Dom Rebecci Bloomwood - NA SPRZEDAŻ

MrSiM

- Witajcie w moich skromnych progach, sorki, ale nie wiedziałam, że będziecie chcieli tu przyjść, muszę chyba zrobić z kolejnego pokoju garderobę - tak Rebecca była zakupoholiczką w końcu

Jeanelle

-Nie wydaje ci się, że w połowie tych ciuchów nie chodzisz?-spytała Jean.

MrSiM

- No co ty, na pewno je kiedyś ubiorę, ale nie dzisiaj, zwłaszcza, że kupiłam taką fajną kieckę

Jeanelle

-A może oddasz połowę z nich na rzecz biednych, hmm?-podsunęła jej myśl Jean, po cyzm podniosła z iemi, jakiś stary golfik w różowo-niebieskie paski.

MrSiM

- Nie nie, ja to gdzieś wcisnę w szafę i będzie ok, a teraz się rozgośćcie, a ja zrobię herbaty

Jeanelle

Jean podeszła do James'a-Trzeba jej znaleźć faceta.

MrSiM

- Na mnie nie patrz, jak kiedyś by mi buchnęła portfel to nie wiem co by się stało, może jakaś randka w ciemno?

Jeanelle

-Dobry pomysł, a ty Damen co uważasz?-spytała Damena, który własnie przeglądał jakies czasopismo.
No nie wiem. To jej sprawa.

MrSiM

- Teraz też i nasza - uśmiechnął się - nie chcemy chyba, aby utonęła ona w długach

Jeanelle

-No własnie. Dmen-zwróciła się do niego- Pamiętasz tego sowjego kumpla z LO? Jak mu było.. Alex...?

Alex Donathan, a co?-spytał. O nie, chccie go zeswatać?-potrząsnął głową-Wprawdzie za niedługo przyjeżdza tu do miasta, ale- nie zdążył dokończyć bo to spotkało się z wielkiem entuzjamem zarówno Jean jak i James'a.

MrSiM

Przychodzi Rebecca z herbatą
- Już jestem, co tam nadajecie, chętnie się pośmieję

Jeanelle

A nic nic, po prostu rozmawiamy, że masz fajne tapety.

Po czym Jean spytała, Becka, jaki jest twój wymarzony facet?-spytała i uśmiechnęła się.

MrSiM

- No mnie też się podobają, och jak nie mogę się doczekać imprezy u Maryli, może poznam tam jakiegoś fajnego faceta - uśmiechnęła się i napiła się łyku herbaty
- Mój wymarzony facet, to na pewno lekarz tak lekarz, mam do nich słabość, oczywiście cierpliwy no i przystojny

Jeanelle

Damen spojrzał na Jean. Patrzyła na niego z taką duma, że to ona wymyslila, by Alex'a w to wpakować. -Przynajmiej jest szczęśliwa-pomyslał, i obdarzył ją usmiechem.

Jean spojrzała na James'a i na Beckę- Oj tak, obyś go spotkała-usmiechnęła się i przycupnęła obok niej na sofie- Dałabys się namówić na wizytę u psychologa?-spytała.

MrSiM

- A czemu, coś ze mną nie tak, nie smakuje wam herbata?

Jeanelle

-Kochana nie oto chodzi. Tylko o twoja manie na punckie zakupów. Posłuchaj, masz połowę rzeczy wywalic. Zaczynamy od teraz. Wstała i pokazała na kupkę ciuchów leżącą w kącie- po co ci one, jak w nich nie chodzisz?-wskazała na jakieś rózowe spodenki, i rózowe bluzeczki-Poza tym rózowy jest dla małych dziewczynek- i rzuciła w nią tymi ciuchami. -James idź po worek na smieci. Oddamy to biednym.

MrSiM

- Nie lepiej to sprzedać, bo u mnie ostatnio krucho z forsą

Jeanelle

W takim razie oddamy to do pobliskiego second handu. Dadzą ci kase za przyniesienie.-i zaczęła pakowac ciuchy do worka który przyniósł James.-Pokaż gdzie jest reszta.

Starał sie udawać że go to wszystko nudzi. Tzn nudziło go, ale potwornie zaczęła go boleć ręka. Powinien byc teraz opatrzony. Ale powiedział sobie w duchu-wytrzymam. Po czym usłszyał dzwonek do drzwi. Otworzył, w nich stała wściekła pielęgniarka.
-Panie Sadi, co pan sobie wyobraza, że ja za panem będę biegać!?-wydarła się na niego, po czym kazala mu usiąść. I zajęła się opatrywaniem.
-Przepraszam panią bardzo, po prostu musialiśmy załatwić wiele sprwa-odpowiedział skruszony.

MrSiM

Rebecca zrobiła się cała blada, nie lubiła rozstawać się ze swoimi ubraniami, a co dopiero gdy ma się pożegnać z nimi na zawsze i przy okazji jej ciuch miałby być noszony przez jakąś inną kobietę
- Dobra chodźcie za mną - wszyscy poszli na górę, a tam wszystkie pomieszczenia były zagracone w ciuchach, były one do pasa

Jeanelle

James musiał poleciec po więcej worków. I zaczęli zbierac niepotrzebne rzeczy. Rebecca również, zaczęła sobie zdawać sprawę, że niepotrzebne są jej te ciuchy. Powoli zaczłea sobie zdaać sprawę. Po uprzątnięciu jednego pokoju ( już mieli 5 worków zapelnionych), zabrali się do kolejnego. Kilka rzeczy nadawało się do oddania do pralni. Więc wrzucili je do osobnych. Za pralnie obiecał zpałacić James. I tak sprzątali.

MrSiM

Kiedy James powynosił te wszystkie worki do ogródka to naliczył, że było 30 worków, sam był zszokowany jak można w ogóle umieć mieć tyle ubrań, niektóre nawet były te same tylko w innych kolorach, albo z innym wzorkiem

Jeanelle

Po usprzątnięciu całego bałaganu, kazała James'owi i Damenowi, ( naile mógł jedną reką) powsadzać to do samochodu, oraz by zawieźli to do second handu.

MrSiM

Kiedy Rebecca widziała jak James i Damen jadą wywieźć ubrania, ona zaczęła nagle płakać i krzyczeć, czuła się jakby ktoś odebrał jej dziecko

Jeanelle

Jean wzięła i ją przytuliła.
-Oby Alex przybył jak najszybciej-pomyśłała i czule glaskała ją po głowie.

MrSiM

Po 30 minutach Damen i James już wrócili z tego sklepu, a kasy też się trochę z tego uzbierało