Dom Audrey

Kamila

- Nie, nie jestem gejem. - i się zaśmiał. - Po prostu wiem, czego oczekują kobiety od swojego wyglądu, tylko dlatego projektuję. - powiedział i musnął jej usta. - A może pokarzesz mi jakieś katalogi z waszymi projektami ? - zaproponował, bo ciekawy był, co jej firma projektuje dokładnie.

miss.

- Brooke by mnie zabiła gdyby się dowiedziała, że pokazałam projekty konkurencji. Nawet nie wiem dla kogo projektujesz. - i znów przygryzła wargę. On jakoś tak robił, że miała problemy z mówieniem "nie".
- Jeśli siedzisz w tej branży to na pewno słyszałeś o "clothes over Bro's" - bo są znani, o.

Kamila

- Tak słyszałem. Ja projektuję dla E-Lang, pewnie znasz, prawda ? - bo oni też sławni są chyba. - A twoja szefowa jest dobra dla takiej ambitnej i wytrwałej pracownicy, jak ty ? - sypał jej jak najwięcej komplementów i znów musnął jej usta.

miss.

Czyli to teraz ona leżała a on patrzył na nią z góry? XD dobrze... więc jej łapka powędrowała na Peterowy kark i zaczęła go po nim miziać, a co.
- Baaardzo. - szepnęła

Granmor

[Specjalnie zaczynam w połowie akcji by było ciekawiej]

Gerard ciężko sapie, wyrzuca pistolet w krzaki i idzie chodnikiem krwawiąc. w końcu przewraca się na rabatkę lokatorki domu. xDDDDD

Kamila

Właśnie tak. - Może coś zjemy ? Bo trochę burczy mi w brzuchu. - powiedział, bo przecież Audrey ma zobaczyć tego Gerarda w trawniku.

miss.

- Chodźmy... - i się podniosła i założyła szlafroczek i w ogóle.
- Tylko, że ja nie potrafię gotować. Wystarczą tosty? - uśmiechnęła się słodko,

Kamila

- Mi tam wystarczą. - i założył dolną część ubrań i poszedł za nią do kuchni ?

miss.

Tak tak do kuchni.
Audrey włączyła ekspres wyjęła coś tam z lodówki i spojrzała przez okno. I coś zobaczyła. Zaciekawiona wyszła przed dom.

Jak zobaczyła to zakrwawione ciało Gerarda. Zbledła i zaczęła krzyczeć czy coś. Bo ona słabą psychikę ma, jeśli chodzi o takie rzeczy.

Kamila

Usłyszał jej krzyk, więc wyszedł za nią. Widząc ciało Gerarda spojrzał na Audrey, bo pomyślał, że to ona go zabiła. - Zadzwoń na policję i na pogotowie. Idź do domu i uspokój się. - rozkazał jej.

miss.

taa ona XD Stojąc kilka kroków od ciała bez jakiegokolwiek narzędzia zbrodni XD Była blada jak ściana i w ogóle ledwie doszła do środka. Ale zadzwoniła i po pogotowie i po policję. I wyszła i taka roztrzęsiona patrzyła na swoją rabatkę XD

Kamila

No co on może myśleć różnie. Ale zobaczył zakrwawiony chodnik i doszło do niego, że facet tak długo idzie. - Będziesz musiała posadzić sobie nowe kwiatki. - powiedział, po czym wstał i mocno ją objął, bo myślał, że jak się do niego przytuli, to się uspokoi.

miss.

- Czy... czy on... - "nie żyje?" to miała na myśli, ale nie mogło jej to przejść przez gardło. Cała się trzęsła i nadal była blada i wyglądała jakby zaraz miała stracić przytomność.

Kamila

- Nie, on żyje, tylko chwilowo stracił przytomność. - oczywiście skłamał, bo i tak widać było, że mężczyzna nie żyje, ale powiedział to, by ona się uspokoiła... - Może chodźmy do domu, uspokoisz się, zaparzę ci ziółek ? - xD

Granmor

[narracja]Po chwili przybyła już policja, widocznie męzczyzna z nożem w plecach zwrócił uwagę sąsiadów.[/narracja]

miss.

Pokręciła przecząco głową. Bo nie chciała nigdzie iść. Osunęła się na ławeczkę na werandzie, bo przy niej właściwie stali. I patrzyła się gdzieś w przestrzeń, a na kolanach położyła trzęsące się łapki. była w takim szoku, że zachowywała się irracjonalnie.

Przyjechała policja a ona taka przestraszona się na nich patrzyła, o.

Future Lover

No i on tutaj przyjechał swoją terenówką też. Wysiadł z samochodu i zaczął iść w kierunku ciała. Był wkurzony, bo to kolejna ofiara.

Kamila

No to on ją na chwilkę zostawił i podszedł do jakiegoś funkcjonariusza.

Future Lover

Przykucnął przy ciele i dokładnie je obejrzał niczego nie dotykając.
-Kurwa...-Mruknął pod nosem. Wstał i zapytał:
-Kto odnalazł ciało?

Granmor

Nathaniel spojrzał jeszcze raz na zwłoki.-Tamta Pani z tym panem. - pokazał Audrey.

Kamila

- Ona. - kiwnął głową w stronę roztrzęsionej kobiety siedzącej na werandzie.

Future Lover

Zmierzył wzrokiem 'oną'. Młoda, ładna dziewczyna. Niepozorna. Ale pozory podobno mylą. Podszedł do niej powoli.
-Dzień Dob... Właściwie to.. Dzień niedobry.-Usiadł koło niej.
-Jestem z policji i nazywam się Steven Sweet ale pewnie pani ma to w dupie. Chce widzieć dokładnie co tu się stało.

miss.

- Audrey Ruston. Zaczęłam robić śniadanie... i spojrzałam przez okno. Zobaczyłam coś między kwiatami, nie wiedziałam co to więc wyszłam zobaczyć. I... i go zobaczyłam.

Future Lover

Westchnął głośno.
-Czyli nie mamy za wiele...Znała go pani chociaż?

miss.

- Nie. Nigdy wcześniej go nie widziałam.