Dom Bree van de Kamp

Sahem

Nadstawiła tę torebkę tak, by Nico mogła do niej wrzucić te rękawiczki.
- Oczywiście, że nie twoje

Jeanelle

Udała że nie usłyszałatego co mówiła Bree, wyciągnęła plastikowy worek z kieszeni Jamesa, i włozyła tam rękawice, które trzymała Nico.

-Zadzwoniłaś na tą policję? Odwołaj wezwanie, trzeba ten proszek oraz te rekawice przekazaćna posterunek, inaczej my wszyscy zostaniemy oskrzęni o jakieś chore morderstwo czy Bóg wie o co jeszcze - potrząsneła głową,i podniosła omdlałego faceta.

Granmor

Pokazała kuchnię, że niby tam zostawiła torebkę.-Musiał gdzieś tutaj być, jak dyskutowaliśmy. Kamera to był pic na wodę, i tak wszystko widział. - chwyciła się za głowę, przez co na czole ma teraz nieco krwi. Ciekawe czyjej.....

MrSiM

- puki co trzeba go gdzieś ukryć - odezwał się i popatrzył na wszystkich

Sahem

- Na miłość boską Nico! - Bree chwyciła za serwetkę, która miała posłużyć za podkładkę do ciastek.
Otarła krew z czoła Nico.
- Za późno na odwołanie wezwania - odparła.

Granmor

Ale gdzieś za oknem, już było słychać syreny.

Nico spojrzała przejęta na drzwi, do których na pewno zaraz ktoś zapuka.

MrSiM

- może ich jakoś zmylimy? - zapytał Nico

Granmor

Nico spojrzała na niego. -Chyba nie ma potrzeby, nie może być. - obok siedział jakiś związany koleś i gdzieś stała taczka. A ona miała zakrwawione rękawice. Do dupy.

Jeanelle

Zmylić?

A to-pokazala rękawiczki w plasitkowym worku-trzeba schować- i posprawdzajcie, czy wszystkie drzwi i okna są pozamykane, jak nie to zamknijcie.

Po czym spojrzala na leżącego mężczyznę, i spojrzała w dal, skąd widac było światła radiowozów.

MrSiM

- Musiałby się stać chyba cud, aby zawrócili z powrotem

Jeanelle

-Spokojnie, pokażemy im tego gością i oni się nim zajmą. A ty nico-spojrzała na nią-lepiej idź te wszystkie okna i drzwi pozamykać.

-James?-wskazując palcem na rewolwery-schowaj to, tak by nie widzieli, nie ma potrzeby trzymać ich tu dłużej, gdy będą pluć się o nie.

Granmor

No to Nico pewnie w szoku pozamykała te okna. Normalnie by się sprzeciwiła.

W końcu rozległo się pukanie do drzwi.

Jeanelle

Jeanelle szybko schowała swoje sztylety pod skórzaną kurtkę, gdyż policja, nie za bardzo wiedziała co ona czyni, a nie chciała im ujawnić tajnej agencji, w której pracuje. Poza tym, po co policji wiedzieć.

Sahem

Bree otworzyła drzwi policjantom.
Była... idealna.
Z uśmiechem na twarzy pociągnęła za klamkę.

MrSiM

James pobiegł szybko za Nico i schował gdzieś w jakiejś szufladce swoje rewolwery po czym szybko wrócił
Witam proszę do środka

Jeanelle

Jeanelle udając znudzoną opierała się o ściane i spojrzała na jednego z policjantów
-Ods razu przechodzą do sedna sprawy. Mamy tu gościa, zgarneliśmy go gdy usiłował zrobić krzywde jakiejś kobiecie. Kobieta mieszka w kamienicy nr 30, nie wiem pod jakim nr. Bierzcie go- i popchnęła omdlałego mężczyzne w stronę policjantów.

Granmor

-Dzień dobry, my w sprawie zgłoszenia. - policjanci weszli do środka.
Nico była nieco zdenerwowana.

MrSiM

James podał woreczek z proszkiem policji

Jeanelle

A tu macie panowie, to co wypadło mu z kieszeni- kiwnięciem głowy wskazała na omdlałego mężczyznę.

Jeden z policjantów posłusznie wział do reki rulon i proszek, drugi podniósł omdlałego mężczyznę i zaniósł do radiowozu. Trzeci zaś wyciągnął lekko podniszczony notesik i zaczął w nim coś pisać. Wasze Nazwiska?

Granmor

Policjant spojrzał na woreczek. -Co to za proszek? - spojrzał na wszystkich. Wtedy zauważył coś na czole Nico.... to była.... krew. Zmarszczył brwi. -Skaleczyła się Pani?
-Oui, skaleczyłam. - potwierdziła szybko.

MrSiM

James popatrzył na Jeanelle ze strachem
Times, James Times - odpowiedział

Jeanelle

-To za pewne jakiś narkotyk, była jeszcze karteczka dołaczona do niego-podała karteczke z numerem-nie dzwoniliśmy na niego. a moje nazwisko to Jeanelle Angelline.

Areszta, wasze nazwiska podajcie-spojrzał na pozostałych.

MrSiM

Orson i Bree Hodge - odpowiedział

Granmor

Policjant jednak ciągle patrzył na tę "ranę" Nico. -Czy mogę ją opatrzyć?
-Nie, dziękuję. To nic wielkiego. - uśmiechnęła się pod nosem.
A policjant spojrzał na jej dłoń, która poplamiła wtedy czoło. Była cała we krwi. -Czy to jest Pani krew?

Jeanelle

a pani, ktora się skaleczyła?-spytał policjant.