Dom Patricka Hadleya

Sahem

Rozmowa trwała nieco dłużej, więc by nie podsłuchiwać zabrała się za zaglądanie do szafek.

Granmor

Termin przydatności większości rzeczy minął, oczywiście zostały jakieś tam rzeczy jak ryż etc które psuje się o wiele później. W kilku szafkach były rzeczy Ann, takie jak kolekcja noży, jakieś akta. Dużo fotek z ukrycia Wisterii i okolic. Jakieś nagrania kaset. Ale to wszystko należało do Ann, oczywiście możliwe że "Patrick" w nich grzebał.

Granmor

Julie w końcu się rozłączyła. -Bree? Idziemy. Rachel Sweet dostała kolejną wiadomość.

Sahem

Stwierdziła, że dom należałoby najpierw zdezynfekować, przeprowadzić w nim deratyzację i dopiero wówczas sprzedać.
Słysząc głos Julie skierowała się w jej kierunku.
- Kolejną wiadomość? - zaczynało robić się coraz mniej ciekawie.

Granmor

- Spotkamy się z nią na posterunku. - rzuciła sąsiadce nerwowy uśmiech.

Sahem

- Mam tę butelkę - nie pamiętam już co to za alkohol był - Może uda się zdjąć z niej odciski - Bree naoglądała się chyba za dużo CSI...

Granmor

-Świetnie, na pewno się przyda. pokiwała głową idąc w stronę wyjścia.

Sahem

Cała trójka opuściła dom. Bree zamknęła za nimi drzwi i schowała klucze do torebki.

[wychodzą]

Granmor

-Mon Dieu! Tylko to cisnęło mi się na usta, po dniu spędzonym w Fairview. Matthieu nie tak opisywał to miasto. Spodziewałam się fajerwerków, morderstw. Tymczasem co? Nic! Wracając do kupionego niedawno domu, nie mogłam przestać się zastanawiać nad swoją dziennikarską carriere. Kiedy trafię na dużą sprawę, zupełnie taką jak jedna z tych które rozwiązałam z George'm?

Nico wchodzi do swojego nowo wynajętego domu. To że był pusty, nie stanowiło problemu. Przecież w Paryżu też mieszkała sama. Siada za komputerem i pisze.

Future Lover

Przyszła i stuku, puku, zapukała.

Granmor

Nico przestała pisać, spojrzała na drzwi po czym odsunęła krzesło. Wstała z niego i podreptała do drzwi. Otworzyła je. -Salut Edie, wejdź. - wpuściła sąsiadkę.

Future Lover

Przywitała się z uśmiechem i weszła do środka. Ładnie się tutaj urządziła ta Nico.

Granmor

-Napijesz się czegoś? - zapytała zapisując sobie plik tekstowy na pulpicie.

Future Lover

-Chętnie, jakiegoś drinka. Margarity.-Odparła.

Granmor

-Oui, zaraz coś spróbuję zrobić. - powiedzmy że użyła po raz pierwszy w życiu miksera, który dostała od mamy na jakąś tam gwiazdkę. No bo Nico nie gotuje nic a nic. NIC A NIC. Nie używa sprzętów, a w szafkach kuchennych trzyma swetry. Ale powiedzmy że jakimś cudem jej się udał. - To mój pierwszy w życiu, więc pijesz na własną la responsabilité podała szklaneczkę.

Future Lover

Wzięła szklaneczkę i teraz będzie oceniać. Napiła się i... uśmiechnęła się szeroko się.
-Jak na pierwszy raz, całkiem znośnie.

Granmor

Ucieszyła się wyraźnie. -Fairview jest naprawdę malowniczym miejscem. - a najbardziej Ciche wzgórze znajdujące tuż za miastem. ; )

Future Lover

-Oczywiście. To jedno z piękniejszych miast w Stanach. Możesz je polecić znajomym.-Mrugnęła do niej.

Granmor

-Słyszałam o Satine York, dużo o niej się mówi w Paryżu. Jest na... bougeoir - chodziło jej o świecznik. XD

Future Lover

-Na szczęście ten problem mamy już z głowy.-Nikt nie zadziera z Edie... NIKT!

Granmor

-Oui, mogę spokojnie szukać swoich sensacji.- powiedziała z uśmiechem. Bo ona czekała na to aż będzie musiała pójść w miasto szukać morderców. Marzyła o tym. xDD

Future Lover

-Cóż, mieliśmy tu wielu psychopatów. Troche się spóźniłaś.-Napiła się margarity.

Granmor

-Oni zawsze wracają, dlatego trzeba strzelać w głowę... chociaż. - uśmiechnęła się przepraszająco.-Nigdy nie miałam pistoletu w dłoniach, więc co ja tam wiem.

Future Lover

Zrobiła wielkie oczy ale potem uśmiechnęła się szeroko.
-Oczywiście.-Będzie co opowiadać osiedlowym plotkarom.

Granmor

- Pistoletami zawsze zajmował się mój były, Żorż. Ale też nigdy nie był w tym dobry. - oznajmiła z uśmiechem, no bo co ją to tam. W Paryżu wszyscy o tym wiedzieli.