Dom Michaela i Irmy Fox

miss. · Wysłany: Sob 21:49, 06 Mar 2010 Temat postu:

Zaszczyciła ją spojrzeniem.
- Dzięki. Przekażę Majkelowi. - i już na nią nie patrzyła tylko w jakies notatki czy nawet stan swoich paznokci.

Naomi/Missy · Wysłany: Nie 11:14, 07 Mar 2010 Temat postu:

- Masz teraz sesje ? - spytała tak no, na podtrzymanie rozmowy. Dopiero co się rozejrzała po pokoju.

miss. · Wysłany: Nie 21:21, 07 Mar 2010 Temat postu:

- Nie.- irma była mistrzem w podtrzymywaniu rozmowy xDDD
Ale za to znowu na nią spojrzała. i się zastanawiała czego jeszcze chce.
Odpaliła kolejnego papierosa.

Naomi/Missy · Wysłany: Pią 17:43, 12 Mar 2010 Temat postu:

- To ja już pójdę. - wrzuciła resztki papierosa do popielniczki i wyszła. I tyle ją dziewczyna widziała.
[wychodzi]

Arno

Obudził się stosunkowo późno. Dzisiaj na szczęście miał wolne, gdy tylko zjadł śniadanie i wyszykował się, udał się do Amandy, aby pomóc jej z przygotowaniami.

[wychodzi]

miss.

Przyszykowała wszystko i czekała. Tylko tyle jej zostało xD

miss.

Po drodze do mieszkania postanowiła odwiedzić brata. Znaczy brata jak brata chciała odzyskać parę swoich rzeczy których jeszcze nie zabrała.
No bo się chyba zorientował że ona za bardzo z nim ostatnio nie mieszka, nie?
Podjechała swoim autkiem na podjazd i wpadła do środka.
- Michael? - zawołała, próbując go zlokalizować.

Arno

Amanda była niestety przez cały dzień zajęta czymś, o czym nie chciała mu powiedzieć, co trochę go niepokoiło...ale w ten sposób miał wolny dzień tylko dla siebie, nigdzie się mu nie spieszyło. W salonie włączony był telewizor, a on siedział w kuchni i przeglądał jakiś przewodnik po Europie, czekając aż posiłek, który właśnie znajdował się w garnku na płycie grzewczej będzie gotowy do spożycia.
Wtedy usłyszał głos swojej siostry 'marnotrawnej' i wyłonił się zza kuchennej ściany, po czym uśmiechnął się na jej widok.
- I'm right here.

miss.

- cześć. - cmoknęła go w polika tak po siostrzanemu.
- Coś Ci się przypala? - zmarszczyła nosek, bo miała wrażenie, że z kuchni dochodzi do niej odór spalenizny.

Arno

Zanim Irma zadała mu to pytanie, zdążył przytulić ją na powitanie. (ale rym!)
- Shoot. - zaklął pod nosem i odłożył przewodnik na blat grzbietem do góry, po czym podbiegł do płyty i zdjął z niej garnek.
- Masz rację. To moja kolacja, a raczej coś co nią było jeszcze kilka minut temu. [kwestia totalnie w stylu Dana btw] - pokręcił głową.

miss.

- Może lepiej zamów pizzę. - ciocia dobra rada.
Usiadła sobie na blacie i zaczęła przeglądać ten przewodnik.
- Wybierasz się do Europy?

Arno

- Powiedzmy, że to niespodzianka. - powiedział uśmiechając się nieznacznie do siostry, po czym wyrzucił przypalone danie do kosza.
- Tylko, jeśli zjesz ją ze mną. - puścił jej oczko.

/już sobie wyobrażam tekst pt. : "Speaking of surprises..." Laughing

miss.

- Pizza niech będzie. - i nie podobała jej się "niespodzianka"
- Hm... a podasz mi chociaż dokładny termin? Wolałabym wiedzieć kiedy wyjeżdżasz... - no bo chciała, żeby był na weselu xd

Arno

- I don't know exactly. - stwierdził i sięgnął komórkę z kieszeni.
- Dopiero co doszedłem do wniosku, że przyda nam się jakaś podróż...Mnie i Amandzie. Czemu Cię to tak interesuje? - spojrzał na nią przenikliwie i uniósł obie brwi tak jak to Dan robi, po czym zamówił pizzę, zanim ta zdążyła mu odpowiedzieć.

miss.

