym dodał.-Mary Alice właśnie by tak zrobiła.

Za to Patrick siedział gdzieś z tyłu, na ławeczce jedząc hamburgera.

Tom S.

[Wchodzą: Lynette i Tom]

Widzisz? Już wszyscy są! Powiedziałą zdenerwowana Lynette.
-Widzisz kogoś znajomego?
-Tam jest chyba Susan Mayer - odpowiedział Tom
Idziemy do niej

Seniorita-Qabi

Gabi obróciła się do tyłu by poszukać którejś z przyjaciółek. Zauważyła Bree.
Bree! Chodź tutaj Krzyczała Gabi w stronę Bree.

Kamila

[wchodzi Dominika]
Brunetka od razu skierowała się w stronę skarbonki i wrzuciła do niej sporą ilość pieniędzy. Chciałas pokazać, jaka to ona hojna jest dla biednych dzieci z domu dziecka, lecz czy ta hojność była prawdziwa ?

Sahem

- Tak, doskonała... - w tym momencie skinął głową młodej kobiecie stojącej z dwoma mężczyznami - Mogę się założyć, że zaraz ktoś zacznie latać tu z bronią - uśmiechnął się

Rex stał obok Bree, nie chciał się mieszać jak narazie. Wolał przypatrywać się gościom...

Granmor

Tina właśnie skończyła grać piosenkę, podziękowała publiczności po czym zaczęła grać inną. Ludzie się bawią, jak to na idealnym przedmieściu - wrzucają kasę do skrzynek a Rydzyk, ekhm, ksiądz się cieszy.

Seniorita-Qabi

Znudzona Edie zauważyła Paulinę i jej współokatrokę, stojące przy drzewie.Podeszła do nich.
Paulina.Świetnie wyglądasz. Powiedziała Edie.

Nina

Wiesz, to byłoby przynajmniej coś ciekawego. zaśmiała się.

Pomachała ręką, gdy zauważyła Lyn i Toma.
Hej, Lyn! zawołała.

Granmor

Patrick podziękował za hamburgera, wziął pączek.
Ktoś rzucił w tinę butelką po piwie, z płaczem dziewczyna uciekła.
Prowadzący wyszedł na scenę-Cóż... może teraz George, Geroge to robi dopiero muzykę.

Wchodzi George, gra cover "One" U2.

Sahem

- To miejsce samo w sobie jest ciekawe - stwierdził - Będę miał tematów do nowych książek. Boję się, czy nadążę - uśmiechnął się

Tom S.

Hej, zawołała Lynette przedzierając się przez tłumy ludzi. Cześć Susan powiedział Tom. Przed chwilą przyjechaliśmy - ominęło nas coś ciekawego?

Granmor

<narracja> Zabawa była idealna, wszyscy tańczyli i śpiewali. "One" wykonał swoje zadanie, nawet Państwo Ford się bawili.
Ale nie dane jest mieszkańcom Fairview mieć porządny, spokojny festyn.
Rozległa się po okolicy seria strzałów</narracja>

Tom S.

Bree powoli omijała ludzi az w koncu podeszła do Gaby. Witaj kochanie, jak tam ręka?

EDIT: Co to było? Krzyknęła przerażona Bree!