Dom Bree van de Kamp

Granmor

Kevin spojrzał na nią, a potem na drzwi. -Nieciekawe? W jakim sensie?

Sahem

- Nie daje przyjemności, o jaką je podejrzewamy - dla niej stało się zwykłą codziennością.

MrSiM

[Orson otwiera drzwi]
- Dzień dobry, przepraszam, że tak długo, ale mamy dzisiaj takie urwanie głowy

Granmor

Kevin zmarszczył brwi, po czym mruknął "ou".

Sahem

Uśmiechnęła się do faceta otwierającego drzwi kiwając jednocześnie mu głową.
- Nie spóźniłam się na nic ciekawego? - zapytała od progu.

Granmor

Kevin ją przepuścił a potem pewnie też wszedł. Rozejrzał się po pokoju.

MrSiM

- Nie, nie spóźniłaś się, jestem Orson. Zapraszam do salonu.

Sahem

Nie odpowiedziała Orsonowi.
Od razu skierowała się do salonu. Trzeba dodać, że dosyć sztywny ten wystrój.
Zajęła miejsce gdzieś z tyłu, jak najdalej od tej całej zgrai.

Bree pilnowała, by każdym znalazł sobie miejsce.

Granmor

No to Kevin pewnie w milczeniu też gdzieś tam usiadł, przy okazji myśląc o sprawie nad którą pracuje.
A Nico wszystkich obserwowała.

MrSiM

Maryla wstaje i częstuje się ciasteczkami. Rozgląda się po wszystkich, ale na razie nie wie kto by mógł by być mordercą.

MrSiM

Orson patrzy jeszcze czy ktoś będzie i od razu też idzie do salonu

MrSiM

Maryla widzi, że zabrakło tu Edie, więc do niej dzwoni

*Maryla dzwoni do Edie*

miss.

Tu jest to spotkanie? XD
Więc Serena zapukała do drzwi czy coś.

Może nawet ona się pojawiła, bo czemu nie skoro jest nową housewife na Wisterii.

MrSiM

Orson otwiera drzwi
- Witam, zapraszam do środka do salonu

Future Lover

Edie odebrała i tam. Pewnie. Przyszła tutaj.
-Maryla!-Pomachała nowej przyjaciółce i podeszła nieco bliżej.
-Jak się miewasz? Ech, kolejne jałowe przyjęcie u Bree Van De Kamp.

MrSiM

- Hej, Edie. Tu jest jak flaki z olejem. - szepnęła do Edie

Future Lover

-Tell me about it.-Rozejrzała się. Nie było nikogo ciekawego.
-Bree i jej drewniane obyczaje.

MrSiM

- Czekaj, czekaj, tu jest James, pamiętasz - Maryla puszcza oczko Edie

Granmor

Nico zaczęła wibrować noga, komórka. Już chciała odebrać połączenie, kiedy zauważyła imię które wyświetlało się na wyświetlaczu. "George". Odrzuciła połączenie.

Sahem

Dużo osób już przyszło. Nie było sensu przeciągać tego w nieskończoność.
- Witajcie - Bree wyszła na środek - Sądzę, że większość z sąsiadów już tu jest - tu spojrzała na drzwi - Spóźnialscy dojdą w trakcie spotkania - uśmiechnęła się - Nie muszę chyba mówić, dlaczego wszyscy się tutaj zebraliśmy - westchnęła składając dłonie - Na ulicy ponownie grasuje morderca

Zauważyła Edie, tę agentkę nieruchomości, która jej sprzedawała dom.
Uśmiechnęła się do niej lekko na przywitanie.
Tak, jej zdecydowanie da spokój. Polubiła ją. O ile Lady G. mogła kogokolwiek polubić.

MrSiM

- Najpierw może omówimy zasady bezpieczeństwa, Bree kochanie, może zaczniesz - zapytał, bo jeśli chodzi o Bree to o bezpieczeństwie wie najlepiej

Granmor

Nico rozejrzała się, spojrzała nawet na Kevina. Hm. Wydawało jej się że usłyszała jakieś "pik". Na pewno czyjś telefon był wyciszany, czy coś. Słuchała Bree i Orsona.

Sahem

- Przede wszystkim zacznijmy od tego, że nie możemy już zostawiać otwartych drzwi - rozejrzała się po zebranych - To nie jest ta sama spokojna okolica, gdzie nasze dzieci mogły się bawić do późna przed domem - westchnęła - W tej chwili po zmroku najlepiej nie opuszczać domu, chyba że jest to konieczne

A ona tego słuchała i śmiała się w duchu.
I to ma niby powstrzymać faceta, który chce zabijać?

Future Lover

Edie oduśmiechnęła się do Lady G. Dopiero teraz ją zauważyła, hm.
Veronica postanowiła zabrać głos.
-Tak, ułatwmy temu gościowi robotę.-Westchnęła.
-Chyba nie wszyscy rozumieją z czym mamy tutaj do czynienia. Ten człowiek jest sprytniejszy niż nam się wydaje. Kolejna ofiara jest nieunikniona...

Sahem

Bree spojrzała oburzona na Veronicę.
To tak, jakby ktoś dosypał do jej muffinek cukru, bo twierdził, że bez tego są niesłodkie!
- Jak mielibyśmy w ten sposób pomóc mordercy?

W końcu coś się dzieje!
Założyła nogę na nogę.