- To chyba logiczne, że chcę Cię mieć na swoim ślubie, tak? - przewróciła ślipiami bo jakby to takie dziwne było xd
znaczy dziwne jest to, że on nic nie wie skoro wszyscy wiedzą... nawet rodzice XD

Arno

Dobrze, że w tej chwili nic nie jadł, bo prawdopodobnie by się zakrztusił...
- Excuse me?! - na początek zrobił duże oczy, jeszcze nie krzyczał. Nie mógł uwierzyć w to co przed chwilą powiedziała jego własna, "mała" siostra...W głowie powtarzał sobie te słowa w tą i z powrotem...próbując zrozumieć czego się właśnie dowiedział, jakie są fakty...

lol

miss.

Zamrugała.
- Co ci jest? - uniosła brew i miała minę pod tytułem wtf?!

Arno

- Chyba się przesłyszałem. - powiedział dosyć spokojnym tonem w odpowiedzi na jej pytanie, po czym zaczął chodzić po kuchni, w tą i z powrotem, często tak robił jak się denerwował.

miss.

- Nie wydaje mi się, żebyś się przesłyszał. I nie rozumiem o co ci chodzi. o co te nerwy? Skąd ty się braciszku urwałeś, co? - bo nie mieszkała już dawno w domu, na palcu miała dość spory brylancik no i wiedziało o tym nawet pół NYC.

Arno

- Z krainy troskliwych braci... - przewrócił oczami - Why would you do it? In such a big rush? Isn't it a little too soon to get married? I barely know him! - wzruszył ramionami i pokręcił głową z niedowierzaniem. Ona nadal dla niego była jego "małą" siostrzyczką, a i tak mimo wszystko jego zdaniem to odrobinę za wcześnie.

miss.

- Ważne, że ja go dobrze znam, ty nie musisz. I o jakim ty pośpiechu mówisz?- wstała. bo ją denerwował i aż podniosła głos.
a i czy ja wiem czy pośpiech są razem praktycznie od jej przyjazdu do fairview.
- I o co ta afera? Michael?! Zresztą ja się nie wtrącam w twój związek z Amandą...

Arno

- Tak, swoich poprzednich lowelasów tez znałaś...- przewrócił oczami.
- O pośpiechu, przecież ile wy się znacie? Kilka miesięcy? Po pierwsze ja najlepiej wiem siostrzyczko, że nie jesteś typem dziewczyny, która wychodzi za mąż i lubi się wiązać na dłużej, a poza tym, nie jesteś odrobinę za młoda na tak poważny krok? Przecież nawet nie mieszkacie razem! - pokręcił głową i usłyszał pukanie do drzwi, to pewnie pizza.
- Nawet nie staraj się użyć argumentu, że u mnie już nie mieszkasz, bo u niego póki co także nie...Pomieszkujesz u niego, żyjesz na walizkach, a po ślubie wiele się zmieni, to już jest zupełnie inny układ, sis. Nie wiem, to jest dla mnie po prostu niemożliwe pod wszystkimi względami, tyle. Po prostu się o Ciebie martwię. - stwierdził i podszedł do drzwi, pod którymi jak się spodziewał był dostawca pizzy. Odebrał ją i zapłacił, po czym wrócił do kuchni, gdzie rzucił pudełko na blat kuchenny. Usiadł na wysokim krześle przy blacie, takim prawie-barowym i czekał na jej reakcję...

miss.

- Kupiłam, kupiliśmy dom. Na Wisteria Lane. - stwierdziła jak gdyby nigdy nic, jakby mówiła o tym że kupiła sobie nową parę butów. Wzięła sobie kawałek pizzy XD

I zmienili nam dzień, ale chyba trudno xd

Arno

Pokłócił się z Irmą tak bardzo, że nie mógł zasnąć z nerwów, nie rozumiał jej decyzji. Ale w końcu udało mu się zasnąć, a teraz dopiero się obudził i nalał sobie kawy do kubka.

no niestety. XD ale może Irma przyjść i dziś.

miss.

pff...

teraz jego kolej xd