Dom rodziny Dunne NA SPRZEDAŻ

Future Lover

-A ja ci mówie, że psujesz to młode małżeństwo. Na dodatek jesteś żałosna i obłudna.-Popatrzyła na Lydię zatroskana. Nie wiedziała jak ona to wszystko znosi. Na jej miejscu już dawno wyrzuciła by tą suke. Tę.

Arno

- Oh, you did not... - zacisnęła zęby...zaraz wybuchnie.

Future Lover

Spojrzała znów na Temperance no i czekała aż coś powie xD

Arno

Zapowietrzyła się.
- You don't know anything! - warknęła wstając i jeszcze powstrzymywała się od rękoczynów.

Future Lover

Również wstała. Tylko, że powoli i spokojnie.
-Tu się mylisz. Wiem już wszystko, a wystarczyło tylko pare minut w twoim towarzystwie.-Założyła swoje super sanglasys.

Arno

- Ja także... - prychnęła pod nosem, powoli się uspokajała.

Jazine

- To może zapasy w kisielu? Niech jedna skoczy do sklepu, a ja za ten czas zagotuję wodę... - wycedziła przez zęby - Co z wami ludzie?!

Arno

Po uwadze Lydii usiadła powoli na swoje krzesło, w milczeniu...dała się ponieść emocjom i sprowokować...

Future Lover

-Whore.-Powiedziała uśmiechając się złośliwie do Temp.

Arno

Zacisnęła zęby i pięści, ale tego nie zniosła. Zerwała się ze swojego miejsca i spoliczkowała ją.

Future Lover

Złapała się za swój delikatny policzek po czym podniosła swoją filiżanke i wylała na Temp pozostałości po swojej kawie.

Jazine

Nie wierzyła własnym oczom, uszom...
Złapała się za głowę i trochę nią pokręciła.
- Dobra, teraz możecie się pozabijać. Tylko błagam, nie nabrudźcie.
Wstała i pomaszerowała gdzieś po schodach.

Arno

Wcześniej miała zamiar zrobić to samo. Złapała za swoją filiżankę i wylała jej zawartość na Rachel, po czym po raz kolejny ją spoliczkowała.

Future Lover

Arno ty potrafisz każdą akcje zepsuć.
A właśnie, że nie poszła na góre bo Rachel sie na nią rzuciła i razem wylądowały na podłodze.

Arno

Wylądowały na podłodze, Tempe szarpała ją za włosy...

Future Lover

No i Rachel też ją ciągnęła za włosy tylko, ze miała przewage, bo była z tyłu. Gdy złamała jej się obcas stwierdziła, że to nie ma sensu. Zdjęła bucik i sobie poszła, zostawiając Temp na ziemi.
[Wychodzi]

Arno

Dyszała ciężko odgarniając sobie włosy wpadające do oczu. Oparła się na łokciach, podniosła się z podłogi. Ruszyła w kierunku schodów i mruknęła pod nosem : - Bitch. - po czym powędrowała do łazienki jak gdyby nigdy nic...

Arno

Wzięła prysznic i wyprała swój strój. Teraz jak gdyby nigdy nic zeszła do salonu w innych, czystych ciuchach. Zaczęła ścierać kawę z podłogi.

Naomi/Missy

Wtedy on wstał i spojrzał na Lydię. - Kochanie, coś się stało ? - spytał nieco zdezorientowany i pocałował żonę w czoło.

Jazine

skrzyżowała ręce i z miną naburmuszonego dziecka, burknęła coś pod nosem.

Naomi/Missy

Wtedy to on uznał, że jest ona na niego zła. - Lydio, co się dzieje ? - naprawdę wyglądał na zmartwionego.

Jazine

- Temperance, Rachel, sąsiadka, dom, kłócą.. - powiedzmy, że coś zrozumiał z tego szybkiego bełkotu - i jestem w ciąży - dodała po chwili, tak bez jakiś większych emocji, jakby nie miało to żadnego znaczenia - A teraz mnie puść bo muszę ogarnąć kuchnie - uderzyła go lekko piąstką w ramię i próbowała przecisnąć się obok.

Naomi/Missy

Z pierwszych słów nie zrozumiał nic. A informacją o ciąży Lydia zbiła go z pantałyku. Puścił ją i przesunął się, pozwalając jej przy tym przejść.

Kamila

[wchodzi Sophie]
Trzymając teczkę pod pachą opuszkami palców nacisnęła dzwonek.

Jazine

Przywitała Sophie i pokierowała do Dana, na górę.