kiedyś Cecyli, a teraz ANI

miss.

Odprowadziła go do drzwi, które zamknęła. Wróciął do kuchni.
- Wiesz... może rzeczywiscie coś zamówimy? Zrobiło sie późno...

Arno

W drodze do samochodu spojrzał tylko do środka domu przez okno, w którym paliło się światło; westchnął i zamknął za sobą drzwi od wozu; po czym odpalił go i pojechał do domu.

[wyjeżdża Mason.]

Granmor

-Myślę że to jest dobry pomysł. - odparł z uśmiechem. -Dziwny jakiś ten facet..

miss.

Uśmiechnęła sie tylko...
- No dziwny dziwny... ale nie komentujmy tego.
Złapała telefon leżacy na stole
- To gdzie dzwonić?

Granmor

Jamie zerknął do książki telefonicznej.-"Słoneczna"...restauracja, powinno być dobrze. - odparl i uśmiechnął się.

miss.

Wykręciła numer i po chwili miała połączenie. Po krótkiej rozmowie i zamówieniu wyłaczyła się.
-Ha.. udało się. Przynjamniej będzie nieprzypalone i smaczn, chyba.

miss.

Więc przywieźli im to jedenie. A oni spędzili zwykły wieczór, tyle że swiąteczny.
Siedzieli gadali jedli, wymienili sie prezentami czy coś. Niic specjalnego a mi sie nie chce pisać, o xD

miss.

Spędziła cały poranek w łazience, fabujac włosy. I juz nie jest ruda XD

miss.

Wyszła z domu.
[wychodzi: C.]

Granmor

*przeskok*

Przyszedł Jamie, wszedł do mieszkania. Rozgląda się.-Hej, jesteś w domu? - spytał nieco cicho by dziecka nie budzić.

miss.

Zbiegła po schodach z dwoma wieszkami w łapkach.
- Hej. Bree Van De Kamp to jest ta ruda perfekcyjna gospodyni domowa z wisteria lane, tak? Która będzie lepsza? - pokazała mu dwie sukienki, a i jeszcze w miedzy czasie gdzieś tam cmoknęła go na dzien dobry.

Granmor

[jak one wyglądają, kolorami or sth? XD]
Jamie wbił wzrok w sukienki. Miał trudne zadanie przed sobą.

miss.

[powiedzmy że jedna wygląda hm... [link widoczny dla zalogowanych] a druga [link widoczny dla zalogowanych]
A Cecylia czekała...

Granmor

No to Jamie podjął decyzję.-Ta czarna...wow.. - no i się uśmiechnął.

miss.

- dobrze dzięki. I co tam u Julie? - rzuciła kiecki na poręcz schodów i poszli do kuchni czy coś.
- Chcesz coś?

Granmor

-Szuka domu, chyba ma zamiar tutaj zostać. - rzucił i oparł się o fragumę czy coś tam.-Na piwo za wcześnie, więc raczej nic. - i mrugnął do niej.

miss.

- No jak chcesz. - nalała sobie wody i napiła się
- Szuka domu... Hm... udostępnij jej ten swój, a Ty sie przenieś tutaj.

Granmor

-Um...ciekawa propozycja. - odparł ciszej.-Chętnię sie tutaj przeniosę, ale Julie pewnie by wolała coś...większego.

miss.

- Większego? - unisoła brew.
- Nie widzę problemu żebyś isę przeprowadził. Jakiś chętny na twoj dom napewno się znajdzie. - uśmiechnęła się i usiadła sobie na blacie, tradycyjnie.

Granmor

Jamie się uśmiechnął. -Bo się ode mnie nigdy nie uwolnisz. - rzekł po chwili dodając.-Julie ma słabość do sporych domów.

miss.

- Narazie nie mam zamiaru się uwalniać. Założe sie że jeśli juz... to ty pierwszy wysiadzesz bo nie będziesz mógł ze mną wytzrymać - zaśmiała się
- Rozumiem...

Granmor

-Nie bądź taka pewna. - odparł rozbawiony.

miss.

- No czyli sie dogadujemy - uśmiechnęła się.

Granmor

Jamie też się uśmiechnął, w ogóle tak słodko że zęby bolą xD. -Mała śpi? - spytał rozglądając się.-Potem muszę poszukać jakiegoś garnituru w domu.

miss.

- Śpi i Anna jest z nią.
- A na którą w ogole jest ten ślub? Wypadałby jakiś prezent i kwiaty kupić.