Dom Bundych - NA SPRZEDAŻ

Sahem

- Zaprosiłam ich na następny tydzień - odparła siadając na kanapie. Wpasowała się w nią tylną częścią ciała.
- Wymaga nieco pracy... - westchnęła, po czym sięgnęła po pilota.

Future Lover

No i świetnie. Tydzień odpoczynku od kurczaka to też coś.
-Peg jak już przyssałaś się do swojej nowej części ciała, bądź tak uprzejma i przełącz na fox. Leci tata psychopata.-Usiadł obok swojej żony, a na jego twarzy była wymalowana frustracja połączona z bezradnością.

Sahem

Peg wybuchła niepohamowanym ironicznym śmiechem.
- Al, uwielbiam, jak żartujesz - miała naprawdę dobry humor. Ale przełączyła na Ophrę - Ophra robi reportaż o sfrustrowanych kobietach, które porzuciły swoich mężów dla bogatych kochanków

Future Lover

-Peg kiedy znajdziesz bogatego kochanka?-Zapytał i uśmiechnął się równie ironicznie co śmiech Peg.
-Jak już go znajdziesz to możesz wziąć ze sobą kanape.[/color]

Sahem

- Al - westchnęła - Nie mogę zostawić ciebie - spoważniała - Kto inny zapewniłby mi takie luksusy? - i znów wybuchła śmiechem.

Future Lover

Zaśmiał się tym swoim śmiechem. Kto oglądał Bundy'ch to wie jakim.
-Niesamowite Peg. Tutaj też dostałem prace sprzedawcy butów.

Sahem

- Zdziwiłabym się, gdybyś dostał cokolwiek innego - przystanęła, bo Ophra mówiła coś ważnego - Jesteś stworzony do sprzedawania damskich butów

Future Lover

Wzruszył ramionami.
-Pewnie masz racje.-Pogodził się z losem sprzedawcy butów. Wziął lokalną gazetę i zaczął przeglądać.
-O. Patrz Peg. Psychopaci.-Gdy czara frustracji się przeleje.... No cóż. Al mógł miec tylko nadzieje, że policja pomyśli, iż zrobił to jakiś Ghostface.

Sahem

- Co mnie obchodzą jacyś psychopaci?! - odparła zakładając nogę na nogę. Zaczęła machać nogą obijając o stopę but.
- Muszę iść zrobić zakupy - odparła, gdy skończyła się Ophra.

Future Lover

-Kupisz coś do jedzenia dla odmiany?-Zapytał z nadzieją w głosie. Oczywiście spodziewał się odpowiedzi..

Sahem

- Hahaha... - zaśmiała się - Może jeszcze chcesz, żeby uprała twoje skarpetki? - zapytała uśmiechając się głupio - Nie żartuj sobie ze mnie, tylko daj pieniądze - no i wyciągnęła po nie rękę.
Musiałaby naprawdę nisko upaść, żeby kupować jedzenie.

Future Lover

Westchnął. No cóż. Jak mus to mus. Wyjął z kieszeni ileś tam dolarów i dał Peg. Najwyżej dzisiaj też będzie podbierał karme Buck'owi.

Sahem

Wzięła te pieniądze i schowała je sobie w stanik.
- Czegoś mi tutaj brakuje... - odparła w pewnym momencie rozglądając się dookoła marszcząc brwi.
- Kanapa jest... - wymacała kanapę, na której siedziała - Telewizor jest... Pilot jest...

Future Lover

-No nie Peg!-Aż wstał, tak się zdenerwował.
-Nie zamierzam znowu mieszkać z twoją matką! Nie dam jej się znowu przyrządzać w cieście, jestem mężczyzną!

Sahem

- Nie - machnęła ręką - Nie chodzi o moją matkę... - znów zmrużyła brwi - To coś innego... - zaczęła się zastanawiać, poważnie - To było coś... coś... co... - i chyba sobie przypomniała - Al! - zerwała się z kanapy - Zapomnieliśmy o dzieciach! Zostały w Chicago!

Future Lover

Al myślał przez chwile.
-Hm... No i co?-Dzieci sobie poraaadzą. Albo i nie. Był jednak pewien jednego. Przywleką się tutaj za nimi. No bo to za piękne żeby było prawdziwe. Zwłaszcza, że Al jest Bundy. Bez dzieci i bez sąsiadki o twarzy myszy? To niemożliwe.

Sahem

- Al! - Peg podbiegła do niego płacząc sztucznie - Dzieci miały zabrać kasety z odcinkami Ophry! - stratę dzieci jakoś by przebolała, ale utraty trzech kartonów kaset już nie.

Future Lover

Al miał ochote wybuchnąć śmiechem, ale tego nie zrobił. Peg mogłaby zacząć szantażować seksem.
-Nie martw się Peg, na pewno nas znajdą.

Sahem

- To wiem, ale obawiam się o moje kasety - jęczała, gdy w telewizji pokazali reklamę.
"Kochasz Ophrę? My również!
Za jedyne 199,99$ dostaniesz 50 kaset VHS ze WSZYSTKIMI dotąd wyemitowanymi programami Królowej Talk Show! Zadzwoń już teraz, a dołączymy zupełnie za DARMO zestaw obiadowy z nadrukami zdjęć naszej Bogini! Dzwoń! 222-222-222"
Peg wpadła w euforię.
- Nieważne! - i podbiegła do telefonu, by wykręcić numer.

Future Lover

-Szalona kobieto, zrujnujesz nas!-Rzucił się w pogoń za Peg. Dwieście dolarów? To prawie, że dwieście razy więcej od jego miesięcznej pensji.

Sahem

- Co?! Dorzucicie mi jeszcze komplet biżuterii "Wściekła Pantera"?! - to była prawdziwa euforia - Biorę! - no i Al dopadł do niej. Ale ona już znała na to sposób...
- Och Al! Że też teraz zebrało ci się na... - i taki wieeelki uśmiech pojawił się na twarzy Peg.

Future Lover

-Co?-O nie. Znał ten uśmiech.
-Nie, nie, ja po prostu.. Chciałem przełączyć na tate psychopate.-No bo telefon był chyba na tej takiej szafce obok kanapy. Chyba. W każdym razie wziął pilot i przełączył.
-Kim jest mężczyzna ze strzelbą, kto zabija dla zabawy? Tata psychopata!-Zaczął śpiewać razem z telewizorem.
-Zabił żone ważącą tone, tata psychopataaa.

Viktor

/Marcy by wam się przydała xDDDDDD

Sahem

Niech nie myśli, że mu się udało.
- Och tak! - krzyczała do telefonu. podała adres i odłożyła słuchawkę.
- Wracając do poprzedniego tematu... - i tak usiadła obok niego podsuwając się coraz bliżej - Nie oglądaliśmy jeszcze sypialni... - uśmiechnęła się chytrze - A skoro nie ma dzieci...

Future Lover

-Peg, nie zmusisz mnie do seksu.-Co to to nie. To już by wolał żeby Marcy obok nich mieszkała. Już by wolał pocałować Marcy.