Dom Addison Montgomery

Future Lover

[Wychodzi:Cynthia]

Juicy ^^

[Ten dom jest na sprzedaż? to go kupuje xdd]

Dom stoi opuszczony od jakiegoś czasu. Wieczorem podjechała pod dom ciężarówka i jakiś samochód, który wjechał do garażu. Chwilę później z garażu wyszedł Léo i razem z ludźmi z firmy przeprowadzkowej wniósł meble i kartony z różnymi rzeczami i ciuchami. Zaczął rozglądać się po okolicy. Zauważył, że wszyscy go obserwują. Uśmiechnął się i wszedł do domu.

Juicy ^^

Dowiedział się o tornadzie. Dopiero się sprowadził, więc nie widziła czy dom to wytrzyma. Zaczął myśleć sobie czy ktoś zauważy jego smierć, jeżeli coś mu sie stanie, skoro nikt tu go nie zna. POznosił najwazniejsze rzczy do piwnicy.

Kamila

[wchodzi Amy]
[color=CD3333]Przyszła aż tutaj i zapukała ze strachem wypisanym na twarzy.[/color]

Juicy ^^

Usłyszał pukanie do drzwi i poszedł otworzyć. Otworzył drzwi, na ganku stała jakaś dziewczyna. -Tak? Zdziwiła go wizyta w takim momencie.

Kamila

- Zbliża się tornado, a ja nie wiedziałam, jak zabezpieczyć dom. Mogę to przetrwać u pana ?- spytała i cała się trzęsła ze strachu.

Juicy ^^

-Oczywiście, we dwoje będzie nam raźniej. Spojrzał na dziewczynę i przypomnialo mu się, że sie nawet nie przedstawił. -Jestem Léo. Wczoraj się tu sprowadziłem i nie wiem czy dom to wytrzyma, ale piwnica wydaje się byc solidna. Uśmiechnął się do niej.

Kamila

- Amy. Również sprowadziłam się wczoraj i nie jestem pewna, w jakim stanie pozostanie mój dom. - spojrzała mu głęboko w oczy i poczuła się bezpieczniej.

Juicy ^^

-Wchodź do środka bo cos czuje, że tornado zaraz tu będzie. Przeczekamy to w piwnicy. Zaprowadził ją do piwnicy, stało tam mnóstwo rupieci i kilka rzeczy które zniosł tam Léo. -Tu powinniśmy być bezpieczni.

Kamila

- Dzięki, że mnie przyjąłeś. Skąd jesteś ?- tak się oparła o ścianę w tej piwnicy, bo przy ścianie czuła się bezpieczna.

Juicy ^^

-Z La Rochelle. Przyjechałem tu żeby przeżyć cos nowego, jakąś przygodę. No i masz. Zaśmiał się. -A ty skąd jesteś?

/zastanawiam się czy ma to tornado uszkodzić ten domek czy nie?

Kamila

/ja myślę, że nie, a nawet jeśli to uszkodzi go słabiutko chyba
- Często z rodzicami mieszkałam w różnych miejscach. Urodziłam się i przez czasy szkolne mieszkałam w Londynie, a tu przyjechałam z Seattle. Rodzice teraz są gdzieś na południu kraju, więc tornado im chyba nie grozi. A jak tam twoja rodzina ? Czemu tu przyjechałeś ?

Juicy ^^

-Napisałem książkę, okazała się hitem. nastepna moja książka już nie była taka fajna, więc postanowiłem się przeprowadzić w jakieś ciekawe miejsce. Dowiedziałem się o tym wszystkim co tu się działo i uznałem, że jest to fobre miejsce na szukanie inspiracji. Usmiechnął się do niej. -A moi rodzice zostali w Francji. Mają prace i wszystko co im potrzebne do szczęścia, więc zostali.

Juicy ^^

[już po tornadzie] Tornado tylko lekko drasnęło dom. -Juz chyba po wszystkim. Trzeba wyjść na zwenątrz, sprawdzić czy ktoś nie potrzebuje pomocy. Wyszli przed dom. -To straszne! Krzyknął, kiedy zobaczył co się stała z tą piękną okolicą.

Kamila

Ona w osłupieniu stała i patrzyła na zniszczenia po tornadzie. Nie mogła uwierzyć, że tak wygląda okolica, do której przeprowadziła się wczoraj.

Juicy ^^

-Jedno tornado. Chyba nic nikomu się nie stało. Na szczęście. Mówiąc to nadal obserwował okolicę, poprzewracane drzewa, ogródki sąsiadów nie wyglądały tak samo. Wszystko się zmieniło. -Wprowadzając się tu chciałem zacząć nowe życie, od początku. No i wykrakałem, całe miasto trzeba będzie odbudować, większość domów... od początku.

Kamila

- Zawsze możesz o tym napisać książkę. A ja będę musiała zobaczyć, jak trzyma się mój dom. - powiedziała powoli kierując się na ulicę.

Juicy ^^

-Do zobaczenia. Usmiechnał sie do niej. -Mam nadzieję, że tój dom to wytrzymał.

Juicy ^^

Gdy Amy odeszła obejrzał się za siebie. Tornado uderzyło w dom, jednak oni tego nie poczuli wpiwnicy. Okazało się, że tornado zniszczyło większość domu. Tak jak i wszystkie inne domy w okolicy. -O boże. Był w takim szoku, że też nic nie poczuli. W końcu wyszli tak, że nie patrzyli na dom. -Co teraz? Pomyślał. Postanowił iść pomóc innym.

Juicy ^^

Przyszedł pod dom. Ekipa budowlana zaczęła sprzątać pozostałości domu.
-Za kilka dni dopiero zaczniemy budowę, na razie musimy posprzatać to wszystko. Chwile przypatrywał się sprzątającym robotnikom i zaczął zbierać niektóre swoje rzeczy które ocalały. -Piwnica wytrzymała, wszystkie rzeczy które Pan tam przeniósł ocalały więc za troche będzie Pan mógł je zabrać. I dostaliśmy informacje, że Pana samochód znaleziono kilka domów dalej. Stracił dom i samochód, przynajmiej ocalały rzeczy z piwnicy. Zaczął pomagac budowlańcom.

Juicy ^^

Musiał jechać coś kupić do centrum. [Wychodzi: Leo]

Juicy ^^

Przyjechał rano pod dom. -No . Wreszcie w domu! Teraz trzeba będzie poznać sąsiadów.

Juicy ^^

Wszedł do domu, poszedł coś zjeść do kuchni i wyszedł z domu. [Wychodzi Leo]

Kamila

/jest on już w domu, czy jeszcze nie ?
[wchodzi Amy]
Nie ważne, czy jest on w domu, czy nie. Amy przyszła do jedynej osoby, jaką znała. Właśnie zapukała do drzwi.

Kamila

Nie było go. Ze smutkiem wróciła do siebie.
[wychodzi]