Dom Carol i Charlie'go

Sahem

Utarły? xP
- Nie wątpię - odparła uśmiechając się lekko.

Granmor

Nie wiem, chyba tak. xD Taylor uśmiechnęła się szeroko, patrząc na ten imbir.-Pewnie masz dużo zajęć przed świętami.

Sahem

- Ogrom - odparła uśmiechając się jeszcze szerzej - Ale czy może być coś wspanialszego dla kobiety niż przygotowania do świąt? - brzmiała jak żywcem wyciągnięta z lat pięćdziesiątych.

Granmor

-Yep, mieć dla kogo gotować. - powiedziała z delikatnym uśmiechem, po czym dodała by wyjaśnić o co jej chodziło.-Jestem singielką.

Sahem

Och... Singielka w jej wieku?
Twarz Carol na chwilę pozbawiona została uśmiechu, który pojawił się już po chwili.
- W takim wypadku powinnaś sobie kogoś znaleźć - odparła biorąc wielki tasak i zamaszystym ruchem odcinając imbirowi przypominającemu małego człowieczka główkę.
Wszystko z uśmiechem na twarzy.

Granmor

-Well, I don't have a lovelife but I do loving life. - haha, cytat z parodii Whitney. xD

Sahem

- Powinnaś wybrać się na podwieczorek do naszej parafii, powinnaś tam kogoś poznać - uśmiechnęła się do niej mówiąc to naprawdę poważnie.

Granmor

Taylor podniosła delikatnie jedną brew do góry. Naprawdę rozważyła taki pomysł.-Yeah, pomyślę o tym. - spojrzała na zegarek.-Muszę już iść, niedługo przyjdzie pacjent. Dziękuję za wszystko, pa. - powiedziała z uśmiechem i po chwili już jej nie było.