dom Melisy

Naomi/Missy

- Jak chcesz, ale mógłbyś nam trochę pomóc. - warknęła Claire poprawiając włosy.
- Dobra, to ja sama wychodzę. Cześć. - powiedziała Mel. Miała dość tych ichnich kłótni, a atmosfery świątecznej nie było nawet czuć. Wyszła i poszła gdzieś przed siebie.
[wychodzi Mel]

Kamila

Dobra, Melisa sobie poszła, a on musiał zostać z jej siostrą... a może to i dobrze ? Przynajmniej mężczyzna poszedł do kuchni i wziął trzy talerze, które postawił na stole.
- Nie martw się. Pewnie wróci. Musi wrócić. - powiedział do Claire, która widocznie zmartwiła się zachowaniem siostry.
- Coś jeszcze mam zrobić ? - spytał ironicznie.

Naomi/Missy

- Najlepiej idź i poszukaj jej ! - warknęła, a patrząc na stół dodała : - A talerz dla strudzonego gościa ?- i patrzyła na niego.
[wchodzi Mel]
Tymczasem do domu weszła Melisa. Nie miała gdzie się podziać, a Dita zniknęła, z czego Mel była bardzo smutna... no cóż, straciła przyjaciółkę, a to ciężkie i trudne przeżycie. Ale wzięła się w garść i weszła do środka. - Wróciłam. - powiedziała i zauważyła przyszykowane trzy talerze na stole, po czym doniosła czwarty - dla strudzonego, wigilijnego gościa. - Jeszcze sztućce i potrawy i będziemy mogli już zasiąść do stołu. - powiedziała z udawanym uśmiechem, gdyż pozostała dwójka dziwnie na nią patrzyła.

Kamila

- Już nie muszę. - mruknął do Claire.
- Przepraszam was bardzo, ale czy wy na prawdę wierzycie w takie bzdety, jak strudzony gość ? - spytał się kobiet i usiadł przy stole.

Naomi/Missy

kolejny dzień :
Mel budzi się i od razu kieruje się do kuchni, gdzie robi śniadanko.
A Claire zmęczona wczorajszymi świętami śpi sobie w najlepsze.

Kamila

Adam również się przebudził, lecz poszedł do łazienki pod prysznic.

Naomi/Missy

Po zrobieniu śniadania Mel je sobie przygotowane danie.
A gdzieś po 5 minutach dochodzi do niej ziewająca Claire i również je przygotowane przez siostrę śniadanie.

Naomi/Missy

- I mogłoby być tak zawsze. - westchnęła i skomentowała dzisiejszy poranek Claire.
- A co ? Przeszkadza ci towarzystwo Adama ? - spytała smutno Mel.
- Siostra, zobacz : jesteśmy tu same i się bardzo dobrze ze sobą dogadujemy... nie potrzebujesz faceta, bo masz mnie. A gdy on tu będzie, to i ja i ty będziemy się z nim kłócić i nie wyjdzie z tego nic dobrego. Spakuj jego rzeczy i wyrzuć go, a ja ci w tym pomogę. - mówiła z powagą i uśmiechem Claire.
- Ale ja go kocham... - protestowała Mel.
- Ale on ciebie nie. Pozwól mu odejść. - stanowczo dała jej do zrozumienia siostra.
Mel wstała od stołu i ze smutkiem poszła do swojego i Adama pokoju. Tam wyjęła wielką torbę i spakowała go, przy czym płakała.
A tymczasem Claire czekała aż jej siostra spakuje jego rzeczy i pozwoli jej wyrzucić tego palanta z domu Mel. Wtedy przynajmniej będzie spokojna, gdy wyjedzie.

Kamila

[wyrzucić Adasia ? nigdy !]
A on wreszcie skończył brać prysznic i owinięty ręcznikiem poszedł się ubrać. W pokoju spotkał płaczącą Melisę, która pakowała jego rzeczy. Wyrwał je z jej rąk i znów rozpakował je do odpowiednich szafek, a na koniec się ubrał xP.

