Wnętrze supermarketu...

miss.

- Anna Lind. I widocznie moja uroda Cie oślepiła i dlatego mnie nie zauważyłeś. - uśmiechnęła się.

Kamila

- Właśnie ! Tylko ja nie potrafiłem tego tak dokładnie ująć. - uśmiechnął się. - Wiesz może, gdzie znajdę krakersy ?

miss.

Zaśmiała się.
- Myślę że gdzies tam - wskazała w jakimś kierunku.
- jak będziesz blisko poczujesz odór czipsów. - wyszczerz.

Kamila

- Dzięki. A dotrzymasz mi towarzystwa w drodze do krakersów ? Bo jeszcze się zgubię między tymi regałami. - chciał być zabawny po prostu.

miss.

Przygryzła lekko wargę i spojrzała mu w śłipia. ona spojrzenie ma wręcz przerażając... a na pewno takie porażające.
- Czemu nie. Zagubienie się wśród sklepowych regałów to poważna sprawa...

Kamila

Była kolejną, z którą chciał się przespać. - Masz cudowne oczy, takie... niespotykane. Jakby nie człowieka, tylko jakieś zwierze... może puma ? - ach, oczy tez mu się spodobały, a jego mózg na dole myślał intensywniej, niż zwykle.

miss.

Uniosła wysoko jedną brew.
- Puma? Moje oczy przypominają ci pumę? - roześmiała się tak lekko.
- Takiego czegoś jeszcze nie słyszałam...

Kamila

- Tak, wydają się być takie drapieżne, a zarazem podniecające jak puma. - szukał słów, które ją zadowolą. Ciągle szli po krakersy. - Po prostu nie spotkałaś wcześniej osoby z tak pokręconą duszą, jak ja.

miss.

W głębi duszy się śmiała, tak na cały głos.
- Więc moja oczy cię podniecają. Ciekawych rzeczy się dowiaduję - uśmiechnęła się jednym kącikiem ust. I o sięgnęła coś z półki. najwyższej, tak że musiała na palcach stanąć. A jej tyłek wyglądał całkiem nieźle w tych jeansach.

Kamila

Napatrzył się chociaż na ten jej tyłeczek. - On też mnie podnieca. - w sensie, że tyłeczek, o. A więc znaleźli już te krakersy, czy mają jeszcze daleko ?

miss.

Uśmiechnęła się do siebie. I podeszłą do niego tak blisko blisko.
- Nie jestem pewna czy to twojej żonie by się spodobało. - szepnęła mu do ucha. Tak mrruuu.
- a krakersy są tam - o powiedziała już normalnie.

Kamila

- Żona o niczym nie musi wiedzieć. - powiedział i włożył te krakersy do swojego koszyka. - Do którego działu teraz podejdziemy ? - zapytał. On już nie miał co brać, ale weźmie coś sobie jeszcze.

miss.

- To małe miasteczko. tutaj wszyscy o wszystkim wiedzą. - ona kierowała się już do kas. chociaż nie zahaczyła o te tam dla dzieci. I wzięła trochę żarełka dla bachorów XD I dopiero poszłą w kierunku kas.

Kamila · Wysłany: Pią 23:33, 06 Mar 2009 Temat postu:

No to on również. - Pracoholicy też ? - spytał i zaczął wykładać swoje zakupy.

miss. · Wysłany: Pią 23:43, 06 Mar 2009 Temat postu:

- Ci pracoholicy także rozmawiają z innymi ludźmi, którzy niekoniecznie nimi są. To sie nazywa plotka.

Kamila · Wysłany: Pią 23:46, 06 Mar 2009 Temat postu:

- A jeśli ktoś nie wierzy plotkom i puszcza je mimo uszu ? - coś mi się wydaje, że rozmowa się nie klei.

miss. · Wysłany: Pią 23:51, 06 Mar 2009 Temat postu:

- Cóż... trudno. A teraz muszę się pożegnać, czas odebrać dziecko od niani. Do zobaczenia w przyszłości. - i delikatnie i tak mruu musnęła ustami jego policzek. I poszła zabierając swoje torby. komentarz o dziecku rzuciła specjalnie xd bo ona nie wyglądała na matkę xd w żadnym wypadku nie wyglądała na matkę Xd

[wychodzi: Ania]

Kamila · Wysłany: Sob 13:42, 07 Mar 2009 Temat postu:

Bardzo mu się to spodobało, więc w takim też mru mru nastroju zapłacił i wyszedł ze sklepu.
[wychodzi Peter]

Jazine · Wysłany: Pon 20:10, 09 Mar 2009 Temat postu:

[Wchodzi Camille]
Kręciła się między sklepowymi półkami i wrzucała do koszyka najpotrzebniejsze produkty.

Jazine · Wysłany: Wto 11:53, 10 Mar 2009 Temat postu:

Zapłaciła, zabrała zakupy i wyszła
[Wychodzi Camille]

Kamila · Wysłany: Sob 13:18, 21 Mar 2009 Temat postu:

[wchodzą Mandy i Iva]
- Ty wybierz wino, a ja wezmę inne produkty spożywcze. - i tam poszła jakieś produkty na ciasto zbierała.

Naomi/Missy · Wysłany: Sob 16:19, 21 Mar 2009 Temat postu:

Wybrała najlepsze wino, wręcz najdroższe również i jej doniosła. I pomogła jej również zbierać produkty na to ciasto, bo one jakieś egzotyczne, owocowe miały zrobić.

Kamila · Wysłany: Sob 19:14, 21 Mar 2009 Temat postu:

Nie chcę być nie miła, ale Mandy sama chciała robić ciasto, nawet zaplanowała sobie, że gdy Iva już sobie pójdzie, to sobie zrobi muffinki, więc owoce do niczego jej nie były potrzebne. - Przepraszam cię bardzo, ale ja wiem, co potrzebuję do ciasta. - i zaczęła wykładać niepotrzebne produkty. - I weź tańsze wino, lub zapłać z własnej kieszeni. - podała jej wino i nie przyjemna była, bo w sprawach pieniędzy zawsze taka była.

Naomi/Missy · Wysłany: Nie 15:33, 22 Mar 2009 Temat postu:

- Jak nie jestem ci do niczego potrzebna, to spadaj. A wino sobie kupię i mam cię gdzieś ! - oburzyła się, kupiła wino i poszła w siną dal.
[wychodzi]

Kamila · Wysłany: Nie 18:06, 22 Mar 2009 Temat postu:

A ona kupywała dalej.