Dom Alex i Rayana

miss.

- Wy naprawde pijecie o tej piątej tą herbate? - bo jej sie przypomniało że Ryan [o ile ja sie nie myle xD] jest z pochdzenia anglikiem i nigdy nie pił o 17 herbaty xD Ale zrobiła dziewczynie co chciała i sobie również. I usiadła przy stole naprzeciwko Ani - nie wiem jak to sie odmienia XD

Nina

Możesz odmieniac jak chcesz Wink

ja tam odmieniam 'Anyi' xD

- Ci, którzy są tak nauczeni to owszem. Ale moi rodzice zawsze się z tego śmiali. Bo to nie tylko w filmach w krzywym zwierciadle tak jest. Oni faktycznie, kiedy tylko wybije piąta, przerywają wszystko co robią i gnają na herbatkę - wyszczerzyła się. - Moi rodzice zawsze po prostu lubili herbatę i pili ją, kiedy mieli ochotę.

miss.

- Ale to w sumie fajne jest... taka tradycja narodowa. - usmiechnęła się i napiła tej herbaty.
- Ale chyba wole zdrowsze podejście twoich rodziców.
A w ogole urwała kawałek gazety leżącej na stole i wraz z długopisem podała Anyi.
- Ja poprosze ten adres

Nina

Na wspomnienie o rodzicach nie pokazała po sobie żadnych emocji, bo nie nalezała do ludzi, którzy zatruwają dupę każdemu, kogo poznają. Odłożyła łyżeczke na spodek filiżanki i wzięła w łapkę długopis. Napisała adres bloga.
- Jak chcesz mieć dostęp do całości, tu masz hasło - podała jej tez hasło dla stałych czytelników

miss.

- dzięki. - schowała karteczke w bezpieczne miejsce xD
- Chyba naprawde masz hasła na wszystkim co możliwe. - uśmiechneła sie.

Nina

- Takie małe zboczenie - uśmiechnęła się szeroko. - Nie mam kodu na kubku do herbaty, bo zazwyczaj piję w jednym, ani na puszce z herbatą. A tak poza tym, to muszę zabezpieczać swoje rzeczy, bo mam wścibską ciotkę.

miss.

- Mieszkasz z ciotką? - sie zdziwiła, bo była święcie przekonana że Harrison mieszka z rodzicami którzy przenieśli sie z Wielkiej Brytani xD Ale nie zdążyła ugryźć sie jezyk to pytanie ujrzało światło dzienne.

Nina

- Yeah. She lives in USA for ten years and I had to came here after my parent's... Well, my parent's death - powiedziała raczej spokojnie i zamieszała po raz drugi herbatę, trochę nerwowym gestem. - Aunt Willow was my mom's sister - dodała, jakby Alex to mogło obchodzić.

miss.

Miała ochote trzepnąć sobie w głowe, tak porządnie XD
- Przepraszam jest mi strasznie przykro. Eh ja zawsze za dużo gadam i zadaje nieodpowiednie pytania. - no i faktycznie było jej przykro XD

Nina

- Nie przejmuj się, nie mogłas wiedzieć przecież - podniosła wzrok i uśmiechnęła się nieśmiało. Napiła się w końcu tej herbaty.

miss.

- Ale i tak mi głupio...

Nina

- Daj spokój, nie masz się czym przejmować - zapewniła. - Minęło tyle czasu, że jestem w stanie o tym mówić w miarę normalnie...

miss.

- Ok ok, więc zmiana tematu. - potrząsneła głową żeby jakiś wymyślić XD
- A więc gdzie ci sie bardziej podoba w Stanach czy w Wielkiej Brytani? Wybacz nic innego teraz mi nie przyszło do głowy - sie wyszczerzyła i napiła XD

Nina

- W sumie, kiedy spędzasz więcej czasu w wirtualnym świecie niż w realnym, to nie ma różnicy - odparła, uśmiechając się prostodusznie. - Ale Stany są niczego sobie... A ty - skąd pochodzisz? - spytała, zakładając że do Fairview każdy kiedyś musiał przyjechać.

miss.

- TreeHill, też takie małe miasteczko. W sumie nawet nie potrafię Ci wytłumaczyć dlaczego znalazłam się w Feirview.

Nina

- I oprócz Edwarda przywiozłaś tu z sobą jeszcze jakiegoś Ryana? Mąż?

miss.

- Jeszcze nie. Narazie tylko i aż narzeczony. - napiła sie herbaty.

Nina

- Oh... wow... Planujecie ślub? - spytała trochę wścibsko.

miss.

Roześmiała się.
- Kiedyś napewno... Chcoaiz mi tam dobrze jest tak jak jest. No i wole nie poruszać narazie tego tematu. No bo pomyśl sama, chciałabyś ślub na łące jak hippisi? Ok ja nie mam nic do natury, przyrody i tak dalej ale ślub chce mieć normalny z weselem, przyjaciółmi i rodziną - i idelany pokazowy alexowy pociesz xD i łyk herbatki. - I uważaj bo zaraz sie rozgadam i będziesz musiała słuchac o tej nudnej opowiastki. XDDD

Nina

- A więc ten Ryan jest kimś w rodzaju hippisa? - uniosła brwi, zaciekawiona.

miss.

- Taaak, coś w tym rodzaju. Bieganie po łąkach w lużnych spodniach i tak dalej. Kiedyś miał nawet ten taki samochód pomalowany w kwiatki i pacyfki xD - naprawde próbowała sie nie śmiać XD ale to było zabawne więc chcąc nie chcąc sie cieszyła.

Nina

- Z opowieści wynika, że ten twój Ryan to musi być naprawdę fajny gość - uśmiechneła się. - Więc sądzisz, że nalegałby na ślub na łące?

miss.

Pokiwała głową.
- Sądze? ja to wiem. Zresztą kiedyś o tym wspominał. - przewróciła teatralnie ślipiami i napiła się herbaty

Nina

Zaśmiała się, bo co jak co, ale wyobraźnię to ona miała bujną.
- A więc bosa Alex w sukience w kwiaty, z pacyfką wymalowaną na czole i bukiecikiem stokrotek w dłoniach... Słodkie - podsumowała i też się napila.

miss.

- Słodkie?! Co jak co ale to słodkie by nie było - roześmiała się XD
- Ale widzisz... - wycelowała w Anye palucha - ...czasami w szkole można poznać fajnych ludzi i chociażby dlatego warto do niej chodzić i ich poznawać. Nie będe Cie nawracać , bo nie jestem AŻ taka marudna, ale przemyśl to sobie moja panno. - ostatnie słowa powiedziała z taka udawaną powagą, zwłaszcza to "moja panno" które kojarzy sie z jakimiś upierdliwymi ciotkami, babciami, nauczycielkami xDDD No i parskneła śmiechem.