Dom Fordów

Seniorita-Qabi

Uśmiechnęła się i spojrzała na niego

Sahem

Gdyby nie fakt, że ma żonę rzuciłby się na sąsiadkę od razu.
Patrzyli się tak na siebie jakiś czas...

Seniorita-Qabi

Zaśmiała się i usiadła na kanapie-Jak tam twoja książka?

Sahem

- Myślę, że wydawca dokonuje ostatniej korekty - wrócił na swój fotel - Możesz spodziewać się egzemplarza - uśmiechnął się. Był okropny z tym rozdawaniem książek, musiał wcisnąć coś każdemu...

Seniorita-Qabi

-Nie moge sie doczekać-uśmiechnęła się

Sahem

- A co tam u Carlos'a? Dalej w pracy? - trzeba trochę przystopować, przecież on ma żonę, a ona męża, lepiej będzie jak sobie tylko porozmawiają.

[powiedzmy, ze sawyer zna carlos'a Razz

]

Seniorita-Qabi

-Carlos nadal w pracy-westchnęła

Sahem

- Wygląda, że już taki nasz los - uśmiechnął się - Możemy się wybrać na drinka któregoś dnia, kiedy nasi współmałżonkowie będą na nas zarabiać - zaśmiał się.

Seniorita-Qabi

-Oczywiście, tak całymi dniami siedzę w domu

Sahem

- W końcu ktoś musi wydawać te pieniądze - uśmiechnął się, nie wiedział tylko, że Carlos zarabiał dużo więcej niż Sara i on razem wzięci, a Gabby wydawała znacznie więcej.

Seniorita-Qabi

-Z moim wydawaniem to można wybudowac drugie Ferview-zaśmiała się

Sahem

Zdziwił się trochę, ale nie dał po sobie tego znać.
- Zaczynam się tu czuć jak w domu - pomijając fakt, że w Houston nie zabijano co tydzień.

Seniorita-Qabi

-To dobrze, Wisteria Lane jest bardzo interesującym miejscem o czym mogłeś sie już troche przekonać-napiła sie wody

Sahem

- Trudno sobie wyobrazić inne tak spokojne miejsce - tutaj trochę wykrzywił rzeczywistość, ale przecież tak mówiła Edie, kiedy zachwalała ulicę.

Seniorita-Qabi

-Spokojne do czasu-zaśmiała się-To cisza przed burzą

Sahem

- Ale czy nie ma nic przyjemniejszego jak powietrze po burzy? - uśmiechnął się.

Seniorita-Qabi

-No tak to jest przyjemne, ale sama burza przynosi wiele szkód

Sahem

- Jeżeli się przed nią dobrze nie zabezpieczymy - dodał - Ale czy możemy przewidzieć nadejście takiej burzy? - westchnął

Seniorita-Qabi

-Nie morzemy tego przewidzieć

Sahem

- I dlatego trzeba się cieszyć tą ciszą - uśmiechnął się, trzeba było zmienić tok rozmowy, bo zaczęło być dołująco.

Seniorita-Qabi

-Dobra smutki zostawiamy na potem teraz coś weselszego-zasmiała się i poprawiła sukienkę

Sahem

- Może dla ich odgonienia jednak się czegoś napijesz? - zapytał mając na myśli jakiś alkohol.

Seniorita-Qabi

-Nie nie mogę

Sahem

- Nie możesz? - zapytał zaskoczony, Gabby nie pasowała mu do kobiety-abstynentki...

Seniorita-Qabi

-Nie mogę-zaśmiała się