Dom Bree van de Kamp

Sahem · Wysłany: Pon 18:29, 24 Mar 2008 Temat postu:

- Były na nich zacieki, więc zastosowałem specjalny środek... - Bree nie słyszała o tym "specjalnym" środku? Jakoś mu się wierzyć nie chciało.

[powinny sie kiedys spotkac xP zrobic taka "mini sesje" xD]

miss. · Wysłany: Pon 18:34, 24 Mar 2008 Temat postu:

-Rozpuszczalnik, ocet jabłkowy i cośtamjeszcze? - ona zazwyczaj tego używała. I to był jedyny specjalny środek jaki Bree znała.

Sahem · Wysłany: Pon 18:39, 24 Mar 2008 Temat postu:

- Woda i ocet winny - zaczął pucować kolejny kieliszek - Po 50% - uśmiechnął się - Doskonała do zacieków, wrednych mydlanych plam mydlanych na kabinie prysznicowej... - zaczął wymieniać do czego to się nadaje - Nie wiedziałaś o tym? - zapytał zaskoczony

miss. · Wysłany: Pon 18:45, 24 Mar 2008 Temat postu:

Zmarszczyła lekko czoło i odeszła na chwile. Dopiero wtedy jakoś to na nią zadziałało. Wróciła i mówiąc dosłownie, rzuciła się na Orsona i zaciągnęła go do sypialni

Sahem · Wysłany: Pon 20:02, 24 Mar 2008 Temat postu:

Mmm... A mówiła, że nie zgadza się na nic przed ślubem.
Bree leżała na łóżku, a on zaczął rozpinać jej bluzkę. Kiedy skończył zaczął schodzić coraz niżej...

miss. · Wysłany: Pon 20:13, 24 Mar 2008 Temat postu:

Kiedy był zdecydowanie za nisko jak dla Bree, podniosła głowę.
- Heeej... co ty robisz?

Sahem · Wysłany: Pon 20:24, 24 Mar 2008 Temat postu:

"Wrócił" na górę.
- Pomyślałem, że dla ciebie... - wydyszał i znowu zaczął "schodzić" w dół.

[ Embarassed

]

miss. · Wysłany: Pon 20:35, 24 Mar 2008 Temat postu:

Bree znowu pociąnęła go na górę i tak kilkakrotnie. W końcu dała sobie spokój. Niech Orson robi co chce. No i robił. Nagle przeszyło ją jakieś dziwne, nowe dla niej uczucie. Westchnęła i w jednej sekundzie wstała i wybiegła z sypialni. No i bardzo dobrze, bo na dole woda łasnie lała się na podłogę.

/XDD

Sahem · Wysłany: Pon 20:40, 24 Mar 2008 Temat postu:

- Bree?! - krzyknął za wybiegającą kobietą - Coś się stało? - ale już jej nie było. Mu się wydawało, czy ona zmierza ku wyjściu?

miss. · Wysłany: Pon 22:22, 24 Mar 2008 Temat postu:

No bo ona rzeczywiście szła ku wyjściu. I wyszła i pojechała.
[wychodzi Bree]

Sahem · Wysłany: Pon 22:27, 24 Mar 2008 Temat postu:

No tak. Czy on zrobił coś nieodpowiedniego?
Założył koszulę i zabrał się za sprzątanie w kuchni. Ktoś tę wodę musi wytrzeć...

miss. · Wysłany: Czw 8:40, 27 Mar 2008 Temat postu:

[przybywa Bree]
Podejrchała na podjazd. Wyszła z samochodu już normalna, idealna. Weszła do domu i zajęła sie... czymś. Zapewe jakimiś pracami domowymi.

Sahem · Wysłany: Czw 19:55, 27 Mar 2008 Temat postu:

Dzisiaj już spał z Bree. Stwierdziła, że skoro są już zaręczeni, a termin ślubu uzgodniony został już z księdzem, więc nie ma sensu, żeby spali oddzielnie.
Ich pierwsze wspólne święta... Nawet nie wiecie jak się cieszył. Już dawno nie był tak szczęśliwy z powodu świąt.

miss. · Wysłany: Pią 21:39, 28 Mar 2008 Temat postu:

Od samego rana siedziała w kuchni. Dom już lśnił a i roznosił sie po nim zapach świątecznych potraw. Co jak co ale świeta u Bree muszą pachnieć świętami. No i muszą być idealne.

Sahem · Wysłany: Pią 21:45, 28 Mar 2008 Temat postu:

Idealizm... Właśnie za niego kochał Bree.
Doskonale się uzupełniali.
- Danielle wychodziła? - jej prawie nigdy w domu nie było, więc odpowiedź była prawie oczywista.

miss. · Wysłany: Pią 21:53, 28 Mar 2008 Temat postu:

Właściwie to Bree nie była pewna czy Danielle wychodziło.
-Tak, chyba wychodziła.- odpowiedziała i włażyła blache do piekarnika.

Sahem · Wysłany: Pią 22:03, 28 Mar 2008 Temat postu:

- Mówiłem już, że cię kocham? - przybliżył się do niej obejmując ją w pasie - To będą wspaniałe święta...

miss. · Wysłany: Pią 22:47, 28 Mar 2008 Temat postu:

-Mówiłeś... ale możesz to powtarzać. - uśmiechnęła sie i przekrzywiła lekko głowę.
-A świeta oczywiscie, że będa cudowne... tylko jest jeszcze dużo do zrobienia.

Sahem · Wysłany: Pią 22:51, 28 Mar 2008 Temat postu:

- Jestem zawsze chętny do pomocy - uśmiechnął się. Nie pozwoli przecież, żeby sama przygotowywała świąteczną kolację.

miss.

Bree przygotowała kolacje. No dobra Orson jej pomógł.
-Kolacja gotowa. - rzuciła w stronę schodów żeby Danielle zeszła.

Sahem

Przecierał ostatnie sztućce, żeby były doskonałe.
Uśmiechnął się w międzyczasie do Bree.

candace

A Danielle ubrana w jakąs tam ładną sukieneczke do kolan zeszła na dół, po drodze oczywiście zatrzymala sie przy lustrze i poprawiała jeszcze włosy i makijaż. Później zajęła swoje miejsce przy stole.

miss.

Blablabla i usiedli przy stole. Oni sie modlą? Bo ja nie wiem... no dobra jak tak to sie pomodlili i wszyscy siedzieli i było fajnie. Huh...

Sahem

- Doskonała kolacja, Bree - powiedział po wytarciu ust chusteczką. Uśmiechnął się do niej i spojrzał na Danielle.

[modla sie xD pamietasz, jak Gloria modlila sie, zeby tesciowa pozwolila jej wszystko jesc? xD]

candace

No, o. Danielle sobie cos tam dziubała ale ostatnio nie jadła za wiele bo przeszła na diete xd