Dom Shannon Rutherford

Viktor

- To co wybierzemy się w końcu wieczorem na jakąś imprezę czy znów będziesz pracowała?

Sahem

- Dzisiaj mam wolne! - odparła pewnie - Niech ta Britt się trochę wysili - ta.

Viktor

- Świetnie! Wiesz co... od jakiegoś czasu mam ochotę rozbić jakieś małżeństwo, od tak hobbistycznie! - roześmiała się

Sahem

- Nie wspominaj mi nawet o rozbijaniu małżeństw... - westchnęła na koniec - Na razie mam po prostu ochotę się zabawić i zapomnieć o tym wszystkim

Viktor

- Kochanie... - spojrzała na nią - nie chcę cię martwić ale, od tego wszystkiego zrobiła ci się zmarszczka! - odstawiła szklankę i w panice do niej podeszła

Sahem

- Zmarszczka?! - zerwała się na równe nogi i pobiegła do lustra.
- Nie widzę...

Viktor

Podeszła do niej i chwyciła jej twarz wyginając ją w swoim kierunku xD
- Tutaj! Jest i to głęboka. - poklepała ją - Myślę, że przyszedł czas na botoks Shannon.

Sahem

Spojrzała jeszcze raz w lustro.
- To? Zmarszczka? - pokręciła głową - Spodziewałam się czegoś gorszego - odparła spokojnie - To zwykły efekt częstych uśmiechów - no i się uśmiechnęła.

Viktor

- Shannon bądź ze sobą szczera i spój na swoją cere jest ziemista. - załamała ręce xD

Sahem

- To wina tego więzienia, wiem... - westchnęła ciężko - Powinnam trochę zażyć słońca, ale to nie jest jakaś bezludna wyspa, gdzie masz go pod dostatkiem

Viktor

Szybko poszła po swoją kosmetyczkę i wyjęła z niej jakiś specyfik
- To oryginalny krem z żabich odchodów. - oznajmiła i ubaźgała tym Shannon - Sprawi, że twoja twarz znów stanie się jędrna i piękna.

Sahem

- Żabich czego?! - krzyknęła biegnąc do łazienki. Szybko zmyła z twarzy to paskudztwo.
- Nigdy więcej nie smaruj mnie czymś, co ma w sobie "odchody"! - odparła wycierając twarz w ręcznik.

Viktor

- Shannon! Zwariowałaś to kosztowało 800$ za słoiczek!

Sahem

- Oddam ci te pieniądze - odparła wsmarowując w twarz krem, którego zawsze używała. Mogła sobie pozwolić na takie wydatki, bo ostatnie transakcje mocno wzbogaciły jej konto.

Viktor

- Jak tam sobie chcesz, ja używam tylko tego.

Sahem

Ona wierzyła tylko w kosmetyki Sephory i żadne specyfiki z żabich odchodów nie były w stanie tego zmienić.
- Przed dzisiejszym wypadem powinnyśmy zrobić sobie dzień w spa - gdzie nie używają niczego z odchodami w składzie.

Viktor

- Tak! - podskoczyła z radości

Sahem

- W takim wypadku szykuj się! - miasto jest ich!

Viktor

Pobiegła się wyszykować, benc benc i była gotowa
- Wreszcie razem odpoczniemy.

Sahem

- Tak - uśmiechnęła się i również popędziła na górę.
Przebrała się i zeszła z powrotem.
- Możemy iść

Viktor

- No to prowadź moja przewodniczko!

Sahem

Zabrała kluczyki i odjechały w stronę centrum.

[wychodza]

Granmor

Taksówka przyjechała tutaj z biura nieruchomości. Podobno tutaj mieszkała jedyna agentka w mieście, a przynajmniej jedyna dzisiaj pracująca. Ciekawy dom.. Magiczny XD. Paul wyszedł z taksówki i podał kierowcy jakiś fikuśny banknot. Trochę wcześnie na wizytę. Czekał.

Viktor

Wyszła w szlafroczku przed dom po gazetę i zobaczyła tego karmelka xD
- Dzień dobry. - zmierzyła go wzrokiem

Granmor

Paul spojrzał na nią, zupełnie jakby przebudził się z swoich myśli. -Um, witam. - posłał jej mały uśmiech.