Dom Davida - NA SPRZEDAŻ

Arno

- Muszę skończyć to co zacząłem; więc... - udawał, że się namyśla; schował zabaweczki do kieszeni i zapalił kolejnego papierosa; buchając sobie dymem i robiąc z niego kółka skinął głową i powiedział :
- Zgoda. Zważając na nasze przeszłości i dalsze kariery. - powiedział i uśmiechnął się cwanie...

Future Lover

-Słuszna decyzja.-Też kiwnęła głową.

Arno

- Apropo tej bójki to było w jego imieniu. - powiedział i uśmiechnął się złośliwie; po czym znów zaciągnął się.

Future Lover

-Jasne, jasne..-No i wyszła.
[Wychodzi:Elle]

Seniorita-Qabi

[Przyszła: Add]
Addison przyszła, hmm po szklankę cukru. Wiem głupie, ale to mi pierwsze przyszło do głowy. Delikatnie zapukała.

Arno

Zdziwił się, że ktoś puka. Kto normalny o TEJ porze przychodzi - zwłaszcza do niego; zazwyczaj odwiedziny mają miejsce popołudniu lub rano. Ale spokojnie David cały czas był na nogach; robił sobie tam jakąś kolację w postaci makaronu (ofc z czymś); wytarł ręce w jakąś ścierkę i podbiegł bez niej do drzwi; oparł się wysoko łokciem o ścianę wewnątrz i otworzył drzwi. Zaskoczony widokiem kobiety; w dodatku mu nieznanej i tak pięknej zaniemówił,o.
Po chwili się odezwał :
- Dobry wieczór. Mogę w czymś pomóc? - spytał.

Seniorita-Qabi

Spojrzała na niego i uśmiechnęła sie, poczuła cudowny zapach wydobywający sie z domu-Dobry wieczór, przepraszam że przeszkadzam, ale zabrakło mi cukru-roześmiała się i pokazała mu szklankę-Czy mogłabym o trochę prosić?

Arno

- Jasne, proszę wejść. - powiedział odwzajemniając uśmiech i wpuszczając ją do środka; zamknął za nią drzwi i wszedł do kuchni; a ona za nim; na początku myślał, że ten cukier to tylko jakaś wymówka żeby go zdemaskować czy coś; ale po chwili zorientował się, że kobieta przybyła tu w dobrych intencjach; wszystkie zabawki były dokładnie ukryte.

Seniorita-Qabi

-Pięknie pachnie, co to?-zapytała rozglądając sie po kuchni-Miło tutaj.

Arno

- Dziękuję; sam urządzałem. A to - tu wskazał na patelnię z makaronem - Spaghetti All'Amatriciana ( wiem trudna nazwa xD ) - Gdzie ja mam ten cukier... - zaczął się zastanawiać; bo rzadko słodził.

Seniorita-Qabi

-Pysznie wygląda, na pewno tak samo smakuje-uśmiechnęła sie do niego-Widać, jesteś zaradnym facetem sam gotujesz, urządzasz dom. Co jeszcze potrafisz?

Arno

- Skoro już przeszliśmy na Ty; to jestem David. - powiedział z uśmiechem i odrzekł tajemniczo - Mnóstwo rzeczy; ale przedewszystkim to o czym wspominasz i co widzisz... - odrzekł tajemniczo.

Seniorita-Qabi

-Addison, miło mi-mrugnęła do niego i oparła się o blat, krzyżując ręce na piersiach-Wszystko, to dobrze-zaśmiała się.

Arno

Uśmiechnął się do niej słodko; po chwili się odezwał :
- Skoro już przyszłaś i tak pięknie wygląda moje jedzenie to chyba nie odmówisz mi naszej pierwszej wspólnej kolacji? - po czym uśmiechnął się szeroko.

Seniorita-Qabi

-Z miła chęcią zjem coś tak smakowicie wyglądającego-patrzyła na niego cały czas.

Arno

-Cieszę się. - odrzekł ze szczerym uśmiechem na twarzy; w domu paliła się lampa stojąca oświetlająca salon i kuchnię pomarańczowym stonowanym światłem; po chwili odezwał się - Mam wino w lodówce. - i się uśmiechnął czekając na jej reakcję.

Seniorita-Qabi

-Jeśli myślisz, ze to odpowiedni okazja to chętnie sie napiję.

Arno

- No w końcu się poznaliśmy, prawda? - powiedział z uśmiechem i wyjął z lodówki wino; a z zamrażarki lód; wrzucił go do kubła; po czym wsadził tam wino; na blacie stały świece, których nie dało się nie zauważyć; po chwili kolacja była gotowa ; postawił kieliszki na stole z obrusem znajdującym się w kuchni; podał im widelce i łyżki oraz talerze... o!

Seniorita-Qabi

Siadła przy stole i spojrzała na niego-Jak wymarzona randka-roześmiała się-Pozazdrościć takiego faceta.

Arno

Idąc z patelnią do stołu powiedział :
- A nie ma komu. - powiedział z cwanym uśmiechem i nałożył im na talerze; odstawił patelnię i po chwili przyniósł kubeł z winem; nie chciał się narzucać ze świecami; więc usiadł naprzeciw niej i spojrzał jej w oczy.

Seniorita-Qabi

-Nie masz dziewczyny? Nie żartuj?! To co za wariatki spotykałeś.

Arno

- Nie mam, jestem sam. Do tej pory żadna oprócz Ciebie nie doceniała tego co robię. - powiedział z uśmiechem i powiedział - Spróbuj - uśmiechnął się wskazując widelcem na talerz Addie z makaronem.

Seniorita-Qabi

-To strasznie dziwne, nie dość że jesteś przystojny to masz wiele innych zalet, które kobietom się podobają-nałożyła sobie na widelec makaron i zjadła-mmm pyszne-rozmarzyła się i zrobiła słodką minkę.

Arno

- Dziękuję. - powiedział i zjadł trochę makaronu i po chwili znów się odezwał - No już nie przesadzaj Addison; za bardzo mi schlebiasz. - powiedział śmiejąc się i popijając wino ( jakoś tam w trakcie im nalał ).

Seniorita-Qabi

-Oj tam, mówie to co myślę. Każda mądra kobieta by ci to powiedziała.