Dom Jenny i Belli

candace

- Łał. - usmiechnęła się i zamyśliła na chwilę. - Nawet zapomniałam, że dzisiaj Pierwszy Dzien Świąt, przecież... - posmutniała, bo Boże Narodzenie zawsze spędząła w gronie rodzinnym. Ale właśnie w tej chwili podbiegł do niej i Myi Jelly. No to wzieła go na ręce i zaczęła przytulać. - Mój piesek, Jelly - i przedstawila ładnie dziewczynie xd

rudość

Skoro ani Ty, ani Ja nie mamy gdzie udać się na święta, może spędzimy je razem? przyznam że sama o tym zapomniałam. No i oczywiści przecudny piesek. Znów uśmiechnęła się szeroko.

candace

- Super pomysł, jestem jak najbardziej za. Zostajemy w domu czy wyskoczymy dzisiaj gdzieś do klubu, na miasto? - zapytała prosto z mostu . I zaczęła sie droczyc z psiakiem, taki słodziak z niego był.

rudość

- A co proponujesz? Zapytała kładąc nogę na nogę, i podziwiając psiaka.

candace

- Mi to obojętnie, ważne żeby sie gdzies wyrwać, wybierz coś. - i puścila Jelly bo by go zagłaskała na smierć xd.

rudość

Mya po głębszym zastanowieniu odparła, - Mi również obojętne, ty lepiej znasz tą okolice.

candace

- No to będziemy szły prosto przed siebie - odparła i związała włosy w niedbałego koka. - ... albo po prostu do pierwszegop lepszego klubu. - dodała tym razem z szerokim uśmiechem.

rudość

- W takim razie idziemy. Powiedziała chwytając za żakiet wraz ze swoim słynnym już uśmiechem.

candace

A Jennifer skoczyła jeszcze szybko do swojego pokoju i ubrała na siebie jakies rurki oraz brązową tunikę. Przeciez nie pójdzie do klubu w starych dzinsach xd No i przyszła do Myi, założyła na siebie swój fioletowy płaszcz, zabrała torebke i wyszły.

[wychodzi: Mya i Jen]

/zacznij

candace

Noowy dzioonek.

Jennifer wstała dzisiaj dosyc późno, więc szybko sie wyszykowała i pobiegła do pracy, zabierając za soba notatnik i wszystkie inne potrzebne rzeczy, z głowa na czele.

[wychooodzi.]

candace

Miesiąc później.

Wstała, umyła się, ubrała, zjadła jajecznice i poszła do pracy.

candace

Nowy dzień.

Dzisiaj wstała z dobrym humorem, mimo tego, że wcześnie. Zjadła owsiankę, wyszykowała się i punktualnie wyszła do pracy.

[wyszła.]

candace

[wchodzi Jennifer]

Przyszła i szybko sie wyszykowała, bo cos czuła, że się spóźni. Ubrała sie w tą czarną kieckę, założyła jakiś łańcuszek, kolczyki i sie wyperfumowała i praktycznie byla gotowa. Szarpnęła jeszcze za torebke, przeczesała włosy dłonią i wskoczyła w pantofle

[wychodzi Jenny]

candace

Przyszła do domu, ale jakos nie mogła usiedziec po tym wszystkim. No nie odzywała sie, bo niedość, że ja całkowicie zatkało to ja nie miałam dostępu do internetu xd Posiedziała troche w salonie, założyla na siebie jakieś dżinsy i bluzkę, wzięła adidasy i dwie butelki wina i wyszła.

candace

[Przychodzi]

Wzięła prysznic, wymyła włosy i poszła sobie zrobić jajecznice. W między czasie gdy jadła, sprawdzała wiadomości w skrzynce mailowej ^^

Wreszcie zjadła, wysuszyła włosy ubrała się w coś wygodnego i poszła na spacer z Jelly.

[wychooodzi]

Wróciła z psem.

candace

[przyszła!]

Poszwędała sie jeszcze troche po mieście i wróciła do domu. Zjadła jakąs bliżej nieokreśloną kolacje i oglądnęła sobie 'Czekolade' na laptopie

candace

*nowy dzień*

Źle się dzisiaj czuła, to narazie nie szła do pracy tylko zrobiła sobię mięty i leżała w łóżku.

candace

Troche jej sie lepiej zrobiło, ale nie miała ochoty iśc do pracy, niedobra. Jeden dzień chyba nie zaszkodzi. Dla upewnienia naisała smsa do Brooke i poszła sie przejśc - świeże powietrze niekiedy dobrze robi.

candace

No to tamtego dnia wróciła sobie do domu, glebnęła na sofę i zasnęła XD A teraz wstała, szybko coś zjadła i pobiegła do pracy.

candace

Rok później.

W sumie to nie wiem co tam u niej sie działo, ale raczej sobie żyła tak jak dawniej. A teraz wstała, przyszykowała się i zaczęła walkę z ekspresem do kawy. Ostatecznie wypiła herbatę i wyszła z domu.

candace

Wróciła wykończona dzisiejszym dniem, rzuciła się na sofe i zasnęła xd

candace

Parę godzin wcześnie nastawiła sobie przypomnienie, więc właśnie teraz o dwudziestej zaczął dzwonić jej budzik w komórce. Obudziła się, wygramoliła i jak już doszła do siebie i doszło do niej to, że za chwilę będzie musiała iśc na kolację u Jamie'go, szybko się przyszykowała. Założyła na siebie coś luźnego (czyt. jakieś kolorwe rajstopy, leginsy i tunikę, a do tego baleriny) i wyszła.

[wychodzi]

candace

Przedarła się przez te gruzy i dotarła do swojego domu. Jedyne co tornado w nim zniszczyło to dach, którego wcale nie miała. Przeraziła się troche na początku i weszła takim spokojnym krokiem, jakby dom zaraz miał się cały zawalić. No i dobrze, że tak szła bo przed nią zwaliły się jeszcze na podłoge jakieś gruzy i aż krzyknęła biedna, bo się przestraszyła. A później Jelly się gdzieś tam wydostała z tej piwnicy i do niej podbiegła i w ogóle tak słit, że nic jej sie nie stało. Jennifer przebadała jeszcze teren i wróciła do Jamiego z suczką na rękach.

Granmor

[wchodzą : Nico i Rachel]

Zapukały, czy cos.

candace

Zadzwoniła wcześniej jeszcze do fachowca i przyszła do swojego domu, o ile to domem można nazwać. No to zobaczyła przy drzwiach jakieś dwie dziewczyny. - Hej, w czymś moge pomóc? - nakleiła usmieszek i stanęła przy drzwiach trzymając klucze w ręcę.