Dom Audrey

candace

osz ty XD
- A czym się zajmujesz? - nieoczekiwana zmianat tematu, ha.

miss.

- Wszystkim. Znaczy jestem od wszystkiego w Clothes over Bro's. Papierki, zamówienia, butiki. Marzy mi się projektowanie, ale na to się chyba nie odważę.

candace

- Czemu? Projektowanie brzmi ciekawie, ale nie znam sie zbytnio na tym. Próbowałaś już kiedyś robić jakieś projekty? - ciągnął temat dalej.

miss.

- Brzmi i nawet próbowałam. Raz nawet Brooke wykorzystała kilka moich pomysłów. Ale na więcej się nie odważę. Nie mogłabym zrobić własnej kolekcji, wolę pomagać w CoB's. A Ty czym się zajmujesz XDDD

candace

yyyh XDD
- Ja? Teraz konkretnie niczym, jestem na urlopie, ale tak ogółem to mam firmę Public Relations. I jak narazie nie mam zamiaru tam wracać. Firmę na ten czas przejął mój ojciec, więc wszystko powinno byc cacy. - boże, ja nie wiem co piszę. wybacz XD

miss.

- Czyli w Fairview zamierzasz się lenić? - zapytała wesoło.żeby nie było że go osadza czy coś XD

candace

- Prawdopodobnie. - odpowiedział z uśmiechem. - Cóż jak narazie nie mam nic innego do roboty. - dodał po chwili i znowuż się napił, a nawet usiadła mu mucha na tej filiżance xd Więc sie wkurzył i chciał ją zabić a tak się zamachnął, że rozlał tą kawę co mu została. Mucha oczywiście uciekła xd Po wszystkim zrobił przepraszającą mine i było mu naprawdę głupio. - Przepraszam... tak jakoś wiesz, eh, niechcący. - on jest taki kochany, że nie sposób się na niego gniewać xd

miss.

A kto by się gniewał...
Roześmiała się lekko.
- nic się nie stało. Przyniosę ściereczkę. - bo to jeszcze zalezy na co rozlał ta kawę XD

candace

Tak jakoś niezdarnie na stół, sofe i dywan o ile był xd Oszczędził ubranie Audrey, na szczęście.
Poszedł za nią. - Hej, ja Ci pomgoę i w ogóle bo to moja wina. Straszna niezdara ze mnie. - i czekal aż mu da jakąś ścierkę. Bo naprawdę było mu głupio, taki już jest xd

miss.

- Nie przejmuj się naprawdę. Ja ciągle coś rozlewam... Jutro jak wrócę z pracy nie będzie po tym śladu. Więc naprawdę, wyluzuj. - ona sama tu przecież nie sprząta. Ona nigdy w życiu sama nie sprzątała XD
- A teraz to tylko wytrzemy. - nadal była uhahana XD Wzięła ściereczkę i wytarła ze stołu.
- Siebie tez oblałeś? jak wycierała stół mogła i jego przy okazji XD

candace

A niech będzie, siebie też oblał XD
- no, troszkę. ale to nieważne. - machnął ręką i stał koło niej jak taka sierota.

miss.

- Usiądź. - pchnęła go niczym domina na kanapę XD tylko że zrobiła to bardzo lekko i bardzo niewinnie XDD Przetarła tą jego plamę.
- Może chcesz to sprać?

candace

Siedział taki zdziwiony i nawet śline połknął tak śmiesznie xd
- No ale... no... jeśli mogłabyś. - zrobił wielkie oczy ha, on się oblał na spodniach i bluzce. Mówiłam, że straszna niezdara z niego XDD

miss.

łomatko. faktycznie. straszna niezdara. XDD myślałam, że to mała plamka XD
- Czekaj. - wsiąkła na chwilę, ale zaraz wróciła ze szlafrokiem. Ale męskim i takim milusim. bo ja kocham milusie szlafroki XDD no nie ważne wyciągnęła go w jego stronę.
- Masz. Tam jest łazienka. Jak się rozbierzesz to zostaw tam ciuchy. Zaraz coś z ta plamą zrobię - no przecież nie będzie paradował przy niej prawie nago XD rozbierać się w jej towarzystwie też nie będzie XD

candace

Szkoooda xdd Wziął szlafrok i mało się nie wypieprzył. - Dziękuję. - zrobił jeden z tych swoich mega czarujących uśmiechów i poszedł do łazienki, gdzie sie oczywiście przebrał. Wrócił w szlafroku, szczelnie owinięty i właśnie sobie pomyślał, że jak dobrze, że pojechał samochodem. xd
- Weź Audrey, tak mi głupio, że no nie wiem. - westchnął nawet i usiadł tam gdzie wcześniej. I znowu taka sierota. Jak on sobie da radę sam to ja nie wiem xd

miss.

- Weź już przestań... trzeba sobie pomagać. Zaraz to spiorę, wysuszę i oddam. Więc... zetwu. - i znowu wsiąkła. Na dłuższą chwilę, bo ona tam w praniu dobra nie była XD bo do prac domowych to ona serio ma dwie lewe ręce. ale jakoś je szło. A potem zastanawiała się jak je wysuszyć... no i padło na suszarkę do włosów XD

candace

No nie, jeszcze nawet sie dobrze nie znają, a ona juz mu pierze ciuchy, litości XDD
A ja powiem tyle, że jak jej tak nie było i nie było to jego coś zmożyło i zasnął tak jak siedział. Ofc miał czujny sen. XD

miss.

A on śpi na kanapie XD niieeee... ja nie mogę XD I to nie było wielkie pranie, bo ona pralki nie potrafi obsługiwać XD
Skończyła i wróciła

candace

no ale przez ten czas to jej nie było to sobie przysnął haha xd Wróże im, że będa świetną parą XDDD
Jak przyszła to sie obudził no. Bo to sie wyczuwa, że jest ktoś obok.
- Chyba od dzisiaj za każdym razem gdy będę gdzieś wychodził zapakuję sobie drugie ubranie do samochodu. - zrobił iksde.

/nowy dzień wreszcie.
jego nie ma już tutaj. aha i jak można to wziął numer tel. Audrey. xd

miss.

Brooke przyjechała po audrey i pojechały.

[jadą: brooke, Audrey]

candace

[przyjeżdża Jamie]

Takim mega wozem *.* bo ja sie nie znam na samochodach, ale ten był napewno drogi xd
No i stoi przy drzwiach i puka. Kupił nawet kwiaty, ale sam wybierał, więc jest całkiem kolorowo.

miss.

Wróciła jakiś czas temu ale mi sie tego pisać nie chciało xD Więc teraz otworzyła drzwi i wyglądała tak miiiliard max. I uśmiechała się tak rozbrajająco.
- Cześć.

candace

A on tak trzymał kwiaty na wysokości swojej twarzy i jej tak ładnie wręczył, ha.
- Hej, to dla Ciebie. - powiedział z uśmiechem. - No i wyglądasz ... łał. - bo on tak fajnie mówi wow o. tak wooow.

miss.

Wyszczerzyła się jeszcze bardziej. I oni nie stali przed domem weszli do środka.
- Dziękuję. - i pobiegła schować je do jakiegoś wazonu. I w sumie była gotowa i mu to oznajmiła.

candace

No to chyba poszli do samochodu i pojechali? No nie wiem, zacznij, jak coś

.