Dom Alcide Herveaux

Tom S.

Do tego domu wprowadzi się Petra Marklund...

Tom S.

[narracja]Przed domem zatrzymuje się taksówka a z niej wysiada Petra. Taksówka odjeżdża a Petra wchodzi do nowego domu[/narracja]

Nareszcie w domu - powiedziała sama do siebie gdy zamknęła za sobą drzwi. Dom był jeszcze pusty ale miała już wszystko zamówione - chciała sama nadzorować to co się będzie działo. Zadzwoniła do firmy, która miała przywieźć jej meble. Jakiś facet powiedział że będą za kilka minut więc Petra wyszła na zewnątrz i usiadła na ławce...

Tom S.

Po kilkunastu minutach przed domem Petry zatrzymała się wielka ciężarówka i jakiś mniejszy samochód. W ciężarówce były wszystkie meble które miały zaraz znaleźć się w domu Petry a w samochodzie ludzie, którzy mieli te meble umieścić w domu.

No i się zaczeło: mnóstwo kartonów przed domem, szafki, stoliki itd. Petra kierowała wszystkim - albo przynajmniej starała się to robić... W każdym razie przed domem i w domu było dosyć duże zamieszanie...

James/Johnny

[wchodzi James]
Mężczyzna widzi zamieszanie i podchodzi bliżej drzwi. Jak coś, to dzwoni do środka.

Tom S.

Petra słysząc dzwonek pomyślała że to jakiś głupi żart - ledwo się wprowadziła (albo w sumie nawet jeszcze nie) a już ktoś ją odwiedza. No ale wyszła przed do okazało się że... to nie był żart.
Dzień dobry, pan do mnie? Zapytała Petra.

James/Johnny

Taak, ale jeśli przeszkadzam to przyjdę później.- powiedział James widząc "mały" harmider w domu Petry.

Tom S.

Nie! - krzyknęła Petra. To znaczy... własnie się wprowadziłam i... spojrzała na ludzi pracujących w jej domu... może to nie jest odpowiednia chwila, ale chciałabym zacząć poznawanie... tutejszej ludności - powiedziała już spokojniej...

Może usiądziemy? Zapytała wskazując na ławkę...

James/Johnny

Jasne. - no i usiedli na ławce. To co pani chce wiedzieć o okolicy ? - zapytał James.

Tom S.

No to może odrazu przejdziemy na Ty - powiedziała do Jamesa. Petra - dodała podając mu ręke.

James/Johnny

James... ucałował jej dłoń. To co chciałabyś wiedzieć o okolicy ? zapytał i popatrzył się na drugą stronę ulicy, gdzie jak zwykle w domach i na podwórzach, oraz na chodnikach było strasznie dużo ludzi.

Tom S.

A więc szukając odpowiedniego miejsca do zamieszkania brałam pod uwagę spokój - dobrze wybrałam? Zapytała. Jak na razie wydaje mi się, że tak ale pozory często mylą i dlatego pytam.

James/Johnny

Zazwyczaj jest tu spokojnie. powiedział James, by uspokoić i przyciągnąć sąsiadkę ku Wisterii. Chociaż w wielu przypadkach pozory mylą, to tu możesz być pewna, że będzie spokojnie uśmiechnął się pod nosem James.

Tom S.

Petra wypytała Jamesa o kilka spraw no i jak dowiedziała się że Farview to super, cudowne, boskie (itd) miasto pożegnała się z nim i zajęła się dalej urządzaniem domu.

.....:::::Tydzień później:::::.....

Petra obudziła się dosyć późno. Doszła do wniosku, że dopiero dzisiaj ma zupełnie wolny dzień - dom był już dawno urządzony ale musiała jeszcze ciągle coś załatwiać, zmieniać itp. Teraz gdy wszystko już było idealnie tak jak chciała, wstała z łóżka, ubrała się i włączyła czajnik z wodą. Gdy woda się zagotowała zrobiła sobie kawę i usiadła na ławce przed domem. Podniosła leżącą obok gazetę i zaczęła czytać...

Kamila

[wchodzi Kamila]
Tak Kamila szła sobie chodnikiem i zobaczyła nową sąsiadkę. Podeszła do niej i powiedziała :
- Dobry wieczór. Kamila Clobber. - a potem wyciągnęła do Petry swoją zimną dłoń.

Tom S.

[He he chciałem zacząć tu pisać jak zacznie się nowy dzień - bo ostatnio jak tu pisałem był poranek ale skoro już jesteś... xDD]

No więc Petra po kolacji usiadła przed domem na ławce tak jak zrobiła to rano. Tylko nie miała pojęcia, że ktoś o tej porze przyjdzie ją odwiedzić...

Petra Marklund - odpowiedziała wstając z ławki i podając dłoń kobiecie. W czyms mogę pomóc? Zapytała trochę zaskoczona wizytą nieznajomej osoby...

Kamila

- Heh... no szczerze mówiąc w niczym, po prostu chciałam poznać kogoś nowego.

Tom S.

O, to bardzo dobrze - bo ja jak na razie znam dopiero jedną osobę mieszkającą w pobliżu - odpowiedziała Petra śmiejąc się. Może wejdziemy do środka? Zaproponowała wskazując ręką na drzwi...

Kamila

- Jasne. Trochę zimno na podwórzu... - i tak obie weszły do środka.

Tom S.

Weszły do salonu.

Napije się pani czegoś? Zapytała

Kamila

- Ciepłej herbaty, o ile nie sprawię pani kłopotu. - uśmiechnęła się lekko i nadal było jej zimno.

Tom S.

Oczywiście, że nie sprawia pani kłopotu... Sama miałam ochotę na herbatę odpowiedziała uśmiechając się. Zaraz wracam -

Petra poszła do kuchni i włączyła czajnik po czym wróciła do salonu: Według mnie pani to trochę... krępujące określienie - może odrazu przejdziemy na Ty? Zapytała

Kamila

- Jasne. Kamila.

Tom S.

Petra - odpowiedziała uśmiechając się. W tej chwili wyłączył się czajnik. Zaraz wracam - powiedziała drugi raz i wyszła do kuchni. po chwili wróciła z tacą, na której były 2 filiżanki z herbatą oraz cukierniczka...

Słodzisz? Zapytała kładąc tacę na stoliku...

Tom S.

Kamila wypiła herbatę i pogadała sobie trochę z Petrą... Petra od niej dowiedziała się o koncercie, który odbędzie się za kilka dni. Później Kamipla poszła sobie a Petra poszła spać...
[Wychodzi:Kamila]

...Przeskok...

Petra wstała, ubrała się i poszła zrobić sobie śniadanie. Przypadkiem spojrzała na kalendarz i dostrzegła jakiś mały napis pod dzisiejszą datą: "koncert w kościele" - przeczytała, kiedy podeszła bliżej. Zapisała to sobie na wypadek, gdyby nie miała innych planów na ten dzień... I po chwili namysłu doszła do wniosku, że dzisiaj i tak nie ma niczego ciekawego do robienia więc wybierze się na koncert.

Tom S.

Petra zjadła śniadanie i posprzątała po sobie a potem wzięła telefon i napisała sms'a do Kamili
[niech będzie, że wymieniły się numerami tydzień temu]