Dom rodziny Scavo

Tom S.

Nie załamuj się - odpowiedziała Lynette. Musisz dostrzec dobre strony bycia z Carlosem...

Seniorita-Qabi

Jakie że całymi dniami siedzę sama w domu co z tego że kupuje mi biżuterię ciuchy i samochody, ja tego nie chcę zdenerwowała się

Tom S.

No ale sama się zastanów... Tom może jest często w domu ale czasami musimy wybierać czy kupić to czy to bo na oby dwie rzeczy nas nie stać... Lynette mówiąc to trochę sama nie wierzyła w swoje słowa... Sama w domu chyba by zwariowała

[Właśnie uświadomiłem sobie, że Tom nigdy nie chodzi do pracy Smile

]

Seniorita-Qabi

Myślisz że mnie zależy tylko na kasie ... może trochę, ale wszystko bym dała za to by spędzać więcej czasu z Carlosem posmutniała bardziej

Tom S.

Zobaczysz... Jeszcze będziesz miała go dosyć - zaśmiała się lekko. Tego ci właśnie życzę...

Seniorita-Qabi

Może kiedyś miejmy nadzieję łzy poleciały jej po policzku

Tom S.

Gaby nie płacz - powiedziala lekko zakłopotana Lynette. W każym związku zdażają się ciężkie chwile... Czasami ta chwila trwa naprawdę chwilę a czasami się troche przedłuża. Ale kiedyś na pewno się skończy i już wzystko będzie w porządku. - Lynette nie wiedziała już jak ma pocieszyć Gabrielle...

Seniorita-Qabi

Dobra już jest dobrze uśmiechnęła się

Tom S.

No -odrazu lepiej - powiedziała również uśmiechnęta Lynette. Już jest późno ale może napijesz się czegoś?

Seniorita-Qabi

Jasne, najlepiej coś mocnego tyle wrażeń jak na jeden dzień zaśmiała się

Tom S.

Lynette podała szkocką whisky... Nic tak nie poprawia nastroju jak szkocka. Ciekawa jestem czy Tom powie Lisie że byłyśmy w mieszkaniu jej ojca... A jeśli tak to ciekawe jak ona na to zareaguje.

Granmor

[wchodzi Paul]

Paul podszedł ponuro do drzwi domu, omijając bawiące się jeszcze dzieciaki. Zapukał do drzwi.

Tom S.

O, ciekawe kto to o tej porze powiedziała Lynette i poszła otworzyć drzwi: Witaj Paul... Coś się stało? Zapytała

Granmor

-Cześć Lynette, przepraszam że przychodzę tak późno. Chodzi o Mary Alice, czy możecie przyjść i pomóc mi z jej rzeczmi? Sam sobie nie dam rady, aby je spakować. - wytłumaczył szybko.

Tom S.

A.. Ale teraz? Zapytała zdziwiona Lynette

Granmor

-Nie, oczywiście że nie. Po jutrze. Odpowiada Wam? - zerknął na Gaby.

Tom S.

Oczywiście... Może przyjdę jeszcze z Susan i Bree bo Gabrielle na pewno się zgodzi.

Granmor

Paul uśmiechnął się pod nosem.-Dziękuje Wam, to wiele dla mnie znaczy. - powiedział, chociaż emocje byłe równe zeru.

[wychodzi Paul]

Tom S.

Lynette zobaczyła że jej chłopcy ciągle są na dworzu. Marsz do łóżek powiedziała.. Weszli do domu, chłopcy poszli do łazienki itd. a Lynette usiadła koło Gaby. Paul chce żebyśmy przyszły do niego pojutrze. powiedziałam że przyjdziesz ze mną więc nie masz wyjścia - pwiedziała śmiejąc się Lynette. Włącze telewizor, zobaczymy czy jest coś ciekawego...

Seniorita-Qabi

Biedny Paul no i Zach Posmutniała Gabi przypominając Sobie o Mary Alice

Tom S.

Tak... Minęło już tyle czasu a bardz często o niej myślę... Lynette przełączyła telewiozr na kanał ABC - może tu będzie coś ciekawego - powiedziała

Seniorita-Qabi

Napewno, może powiedzą coś o Wisteria Lane i Farview zażartowała Gabi

Seniorita-Qabi

Lynn ja już pójdę jakby tam Carlos przyszedł to będzie zły pożegnała się z Lynn i wyszła
[WYCHODZI:Gabi]

Tarantino

[wchodzi charles]

*kladzie zaproszenie na wycieraczce*

[wychodzi charles]

Granmor

[wchodzi Jack]

Wbiegł od strony Solisów. Schował się gdzieś między krzakami. Co jakiś czas zagląda do salonu, sprawdzając co się dzieje w środku.