Stoliki

Granmor

Veronica chwyciła ją za dłoń. -Wszystko w porządku? Nie wyglądasz za dobrze.

Sahem

- Tak - odparła nadal się uśmiechając - Jak już mówiłam, ktoś robi sobie głupie żarty - przecież nikt z zaświatów do niej sms'ów nie wysyła.

Granmor

-Skoro tak mówisz. - Veronica wzruszyła ramionami spoglądając na Bree, po czym przeniosła wzrok za okno. -Muszę iść.

Sahem

- Tak szybko? - wstała, by pożegnać się z przyjaciółką - W takim wypadku ja też będę się zbierać - uśmiechnęła się lekko.

Granmor

-Zupełnie zapomniałam, pamiętasz Julie Walker prawda? - zapytała biorąc torebkę do dłoni.

Sahem

- Tak pokiwała głową ciekawa, dlaczego też Veronica o niej wspomniała.

Granmor

-Spotkałam ją ostatnio w Galerii. Mówiła coś o tym że Timmy, jej syn, ma urodziny czy coś i chciałaby u Ciebie zrobić wielkie przyjęcie. uśmiechnęła się szeroko, wiedziała że to raczej Bree zainteresuje. Pewna renoma się wyrobi. - No i prosiła po prostu o kontakt. - dodała po krótkiej chwili.

Sahem

Na jej twarzy znów pojawił się ten idealny uśmiech.
- Z przyjemnością się tym zajmiemy - zorganizowanie takiego przyjęcia będzie idealną promocją dla książki. Możliwe, że lepszą niż wywiad w radiu.
- Ona do mnie zadzwoni? - chyba się nie zrozumiały.

Granmor

-W sumie nie wiem. uśmiechnęła się jeszcze szerzej, spojrzała na swoje buty.

Sahem

- W jakiś sposób na pewno się skontaktujemy - uśmiechnęła się. I chyba najbardziej na tym kontakcie zależało Bree.
- Ach! - machnęła teatralnie dłonią przypominając sobie coś ważnego - Zapomniałabym - uśmiechnęła się - Gdybyś znała kogoś, kto nadawałby się na członka klubu ogrodnika, daj mi znać

Granmor

Veronica uśmiechnęła się szeroko. -Pewnie, oczywiście.

Sahem

- Myślę, że pierwsze spotkanie odbędzie się gdzieś w przyszłym miesiącu, gdy już będziemy miały nieco więcej członków - na razie należały do niego dwie osoby...
Zaraz! Bree nie pomyślała o idealnej kandydatce... Kandydatce, którą widziała każdego dnia w firmie...

Granmor

-Wracasz teraz do domu? Bo wysłałabym sms'a do Julie i najwyżej do Ciebie by wpadła. Jakby miała czas, no i jakbyś Ty miała. - podsunęła zerkając na zegarek.

Sahem

- Wracam - odpowiedziała kiwając twierdząco głową - Jak już mówiłam, odwołali mój wywiad, więc mam całe dzisiejsze popołudnie wolne - uśmiechnęła się.

Granmor

-Świetnie. - uśmiechnęła się i wyciągnęła swojego qwerciaka. Wystukuje tam te wiadomość do Julie.

Sahem

Bree w tym czasie sięgnęła po torebkę, wyjmując pieniądze, by zapłacić za lunch.

Granmor

Veronica tylko spojrzała na nią kątem oka pisząc sms'a. -50/50? - i zamykając jedną dłonią telefon, drugą otwierała torebkę.

Sahem

Uśmiechnęła się lekko. Nie dlatego, że nie chciała płacić, ale propozycja Veronici świadczyła o jej kulturze i znajomości zasad dobrego wychowania.
Zapłaciły rachunek.

Granmor

Po czym pewnie znalazły się przed restauracją. -Okey, Julie ma wolne więc spokojnie możecie się spotkać. Napisałam jej by do Ciebie przyjechała. oznajmiła chowając portfel do torebki.

Sahem

- Doskonale - uśmiechnęła się i prawie natychmiast zaczęła myśleć o tym, co poda, gdy już Julie ją odwiedzi.

Granmor

-Więc, zadzwoń później i daj znać jak wszystko poszło. Baj darlyn. - i jakiś cmok, nie wiem czy w powietrze jak zwykle to robią kobiety czy jakoś tak. xD

Sahem

W powietrze. Inne rodzaje pocałunków Bree uznaje za zbyt bliski kontakt, przeznaczony tylko dla rodziny. I to nie dla każdego jej członka.
Po pożegnaniu wsiadła do samochodu i odjechała w kierunku domu.

[wychodzi]

Granmor

Veronica pokiwała jeszcze przyjaciółce, po czym wyciągnęła telefon. Sms do Becci "Wszystko w porządku, nie masz się o co martwić xoxo." Weszła do samochodu i wróciła do siebie.