Dom sióstr Woodward

Sahem

- Tak... - wiedziała, ale i tak zrobi po swojemu.
Znaczy się, zrobi to, co będzie uważała za słuszne, ale w taki sposób, by jej siostra myślała, że czyni dokładnie to, co ona dla niej zaplanowała.
Uczyła się od najlepszych...

Granmor

Sarah spojrzała w stronę kuchni. -Co zamówić na obiad?

MrSiM

Przychodzi Maryla i podziwia dom po czym od razu puka

Granmor

Sarah jej otworzyła. -Czego? - Jezu, co to za stara baba? XD

MrSiM

Maryla patrzy z lekkim szokiem, bo na razie wszyscy witali ją ciepło - Dzień dobry, jestem Maryla Odlot i w sobotę o 17 urządzam imprezę zapoznawczą, bo dużo nowych ludzi się wprowadziło, a tu taki prezent ode mnie

Granmor

Sarah roześmiała się. -Odlot? Pani się nazywa Odlot? To w takim razie, proszę odlecieć z mojego podwórka. Niczego nie kupuję, niczego nie potrzebuję, nigdzie nie idę. Żegnam. - zamknęła drzwi przed nosem Maryli.

MrSiM

Maryla krzyknęła - Miło było cię poznać - wyszła i dalej się rozglądała po okolicy

Sahem

- Nie musiałaś być tak nieuprzejma... - odparła, gdy już Sarah wróciła.
To oczywiście była tylko luźna sugestia, bo Melanie nie mogła nigdy nic siostrze narzucić.

Granmor

- Daj spokój, Melanie. To tylko jakaś stara wariatka. - powiedziała to takim tonem, zupełnie jakby chciała powiedzieć "A stare wariatki uczuć nie mają, a nawet i duszy". -Co z tym obiadem? Co zamówić?- zapytała marszcząc brwi.

Sahem

- Nie jestem głodna - odparła. To chyba jedyne na co ją było w tej chwili stać. Nie umiała się kłócić z siostrą. Owszem, zaproponować jej coś nie stanowiło problemu, ale już kłótnia? Zdecydowanie nie.

Granmor

Sarah pokiwała głową. -W takim razie, ja wychodzę. Pa. - ubrała biczysowe okulary przeciwsłoneczne, wzięła swoją kopertówkę od Chanel i już jej nie było.

Sahem

Znowu była sama.
Sukienkę, którą dostała od siostry od razu schowała głęboko w szafie. Tak, żeby nikt jej nigdy nie znalazł.
Następnie usiadła przy swoim biurku i zabrała się za rysowanie.

Granmor

Paul, po tym jak widział że zła Królowa idzie z wielkiego zamku, powędrował pod drzwi. Puka. xD

Sahem

Sarah zapomniała kluczy?
Nie, to niemożliwe. Zimne suki zawsze pamiętają o kluczach.
Zostawiła swoje kredki i zeszła na dół. Otworzyła drzwi.
- Hej - uśmiechnęła się lekko.

Granmor

-Hej.... chciałem pogadać no i. - spojrzał za siebie. No bo wiadomo, że czekał aż Sarah pójdzie. Skoro zakupał z 5 minut po jej wyjściu. xD

Sahem

- Wchodź - powiedziała wciągając go do środka. Zamknęła drzwi.
Nie chciała, by Sarah ich przyłapała.

Granmor

No to pewnie tam wszedł. -Nie przeszkadzam, tak w ogóle? - wolał się w sumie upewnić, no bo on nie wie co ona robi jak pójdzie Sarah z domu. Może buduje w piwnicy statuę Tawaret. XDD

Sahem

- Nie, skądże - uśmiechnęła się leciutko - Napijesz się czegoś? - zaproponowała nieco zmieszana.
Cholerka. Będzie musiała przełożyć budowę posągu na inny dzień.

Granmor

-Wody, w sumie....dzięki. - posłał jej uśmiech, no bo ona mu się podobała no wiadomo. Oto tutaj chodzi, on wiecie, wyczuł jej MIGDAŁOWE SPOJRZENIE i wiecie, i on, ten, no i tego, i on mi nogę .... a dobra. nieważne. XDDD

Sahem

Skierowali się do kuchni.
Melanie nalała szklankę wody i podała ją Paul'owi.
Nic jednak nie mówiła. Patrzyła się gdzieś w jakiś punkt rysując palcem po blacie.

Granmor

-Twoja siostra źle na Ciebie wpływa. - ha, kolejny wujek dobra rada.

Sahem

- Sarah? - podniosła na niego wzrok - Wydaje ci się - machnęła ręką - Ma po prostu dość... - tu się zatrzymała - Specyficzny charakter, do którego trzeba przywyknąć - łatwiej byłoby powiedzieć, że do zimna do szpiku suka bez serca, ale tak było ładniej.

Granmor

-Rozumiem. - wolał jej nie wypytywać, napił się tej wody. -Kochasz ją?

Sahem

- To moja siostra - odparła nieco oburzona. Wprawdzie nie odpowiedziała, bo tak naprawdę nie wiedziała, co miałaby odpowiedzieć.

Granmor

No ale taktownie jest uznać to za odpowiedź. Teraz DZYN DZYN DZYN, Paul jak nielada John Cage w Ally McBeal, kiedy robi coś związanego z randkami, słyszy dzwony które sprawiają że wie, że jest gotowy na pytanie i pełen wiary w siebie.-Chciałabyś kiedyś wyskoczyć gdzieś na miasto, coś, no wiesz... zjeść?