Dom Michaela i Irmy Fox

Kamila

A on tak się zastanawiał, kiedy ostatni raz rozmawiał z przyszłym szwagrem ? - Gdzie pracujesz ? - zagadał. Wiedział, że brat Irmy pracuje, ale nie wiedział dokładnie co i jak.

Arno

- W szpitalu. - powiedział nie patrząc na niego, bo był zajęty przygotowywaniem śniadania - Zjesz coś? - spytał.

Kamila

- No, thanks. - uznał, że powinien zjeść w szkole, lub na mieście.

Arno

- Szkoda. Kawy? - spytał.

Kamila

- Poproszę. - uśmiechnął się niby przyjaźnie do Michaela.

Arno

Rozlał kawy do dwóch kubków.
- And you? What are you doing? - zapytał i nałożył sobie śniadanie w postaci jajek sadzonych.

Kamila

- Studiuję. Jestem na jednym wydziale z twoją siostrą. - odpowiedział i napił się swojej kawy.

Arno

- Right. - stwierdził. Po chwili postanowił go wybadać. - So how long is it going on...between my sister and you? - uniósł brew i zasiadł do stołu.

Kamila

Zastanowił się nad kubkiem. - Jesteśmy ze sobą od ponad czterech miesięcy. A ty kogoś masz ? Nie widziałem tu nigdy żadnej dziewczyny, a jest tu ich strasznie dużo w miasteczku.- powiedział znad kubka.

Arno

- Mam i to już nawet dosyć długo. Ale ostatnio jestem zapracowany, a jeśli nie, to i tak jestem u niej...nie chcę Wam przeszkadzać. - powiedział ze szczerym uśmiechem i napił się kawy.

Kamila

- Aha. Nie przeszkadza ci tu, że czasem tu przenocuję ? - trochę go to dziwiło, on by chyba rozszarpał chłopaka, który sypiałby z jego siostrą.

Arno

- Szczerze? - zapytał unosząc brew - Przeszkadza i to z wielu względów, ale chciałem, żebyście mogli się swobodnie nacieszyć sobą...bez słuchania dźwięków dochodzących z sypialni mojej 19-letniej siostry. - uśmiechnął się kącikowo - Dlatego postanowiłem bywać odrobinę częściej we własnym domu...jeśli Wam to nie przeszkadza. - kontynuował śniadanie.

Kamila

/z tego co pamiętam Irma nie ma już chyba 19 lat
No tak, mógł nie pytać. Nic nie powiedział.

Arno

- Hey, hey, Kirby, don't worry. Nie mam nic do Ciebie, ale chciałeś znać prawdę, więc...taka jest prawda, co nie zmienia faktu, że nie mam nic przeciwko Tobie i Waszemu związkowi, ale jak już powiedziałem - chciałem Wam dać trochę przestrzeni, ale najwyższy czas to zmienić. - schował się za kubkiem z kawą.

Kamila

Trochę go wkurzał ten Michael. - A co by powiedziała twoja siostra na oświadczyny ? - próbował zmienić temat. Wymyślił coś, do czego nie chciał się zobowiązywać, ale niestety właśnie to zrobił.

Arno

Gdy tylko to usłyszał zakrztusił się i o mało nie zrzucił kubka z kawą na ziemię.
- Chcesz naprawdę ze mną sobie pogadać? Nie mam nic przeciwko, tylko, że problem jest taki, że muszę iść do pracy. Więc albo pogadamy wieczorem, jeśli chcesz, albo...możesz jechać ze mną do pracy. - uniósł brew i wstał od stołu, po czym zaniósł naczynia do kuchni, gdzie później włożył je do zmywarki. Spojrzał na godzinę w komórce i stwierdził, że zaraz będzie spóźniony, poszedł po swoją kurtkę, która już leżała na sofie.

Kamila

- Muszę iść na uczelnię. Cześć. - pożegnał go.

Arno

A on zaraz po nim wyszedł z domu zostawiając Irmę samą i pojechał do szpitala.

Naomi/Missy

[wchodzi Am]
Tym razem przyszła do swojego ukochanego i jego siostyry, by ich zaprosić na wspólne święta.

miss.

Otworzyła więc drzwi.
- Michaela nie ma (chyba xd) - poinformowała ją na wstępie.

Naomi/Missy

- Nie przeszkadza mi to, przyszłam do ciebie również. Jesteś zajęta ? - spytała, a mówiła do niej tonem wyniosłym, taka ważna była zawsze przy Irmiew.

miss.

Wzruszyła ramionami i wpuściła ją do środka, poszła w stronę salonu dajac jej jasno do zrozumienia ze ma iść za nią. skoro już musi. Siedziała sobie na podłodze po turecku, paliła i uczyła się... znaczy wszędzie leżały jej książki i notatki.
No ale teraz do nich nie wróciła. Usiadła na kanapie.
Wyciągnęła w stronę Amandy paczkę faejk.
- Coś się stało?

Naomi/Missy · Wysłany: Pią 18:14, 05 Mar 2010 Temat postu:

Wzięła jednego papierosa, aloe nie zapakliła od razu. - Macie jakieś plany na święta ? - dopiero po tym pytaniu odpaliła papierosa.

miss. · Wysłany: Sob 13:34, 06 Mar 2010 Temat postu:

- Nic szczególnego. Nie wiem jak Majkel (którego nie ma bo arno wsiąkł.). Może pojedziemy do rodziców.

Naomi/Missy · Wysłany: Sob 17:43, 06 Mar 2010 Temat postu:

- Oh, szkoda. Myślałam, że przyjdziecie do nas, wyprawiam z siostrą wigilię, więc czujcie się zaproszeni. Tylko musielibyście przynieść coś od siebie. - paliła nadal.