Naomi/Missy

Mel zrezygnowała. Za bardzo go kochała, by teraz pozwolić mu odejść. Poszła z jego ręcznikiem do łazienki i zamknęła się tam. Płakała oczywiście.
Claire widziała całą tę sytuację i obmyślała plan, jak tu by się pozbyć tego faceta...

Kamila

Adam się troszeńkę zdenerwował. Poszedł do kuchni.
- I co ? Zadowolona ? Do czego doprowadzasz siostrę ? Co jej powiedziałaś ? Pamiętaj tylko, że się mnie nie pozbędziesz - szybciej ja pozbędę się ciebie. - powiedział groźnie i z szybkością wiatru przy okazji grożąc jej palcem. Usiadł do stołu i zaczął jeść śniadanie.

Naomi/Missy

- Powiedziałam jej prawdę, tylko że prawda czasem boli. Ciekawe, czy na prawdę tak bardzo ona chce, bym to ja stąd wyjechała... - powiedziała do niego. - Nie kochasz jej, to zostaw ją. Twoja przeprowadzka będzie najlepszym rozwiązaniem. - to już powiedziała z uśmiechem na ustach. Zaparzyła sobie kawy i upiła jej troszkę.

Kamila

- Zwyczajnie bym od niej odszedł, ale nie zrobię tobie takiej satysfakcji. - mruknął i zjadł swoją porcję, po czym nalał kawy do swojego kubka i stanął na przeciw Claire.

Naomi/Missy

- Czyli jak wyjadę to ją zostawisz, tak ? - spytała popijając kawę. Nie no zaczął ją ten intrygujący facet pociągać.

Kamila

[mmm...]
- Być może, ale sam tego do końca nie wiem. - odpowiedział wymijająco.
- Kiedy wyjeżdżasz ? - spytał po chwili.

Naomi/Missy

- Nie dziś i nie jutro. Poczekam, aż się wyprowadzisz. - powiedziała z sarkazmem i wypiła resztę kawy.
(Kam, piszesz dalszą część Hameronka ?)

Kamila

- A jak się wcale nie wyprowadzę ? - zapytał.

Naomi/Missy

Ech, Claire miała już tego szczerze dość. Z wściekłością walnęła kubkiem o blat i skierowała się do pokoju gościnnego. Szybko spod łóżka wygramoliła dużą torbę i zaczęła pakować do niej wszystkie swoje ubrania.
A Mel słysząc huk z kuchni zapłakana wyszła z łazienki. Zauważyła pakującą się siostrę, więc pomogła jej w pakowaniu x).

Kamila

[hah, super siostrzyczka z Melisy, nie ma co

]
No a Adam dumny z wygranej kończył pić swoją kawę.
[a co do Hameronka to 12 odcinków ma ci starczeć, bo wena w las uciekła xP]

Naomi/Missy

(biorę strzelbę i idę do lasu twoją wenę upolować)
Tak więc z pomocą Mel Claire się spakowała i zadzwoniła po taksówkę. - Jedziesz ze mną na lotnisko, czy tu chcesz się pożegnać ? - spytała siostry.
- Tu. - odpowiedziała siostrze i uściskała ją na pożegnanie.
Przyjechała taksówka i Claire w nią wsiadła, po czym odjechała w stronę lotniska.
[wyjeżdża Claire]

Kamila

Adam miał już ją z głowy. Ale sam się nie pakował, nie nic, tylko poszedł do salonu i oglądał telewizję. Jakiś mecz tam był, więc się zainteresował kanałem.

Naomi/Missy

A Mel się na niego wściekła i wyszła trzaskając drzwiami.
[wychodzi Melisa]

Kamila

A on uznał, że musi to wszystko opowiedzieć Kamili. Wpierw postanowił przejść się na spacer i sprowadzić Melisę do domu.
[wychodzi Adam]

Naomi/Missy

[wchodzi Mel]
Weszła do domu i pierwsze co zrobiła, to zadzwoniła do siostry.

Kamila

[Adam jest już w domu]
New day :
Adam się przebudził i oczywiście poszedł pod prysznic. Jeszcze nie czytał porannej gazety...