Dom Bundych - NA SPRZEDAŻ

Sahem

A niech to! Nie zdążyła!
- Taak? - zapytała tak jakoś niewinnie trzymając na klamce od drzwi dłoń. Nie odwracała się.

Future Lover

-Wiem, że masz pieniądze.-Wolał postawić sprawę jasno.

Sahem

- Wzięłam tylko to, co należało do mnie - czyli cały świąteczny bon Al'a.

Future Lover

-Peg, to całe nasze oszczędności. Przez ciebie znów będziemy głodować przez miesiąc!-Zaczął powoli zbliżać się do żony. To była jego taktyka. Przy odrobinie szczęścia rzuci się na rudego potwora i powstrzyma go przed konsumpcją resztek resztek.

Sahem

- I tak głodujecie... - ona nigdy jakoś nie głodowała. Zawsze miała czekoladki, kurczaki z KFC, czy prażony popcorn z kina dla kobiet.
- Słyszałam, że jest jakieś przyjęcie kilka przecznic stąd, powinniśmy się wybrać - a to była jej taktyka - Będzie darmowe jedzenie - przestawić tok myślenia Al'a na... jedzenie.

Future Lover

Oczy Al'a się zaświeciły. Darmowe jedzenie? Jedzenie? To znaczy, że Al po raz pierwszy od paru miesięcy zje ciepły posiłek? Hm. Al poczuł się szczęśliwy. Uśmiechał się i wyobrażał sobie siebie na przyjęciu jedzącego. xD

Sahem

A Peg korzystając z okazji wyszła trzaskając drzwiami.

[wychodzi, ale pewnie wroci bo dzis sklepy nieczynne xP]

Sahem

Tak... Nie lubiła kiedy sklepy są zamknięte.
Dowiedziała się jednak, że przyjęcie naprawdę jest darmowe i do tego dla wszystkich sąsiadów.
Pobiegła szybko na górę poprawić fryzurę, umalować paznokcie i znaleźć swoją sukienkę w zeberkę i kozaczki w panterkę.

Sahem

No cóż... Nie poszli na przyjęcie, bo Al zapchał toaletę... Trzeci raz w tym miesiącu...
Peg leżała w łóżku zajadając się czekoladkami.

Future Lover

Al udawał, że śpi. Jakoś nie miał ochoty budzić się gdy Peg wchłaniała czekoladki.