Dom Patricka Hadleya

Granmor

Julie uśmiechnęła się, pochyliła się nad Masonem jakby chciała go pocałować i kopnęła go w krocze. -Kotek ostrzegał.

Arno

Mason złapał się za swoje...krocze; kopnięcie go bolało; lecz słowa nie powiedział , po chwili wydusił z siebie :
- Kotki nie kopią. Kotki są subtelne... - i znów pomimo bólu uśmiechnął się cwanie.

Granmor

-Jestem rockmanką, słonko. - powiedziała parodiując jego uśmieszek i sobie wybyła. Patrick pokiwał głową.-Tak, zdecydowanie Cię polubiła.

Arno

- Widzę... - powiedział i wskazał na swoje krocze śmiejąc się...usiadł na sofie obok Patricka i poruszył ten sam temat co wcześniej - a Ty ? Nie chcesz wrócić do kariery muzyka? - i uśmiechnął się, patrząc na drinka w kieliszku przygotowanego przez Julie.

Granmor

-Bez Julie? Nie ma szans, ale porozmawiam z nią.... poszukam tu i tam muzyków... popytam w necie... - powiedział patrzac za okno.-Mialbym inny pomysł, ale, podobny, zależy tylko od zgody Julie. Jeżeli chcesz, to możemy z nią pogadać, ale ukryj swoje krocze. - powiedział z uśmiechem.

Arno

Uśmiechnął się lekko.
- Czyli masz zamiar powrócić; z nową siłą i nowym wizerunkiem i nowym zespołem? - spytał retorycznie; po czym dodał - w tej chwili nie mam nic do roboty...nie żebym się narzucał czy coś... - i uśmiechnął się znów Masonowato.

Granmor

Patrick pokręcił głową.-Nie, mam na myśli co innego. Julie! Chodź tutaj na chwilkę.. Julie wróciła, patrząc na Patricka.-Hm? O co chodzi?

Arno

Mason spojrzał tylko dziwnie na Patricka i powiedział :
- No powiedz jej. - i wytknął Julie język prześmiewczo.

Granmor

Jakby Julie była Prue, to by Mason zastąpił teraz szybę w ramach okna.
-Chcałbym z Toba, z Wami pogadać na pewien temat... - zaczął powoli.-Widząc ostatnie wydarzenia, zauważyłem że w moim domu, drzwi się dosyć rzadko zamykają, co chciałbym wykorzystać.

Arno

Mason znów uśmiechnął się tylko.
Po krótkiej chwili milczenia dodał :
- No to słuchamy... - nie mógł się domyślić o co mu chodzi... spojrzał tylko na niego podejrzliwie i uniósł jedną brew w geście zdziwienia. Po chwili poklepał jakby kanapę w miejscu gdzie nikt nie siedział jak gdyby pokazywał Julie, żeby spoczęła.

Granmor

Julie uśmiechnęła się, pokazując środkowy palec i spoczeła, ale na kolanach Patricka.
-Chcę żeby ten dom był miejscem, gdzie będą mogli chodzić na grę i nei tylko wszyscy muzycy z Fairview. Żeby mieli gdzie grać... - wyjaśnił patrząc na Julie.-Zejdź, bo wezmę to na serio.
-Jasne.. - powiedziała schodząc. -Dla mnie, brzmi fajnie. - odrzekła siadając na innym fotelu.

Arno

- Zgadzam z Julie. - skomentował tylko krótko Mason patrząc na Julie jakby w tej rodzinie występowało kazirodztwo; coraz bardziej w to zaczynał wierzyć.

Granmor

-Świetnie. - powiedział z uśmiechem, spojrzał na Julie. -Mason chyba poczuł się zazdrosny... - powiedział z uśmiechem.
Julie podniosła delikatnie jedna brew, parodiując Masona.-O, tak?

Future Lover

[Wchodzi:Dita]
Dita w czarnym bereciku szła sobie ulicą. W pewnym momencie zobaczyła śliczny domek. Nie miała co do roboty więc podeszła i zapukała.

Granmor

Patrick spojrzał na drzwi.-Przepraszam na chwilkę - stwierdził otwierając drzwi.

Arno

- To od kiedy mogę zacząć? - spytał uśmiechając się i patrząc w swoją prawą stronę gdzie siedzieli Julie i Patrick - no co Ty, o kotka? - spytał lekko złośliwie; lubił ją denerwować. W pewnej chwili ujrzał tą samą kobietę co wtrąciła się do jego kłótni z Cecylią; zastanawiał się czego tu szuka.

Future Lover

-Cześć. Dita Von Ciccone-Powiedziała wyciągając ręke- Mieszkam niedaleko i gdy przechodziłam zauroczył mnie twój dom więc postanowiłam poznać właściciela.

Arno

Mason i Julie zostali sami siedząc na sofie; w tej chwili jego uwaga z Dity przeniosła się na Julie i to właśnie na niej się skupił; wpatrywał się w nią intensywnie.

Granmor

Patrick uśmiechnął się.-Więc zapraszam do środka.
Julie uśmiechnęła się pod nosem. -Jesteś wkurwiający, bedzie się miło z Tobą pracowało.

Arno

- Pracowało? - spytał - co masz na myśli kotku? - i znów uśmiechnął się Masonowato.

Future Lover

Dita weszła ponętnie kręcąc biodrami. Gdy ujrzała Masona krzyknęła tylko:
-Co do ch...cholery?-Po czym odwróciła się do Patricka i zapytała:
-Wy sie znacie?

Granmor

-Sam przylazł. - mruknął Patrick.
Julie tylko westchnęła.-Jeszcze raz mnie nazwiesz kotkiem, skretyniały debilu, a następnym razem doleję cyjanku. - stwierdziła wstając i idąc do Dity. Zrobiła taki bardzo przyjemny usmiech. -Czeeeść, wejdziesz? Jestem Julie. - odrzekła przyjemnie podając dłoń.

Arno

Mason usłyszał wypowiedź Patricka, zaczynał podejrzewać, że nie jest tu mile widziany. Spojrzał się tylko tępo w stronę barku i lekko się skrzywił.

Future Lover

-Widze, że macie tu problem więc chętnie pomogę go rozwiązać-Powiedziała tylko i uśmiechnęła się do Julie.

Granmor

-Nieno, przyjemny facet. - powiedział Patrick, patrząc na Julie. -A Ci co jest? Julie uśmiechnęła ię.-Witam gościa.