Dom Alcide Herveaux

MrSiM

Wróciła ze sklepu z nową sukienką, którą zamierza ubrać na najbliższą imprezę. Później poszła do kuchni i zrobiła sobie sałatkę na kolację, potem zrobiła sobie kąpiel i jeszcze przed snem postanowiła, że napisze tekst do nowej piosenki, bo miała wenę.

Sahem

/na razie dom nie przeszedł remontu. Na Wisteria Lane nie mogą powstawać tak duże wille. Jeżeli chcesz duży dom, kup któryś na przedmieściach.

Viktor

Tu zajechał w samochodzi pięknej Brooke
- Jeszcze raz dziękuję za podwiezienie. - wgapiał się w nią niczym dziki wilkołak bo mu się coraz bardziej podobała zwłaszcza ta jej chrypka

miss.

To od tego, że ciągle krzyczy na ludzi. Na pewno XD Całe szczęście, że podczas tej krótkiej drogi nie zadzwonił jej telefon i nie pokazała jak się obchodzi z pracownikami. Bo sorry ale do niej nikt inny nie dzwonił ;c przykre.
- A ja jeszcze raz dziękuję za... nie wiem czy uratowanie życia ale na pewno torebki. A że ją lubię to wieeeelkie dzięki. - wyszczerzyła kły - I ciągle się czuję zobowiązane do jakiegoś rewanżu. Takie podwiezienie to jest nic.

Viktor

- Domowy obiad. - odpowiedział szybko, zwięźle i na temat - Od kiedy tu mieszkam jem tylko w knajpach i strasznie brakuje mi domowych posiłków. Da się zrobić? - uśmiechnął się

miss.

B.Davis i gotowanie? Kiepsko to widzę chociaż przez tyle lat może się nauczyła...
- Lasagne? Może być? To jedyne danie, które mi zawsze w stu procentach wychodzi.

Viktor

- Świetnie! Jutro o 17? - konkretny facet, może za konkretny...

miss.

- pasuje. - wyjęła ze schowka jakiś notesik, przerzuciła kilka kartek na których były jakieś pseudaprojekty naszkicowany gdy się nudziła stojąc w korku i napisała mu tam szybciutko numer telefonu i adres.
- Nie będziesz miał większych problemów z trafieniem. Na pewno. To kilka domów dalej.

Viktor

- Będę na pewno. - chwycił karteczkę i uśmiechną się - Dobranoc Brooke. - spojrzał na nią raz jeszcze tak... przeszywająco i uśmiechnięty poszedł do swego domostwa

miss.

A ona odjechała w kierunku swojego domu.