Dom Jeanelle Angelline - NA SPRZEDAŻ

Jeanelle

Podszedł do niej zwinnie, i twarz swoją miał zaledwie kilka cm od twarzy Becci. Mógł ja 0pocałować, lub walnąć z czoła. Nie zrobił nic, 0powtórzył powoli to co powiedział przedtem i dodał: Zadowolona? -westchnął- Poza tym, nie zmieniaj ciąglę wątku rozmowy, bo to się rob nudne. Mo.ze jeszcze wyszłaś za kogoś za mąż?-dodał chłodno. Jednak tylko po grze mięśni można było utwiedzić się w fakcie, że Alex jest wkurzony. Ale po twarzy, jak i po głosie, słychać było zimny spokój.

MrSiM

- Zadowolona, a to pytanie czy jestem zamężna jest nie na miejscu. Jeśli już zadajesz takie głupie pytania to odpowiem, nie jestem zamężna, a może ty jesteś skoro mnie się tak pytasz. - usiadła na kanapie i zaczęła ze złości tupać nogą

Jeanelle

Ryknął smiechem. Takim takim, głośnym, mroźnym, że gyby meble miały uczucia, teraz odczuły by chłód.
- Chcesz wiedziec, to odpowiem: nie nie jestem-wziął brandy i nalał sobie jeszcze jeden kieliszek.

MrSiM

- To dobrze - wstała, chwilę spojrzała na Alexa
- A z resztą, mam dosyć tej gadki, bo to się może skończyć źle, lepiej pomilczmy, pomyślmy o naszych błędach i wtedy pogadamy

Jeanelle

Chce przypomniec, że nadal mnie nie przeprosiłaś-rzekł popijajac brandy.
Wbił przypadkowo do salonu, lub nieprzypadkowo. Wkażdym bądź razie, chciał sie dowiedziec o co cho, bo Becca krzyczała, aLEX, MÓWIL BARDZO SPOKOJNYM GŁOSEM.
-Część wam-rzekł niedbale, i rozsiadł się w fotelu.
-O brandy-wziął szklanczkę Becci i wybił do końca, pozostawione przez nią resztki.
-O co poszło?-spojrzał na 2 istoty, które były jakby zamurowane. Zadne nie wyrażało uczuć.

MrSiM

- On zaczął, najpierw obraził Marylę - chłodno spojrzała na Alexa, a potem znowu odwróciła się do Damena, nie chciała patrzeć już na Alexa za te słowa, bała się tylko teraz czy się rozstaną przez taki incydent

Jeanelle

Jasne- podzszedł i pogłskał obydwóch po głowach.- A teraz kochane dzieci podadzą sobie rączki, i się przeproszą, bo ja nie, to posprawdzam, czy kule z mojego pistoletu umieją przelecieć na wylot czaszki.-poweidział powaznie.

MrSiM

- I tak wiem, że blefujesz, nie zabijesz chyba swoich przyjaciół
- No dobra, przepraszam, wyciągnęła rękę

Jeanelle

Ja również-podal jej ręke.
Ale czuł się głupio.
No grzeczne dzeci, wujek Damen, teraz pójdzie coś sobie przekąsić-powiedział, i zakręcił pistoletem na srodkowym palcu.

MrSiM

- Obiecuję, że od teraz będę ci o wszystkim mówiła, nawet o kobiecych sprawach

Jeanelle

Nie musisz mi mówić nic o kobiecych sprawach.-rzekł, wyraxnie był zdegustowany, i zmęczony.

MrSiM

- Dobrze, ja już sobie pójdę, nie będę wam przeszkadzać - skierowała się w stronę drzwi i wyszła

Jeanelle

Opadl cięzko na sofe

MrSiM

James przyjechał razem z ojcem, bo mieli ważną sprawę do Jean i Damena, James dzwoni do drzwi

Jeanelle

Otworzył drzwi i zaprowadził jOHN'A I jAMES'A do salonu. I zawolał Jeanelle.

MrSiM

James wyciągnął zdjęcia i pokazał je Damenowi
- Ta baba to chyba zrobiła co pobiła mojego ojca, była dzisiaj u nas

Jeanelle

Usiadła obok Damen'a, dośc blisko, i wziła zdjęcia.
-Kto to?-wskazała na foty.

MrSiM

- Nie pamiętasz? To Bill Hornet, przyjaciel z liceum, on był na mojej i Maryli imprezie, byłaś też u niego nawet

Jeanelle

-Aha, coś mi świta. I go zamordowała ta babka, która zaatakowała John'a. Pozostaje pytanie kto to jest?

MrSiM

- Tego jeszcze nie wiemy, wiemy tylko, że to kobieta. Jak byś była ciemnym charakterem to w jakim domu byś chciała mieszkać?

Jeanelle

Przestępcy na ogół mieszkaja w noralnych willach, stara rudera, jest tylko dla amatorów-odpowiedział pospiesznie, sporjzał kątem oka na Jean.
-Damen ma rację. Moze powinniśmy obejść okolicę, na spokojnie, poroznosić np ulotki, albo cokolwiek? John pozna ją, gdy ją ujrzy, a my z Damenem, od rauz ją zatrzymamy i po problemie.

MrSiM

- Ok to roznieśmy te ulotki, trzeba ostrzec innych przed tą morderczynią bez litości
- To najpierw trzeba zaprojektować te ulotki

Jeanelle

Albo chodzić i robić ankietę, po co wkałdać w teog tyle pracy.-odpowiedział.

MrSiM

- No dobra, to chodźmy, ale to będzie raczej ostrzeżenie niż ankieta

Jeanelle

[Alex wybiega z domu]