Dom Rachel Sweet

Future Lover

ZASŁONIŁ JEJ MYSZKE MIKI.
-Na prawde nie lubie się powtarzać.-Mruknęła.

Arno

- Rachel, czemu Ty w to wierzysz? - zapytał.

Future Lover

-Rzecz w tym, że przestałam wierzyć.-Powiedziała patrząc już na niego. W ogóle to chciało jej się pić wina samej xD

Arno

- W co? - złoży ręce jak do modlitwy.

Future Lover

-W.. Z resztą to nieważne.-Odegrała klasyczną scenkę.
-Będziesz tak stał i zasłaniał mi telewizor czy mam zawołać swojego męża?

Arno

- Po pierwsze nie odpowiedziałaś mi na pytanie, a po drugie jak już mówiłem to Ally kłamie... - tu urwał i wypalił - A po kolejne jakiego męża?! - zdziwił się.

Future Lover

-A więc nazywa się Ally..-Kiwnęła głową tak jakby coś zrozumiała.
-Steven. Otworzył ci drzwi. A teraz proszę, wyjdź.

Arno

- Rachel przestań! - ale po chwili zdał sobie sprawę z tego co powiedziała potem...otworzył szeroko usta - On jest twoim mężem? - spojrzał na nią dziwnie.

Future Lover

Uśmiechnęła się pod nosem.
-Owszem.

Arno

- Ja-ja-ja... - urwał patrząc na nią, teraz się wkurzył - Chyba sytuacja powinna być odwrotna. - powiedział dość dosadnie - Myślałem, że cię znam.

Future Lover

Wzruszyła ramionami. Nie zamierzała mu zdradzać, że są już dawno po rozwodzie.

Arno

- Nie dzwoń do mnie. - mimo tego, że wiedział, że to on pierwszy zadzwoni to powiedział dość poważnie, po czym wyszedł na powoli z jej domu.

Future Lover

Uśmiech znikł z jej twarzy. To był troche McBealizm z jej strony, że go okłamała.

Arno

I pobiegł przed siebie.

Future Lover

Wszedł dyskretnie do środka.
Zauważyła go.
-Obiad masz w lodówce.-Uśmiechnęła się krzywo.
Zasalutował jej i pomknął do kuchni.

Future Lover

Całą noc myślała o wyjeździe. Ale nie. Nie zrobi tego Stevenowi. Mimo, że zgrywał twardziela to ona wiedziała, że sobie bez nie nie poradzi. Wstała. Wyrzuciła swoje serduszkowe okulary do kosza i założyła jakąś tam opaske. Zrobiła muffinki i wyszła.
[Wychodzi:Rachel]

Future Lover

Wstał. Pierwsze co zrobił to spojrzał w lustro.
-Ojezu...-Mruknął do siebie. W jego głowie, jak co ranek, pojawiła się myśl. Może dzisiaj ktoś odbierze mu życie? Może ktoś wreszcie strzeli mu w łeb? I znika. Nie. Bóg nie da mu tej satysfakcji. I już słyszy, że to ostatni dzień na ziemi a on się z nią nigdy nie pożegna.
-Ja pierdole.. Nie moge.-Kolejny raz mruknąl do siebie i poszedł wziąc prysznic.

Future Lover

I już zaczyna myć zęby patrząc się bezmyślnie w swoje odbicie. Skończył. Idzie na dół się ubrać. Trza iść do roboty. No więc ubiera się, wkłada okulary i wychodzi.
[Wychodzi:Steven]

Future Lover

Kończył śniadanie które zrobiła mu Rachel. Było dobre, dobre było. W ogóle to chciał zobaczyć gdzie ona pracuje ale mu nie pozwoliła, bo jak ona chciała zobaczyć gdzie pracuje Steven to on jej też nie pozwolił.

Future Lover

Założył płaszcz i zauważył czapke myszki miki na wieszaku. To pewnie Rachel. Ale cóż. Założył ją i wyszedł.
[Wychodzi:Steven]

Future Lover

[Wchodzi:Rachel]
Położyła torby z zakupami na stole w kuchni i zaczęła wszystko przygotowywać etc.

Future Lover

Skończyła wszystko przygotowywać. Usiadła na kanapie i czekała.

Future Lover

Czekała, czekała, czekała, czekała, czekała, czekała. W końcu z nudów włączyła sobie miliardowy sezon mody na sukces w którym Stefa zakłada gang i zapierdalają zębami po betonie.

Jazine · Wysłany: Pon 22:02, 02 Mar 2009 Temat postu:

Okropnie zestresowana Masha zaciskając za sobą dłoń natomiast w drugiej trzymając wiśniowy placek zapukała do drzwi.

Future Lover · Wysłany: Pon 22:04, 02 Mar 2009 Temat postu:

Ach. Pomyślała sobie, że to Steven. Zerwała się z miejsca i pobiegła otworzyć drzwi. No cóż. Steven to nie był ale zawsze ktoś.
-Dobry wieczór.-Uśmiechnęła się ładnie na początek.
-Mogę w czymś pomóc?-A na początku to ona zawsze tak pyta.