Dom przyjaciół NA SPRZEDAŻ

Kamila

- Tak, właśnie o tym marzę. Tylko nie jestem pewna, czy ty też tego chcesz. A transportu to na pewno ci nie odmówię. Na 100, a nawet 200 % i obiecuję, że będziemy się świetnie bawić na weselu. - mówiła tak, jak by gramoliła jakąś przysięgę harcerską. Teraz na chwilę odsunęła się od niego i patrzyła na jego twarz.

Arno

- Jasne, ze tego chcę. - odrzekł uszczęśliwiony i pod wpływem chwili pocałował ją namiętnie i gwałtownie; po chwili znów się do niej odezwał patrząc jej w oczy - Jaka praca by Cię interesowała, kochanie? - naprawdę ją kochał - na zabój.

Kamila

- Na pewno nie w piekarni. Zawsze chciałam być prawnikiem, nawet zdałam studia prawnicze, lecz potem nie mogłam podjąć się tej właśnie pracy. Znasz może jakąś kancelarię prawniczą w okolicy ? - była poważna i już widziała siebie w takiej kancelarii... o ile taka w Fairview istnieje.

Arno

- Niestety nie kochanie. - ozwał się smutnym głosem jak na razie mógł jej zaproponować dwie rzeczy; po chwili ją spytał :
- A może interesuje Cię praca menedżera? - miał na myśli ją jako jego menedżerką; a po chwili spytał bo tego nie wiedział - Umiesz rysować?

Kamila

- Tak, szkicuję w międzyczasie... - odeszła od niego, otworzyła szafę i zaczęła wywalać ubrania. W końcu znalazła taką dużą, wypchaną kartkami teczkę w specjalnym kartonie. Otworzyła teczkę i zaczęła z dumą pokazywać mu swoje arcydzieła.

Kamila

- Musimy już iść. - powiedziała w końcu, i że wszyscy byli już przyszykowani (taa... akurat) to wsiedli w samochód Masona i pojechali do kościoła.
[wychodzą]
[pozwoliłam sobie, więc chyba nie będziesz obrażony]

Kamila

[wchodzą Ewa i Paulina]
Poszły spać, a przedtem Paulina brała jeszcze wieczorną, a raczej już nocną kąpiel

Kamila

[przychodzi Domcia]
wróciła z wesela i poszła spać.
kolejny dzień :
Ewa i Paulina już wstały. Tylko że Paulina zajęła się już porannym śniadaniem, a Ewa wyszła na spacer.
[wychodzi Ewa]

Kamila

Reszta śpi, a Paula się tyko obudziła i czyta sobie gazetkę.

Kamila

W końcu przestała czytać gazetę i zajęła się robieniem czegoś do żarcia.

Kamila

[nar]Przyszedł zabójca i zabił te trzy mieszkające tu panie, bo nie są mi one do niczego potrzebne. Obecnie dom jest na sprzedaż.[/nar]
/pozwoliłam sobie

Kamila

Domek nie ma co się marnować, więc zamieszkały tu Mandy i Holly Kenedy.
- I co kochanie ? Jak ci się podoba w nowym domku ? - spytała Mandy córki.
- Bywało lepiej. - mruknęła dziewczyna splatając ręce i patrząc na dom.
- Trochę optymizmu Holly, w końcu będziemy tu mieszkać nawet bardzo długo.- powiedziała i zaprowadziła ją z bagażami do środka.
- Tak, dopóki cię nie zabiją. Mnie ojciec nauczył się bronić. - odpyskowała matce i poszła z bagażami zająć swój pokój.
/mogłabym prosić o zmianę tematu na domek Mandy i Holly Kenedy ?

Kamila

Może córce już przeszło, więc poszła do jej pokoju. - Podoba ci się pokój, czy chcesz coś pozmieniać ? - spytała bardzo miło.
- Niee. Ten pokój bardzo dobrze oddaje moją naturę. - powiedziała dziewczyna.
- No to rozpakowuj swoje bagaże, a ja rozpakuję swoje. - i z uśmiechem opuściła pokój córki.

