Znaleziono 5210 wyników

ja tam jestem chętna na wszystko xD

- Świetnie. - i ojej. powtarza się i zdała sobie nawet z tego sprawę. Uśmiechnęła się przepraszająco.
- Znaczy... chętnie. I... już się nie mogę doczekać.

- Oh nieee... nic się nie stało. Proszę się nie przejmować. - machnęła łapką, że to nic takiego.

- Świetnie. - rzuciła radośnie nie wiedząc że będzie robić za pedigri ;c

- Wyglądam jak dziewczyna z przedmieść? Eee... znaczy to. Pierwsze słyszę ale no... dziękuję chyba. - uśmiechnęła się sztucznie i dotknęła swojego wielkiego nochala jakby go chciała ukryć. Ale tak... ...

hmmm... Serena. albo Brooke. która się bardziej w schemat wpisuje? XD

Odzyskała wreszcie mowę.
- świetnie. Znaczy chętnie. Tylko nie każ mi już więcej gotować. - to taki żarty chyba nawet miał być. - Mogę coś zamówić. Masz jakieś plany na dzisiejszy wieczór?

- Taaaak... myślę, że Fairview może być dobrym źródłem inspiracji. - rzuciła i uśmiechnęła się znowu szeroko.
- Więc skąd przybyliście?

- O... o... - teraz to ją zatkało. I stała jak ta sierota na środku i się gapiła.

Ucieszyła się, że oni się cieszą.
- Więc... co Was sprowadza na nasze spokojne przedmieścia.

O to jeszcze jest sobota xd przegapiłam.

- Co? Niieee... no co ty. - machnęła łapką, że to nic takiego i wpuściła go do środka. I starała się wyglądać jakby wcale nie zamierzała iść własnie do pra ...

- Właśnie. Emma. - przywitała się z Carol.
- Jestem ciekawa jak pierwsze wrażenie. Podobno ono jest najważniejsze. No i przyniosłam ciasteczka. - wyjaśniła cel swojej wizyty, żeby nie było ze włazi ...

- Emma. - poprawiła go automatycznie. bo gdy ktoś mówił do niej po nazwisku to się biedaczka staro czuła ;c
Weszła do środka i zaraz zaczęła się rozglądać. Bo to ciekawe. Chociaż dom widziała z mili ...

Jacy tam goście. To tylko Ems ze swoim popisowym uśmiechem wręczyła mu koszyk.
- To tak w ramach powitania w okolicy. Takiego zupełnie prywatnego... - no bo "służbowo" już się poznali.
- ...

Biedna rodzina... Właśnie do ich drzwi zadzwoniła Emma w łapce ściskając jakiś koszyk z butelką wina i ciasteczkami. Niczym Bree

do tego szczerzyła się jak głupia do tych drzwi.

To sie ten czas jakoś tak od dupy strony zmienia i już nic nie wiem XD

Jest rano więc właśnie miała wychodzić do pracy. Znowu spóźniona swoją drogą. Chociaż nie wiem jak się można spóźnić do własn ...

- Oo... oh. Gra...Gratuluję. - biedaczka się jąkać zaczęła XD
- Któż jest tym szczęśliwcem? Panem Młodym znaczy się? - podeszła wreszcie do barku i zrobiła sobie drinka. Odpowiednio mocnego.

- Tak? Co? - to że powinnaś zostać zamknięta w jakimś psychiatryku? xD

Wreszcie święty spokój w domu. Podjechała, weszła do środka, pozapalała wszystkie możliwe światła bo nie lubiła ciemności i poszła do salonu. I chciała sobie zrobić drinka i się zrelaksować a ona tam ...

A ona odjechała w kierunku swojego domu.

- pasuje. - wyjęła ze schowka jakiś notesik, przerzuciła kilka kartek na których były jakieś pseudaprojekty naszkicowany gdy się nudziła stojąc w korku i napisała mu tam szybciutko numer telefonu i ad ...

B.Davis i gotowanie? Kiepsko to widzę chociaż przez tyle lat może się nauczyła...
- Lasagne? Może być? To jedyne danie, które mi zawsze w stu procentach wychodzi.

To od tego, że ciągle krzyczy na ludzi. Na pewno XD Całe szczęście, że podczas tej krótkiej drogi nie zadzwonił jej telefon i nie pokazała jak się obchodzi z pracownikami. Bo sorry ale do niej nikt in ...

Tak tak, pojechali. Ale że do końca nie wiem co gdzie i jak to weź ich przenieś.

czo.pl te są całkiem niezłe XD
fora to niieeeee XD