Kamila

Po rozpakowywaniu, co potrwało im dłuższą chwilę wróciła do córki. - Holly, może gdzieś się wybierzemy ? - spytała córki, która z czasopismem w ręku leżał na łóżku.
- To może pojedźmy do kina ? Czytałam, że nawet dobre tu są filmy.
- Dobrze, no to zbieraj się i jedziemy. - i pojechały.

Kamila

[wchodzą Mandy & Holly]
- Jak podobał ci się film kochanie ? - spytała córki od razu po wejściu do domu.
- Widziałam lepsze, no i gorsze. Ale ten był do kitu. - stwierdziła dziewczyna. - Co teraz będziesz robić ? - spytała dla pewności matki, bo miała ogromną ochotę gdzieś się na chwilę wymknąć.
- Jak to co kochanie ? Idę spać i tobie też radzę to zrobić. Dobranoc. - przytuliła do siebie córkę i poszła do swojej sypialni.
- Dobranoc. - a ona poczekała, aż drzwi się zamkną i wtedy sobie poszła.
[wychodzi Holly]

Kamila

Holly się wyszumiała w Ecstasy i wróciła do domciu.

Mandy wstała i robiła śniadanie dla siebie i dla córki.
Nom a Holly przebudziła się z "lekkim" kacem i by matka nie zobaczyła jej w takim stanie to schowała się pod prysznicem

.

Kamila

- Holly ! Śniadanie ! [i]- zawołała córkę i wyszła na dwór po gazetę. Oczywiście wzięła ją do domu i czytała sobie przy stole.
[i]- Idę ! - krzyknęła, nałożyła na siebie szlafrok i przyszła do kuchni. Usiadła oczywiście przy stole i zaczęła skubać naleśniki.
- Dzisiaj jest koncert charytatywny. Idziemy ? - spytała córki odkładając gazetę i podnosząc się z miejsca. - Co byś chciała się napić ? - spytała dodatkowo i nalała sobie jakiegoś tam soku.
- Idź sama. Ja poproszę herbatę.
No to matka zrobiła tą herbatę, podała napoje do stołu, usiadła i zaczęła jeść razem z córką.

Kamila

Matka skończyła przed córką. - Holly, ty nie powinnaś czasem spieszyć się do szkoły ? - spytała córki podnosząc się przy tym z krzesła.
- Do szkoły jeszcze zdążę. Jeszcze nie skończyłam śniadania. - odpowiedziała jej córka, która wcale nie spieszyła się ze śniadaniem.
- Może cię podwieźć do szkoły ?
- Nie, dzięki. Sama sobie najlepiej poradzę. Nie mam przecież ośmiu latek, tylko szesnaście i od życia też mi się coś należy.
- Dobrze, już się nie wtrącam. - powiedziała Mandy i zaczęła szykować produkty, bo zamierzała dziś upiec ciasto.

Kamila

Upiekła te ciasto i odstawiła je na parapet, by trochę ostygło. Sama zaś zajęła łazienkę w celu upiększenia wyglądu.

Kamila

- Holly, mogłabyś mi pomóc ? - spytała już ze swojego pokoju.
- What ? - przyszła córka zażenowana tym wszystkim.
- Pomóż mi, w co mam się ubrać ? - i zaczęła wyciągać ubrania, które chciałaby założyć.

Kamila

- W tym wyglądałaś świetnie. - powiedziała córka pokazując matce pewien strój.
A ona to ubrała i poszła na ten festyn
[wychodzi Mandy]

Kamila

/młoda Kennedy lekko mnie irytuje, a po drugie nie chcę grać ze sobą, może więc chce ją ktoś sobie tzw. "przywłaszczyć" ?
Było jeszcze bardzo, ale to bardzo wcześnie, więc Mandy mogła sobie jeszcze trochę pospać.

Naomi/Missy

ja bym chciała

Kamila

to ogłaszam wszem i wobec, że nowa "właścicielką" Hol jest Nomi

Kamila

Rok potem :
Nic się u nich ważnego pewnie nie działo. No to Mandy wstała i szykowała się do wyjścia.