Dom Shannon Rutherford

Sahem · Wysłany: Pon 16:10, 29 Mar 2010 Temat postu:

Do całowania się nie miała nic przeciwko. Tylko ten cały ślub...
- Jasne... - mruknęła jakby do siebie - Muszę wyjść do biura - odparła w pewnym momencie. Nie musiała, ale mogła. Weźmie dokumenty i odpocznie od tego ślubnego nastroju.

Viktor · Wysłany: Pon 16:37, 29 Mar 2010 Temat postu:

- No dobrze ja w tym czasie postaram się załatwić termin z pastorem. -oni tam maja pastorów nie? xD

Sahem · Wysłany: Pon 19:04, 29 Mar 2010 Temat postu:

- Z pastorem? - w kościele ostatni raz była kilkadziesiąt raz temu. I naprawdę. Nie spieszyło się jej tam.
- Musimy z nim także porozmawiać - odparła prawie natychmiast - To nie może być pierwszy, lepszy pastor... - uśmiechnęła się do niego słodko.

Viktor · Wysłany: Pon 20:28, 29 Mar 2010 Temat postu:

- Nie pierwszy lepszy? To znaczy... chcesz przeprowadzić casting?

Sahem · Wysłany: Wto 15:11, 30 Mar 2010 Temat postu:

- Od razu casting... - odparła nadal się uśmiechając - Musimy poznać ich, by wiedzieć, co to za ludzie. Nie chcę, by udzielał mi ślubu jakiś stary wariat - ta. Najlepiej, żeby w ogóle nikt jej ślubu nie udzielał.

Viktor · Wysłany: Wto 18:06, 30 Mar 2010 Temat postu:

- Skąd Ci przychodzą takie głupstwa do głowy? -uśmiechną się i pogłaskał ją po głowie jak małe dziecko - Mój kochany głuptasek... -oj chyba Shannon się wnerwi xD

Sahem · Wysłany: Wto 19:14, 30 Mar 2010 Temat postu:

Popatrzyła na niego wzrokiem wściekłego psa, który chyba ma wściekliznę.
- Przed chwilą układałam włosy! - warknęła i odskoczyła od niego - I to nie są głupstwa! - no i się wkurzyła. Chociaż nie powinna, bo ten ślub był dla niej jednym wielkim głupstwem.
- Wszystko musi być idealne! Nie pozwolę, żeby ta ceremonia przypominała wydawanie posiłków w barze szybkiej obsługi!

Viktor · Wysłany: Wto 21:00, 30 Mar 2010 Temat postu:

Musiał ją uspokoić bo jeszcze ślubu nie będzie i jego plan sie nie zrealizuje
- Spokojnie kochanie, o nic się nie martw nasz ślub będzie idealny. Znajdę najlepszego pastora.

Sahem

- Świetnie - uśmiechnęła się - Musimy się jeszcze zastanowić nad firmą kateringową... - da mu popalić. I jeżeli nie zrezygnuje w czasie tych przygotowań ze ślubu, to znaczy, że o Brooke już zapomniał.

Viktor

- Zastanowić?! Przecież wszystko już tam załatwiłem. -miał lekkiego wnerwa xD

Sahem

- Załatwiłeś?! - popatrzyła na niego oburzona - No nic... - westchnęła - Niech będzie ta firma, którą wybrałeś... - uśmiechnęła się do niego - Pozostaje więc najprzyjemniejsza część przygotowań - wybór kwiatów, dekoracji, tortu, sukni, sukni druhen - zatrzymała się - No właśnie! Nie wybraliśmy świadków!

Viktor

- Masz jakiś pomysł? -jego entuzjazm zaczął zanikać xD

Sahem

- Nie... - złożyła usta w dzióbek, jak prawdziwa blondynka robiąc smutną minkę - Ale coś wymyślę - uśmiechnęła się znów do niego - A na razie idę zjeść grejpfruta... - no i poszła do kuchni.

Viktor

Z samego rana wyszedł.

Sahem

A ona usiadła przy laptopie i zaczęła wyszukiwać informacje o przesądach przedślubnych. Najlepiej takich, które wydłużały datę tego wydarzenia...

Viktor

- Wróciłem! - oznajmił wchodząc do domu

Sahem

Jednym ruchem pozamykała wszystkie strony wychodząc z trybu prywatnego. Zamknęła laptopa.
- Gdzie byłeś? - zapytała tak jakoś niewinnie.

Viktor

- Poinformowałem Brooke o naszym ślubie. Myślałem, że zostanie moim świadkiem ale odmówiła.

Sahem

Był u Brooke? Chciał, żeby była jego świadkiem? On chyba żartuje.
- Świadkiem? - uśmiechnęła się sztucznie - Nie sądzisz, że źle by wyglądało, gdybyś żenił się ze mną, a za tobą stałaby twoja była? Jako TWÓJ świadek?

Viktor

- Tak właśnie pomyślałem, że to nie stosowne, ale chciałem być grzeczny.

Sahem

Jasne.
- No to dobrze pomyślałeś - odparła wstając i kilka razy lekko uderzając go w nosek palcem - Na co masz ochotę? Pizza, czy chińszczyzna - chyba nie uważa, że będzie gotowała...

Viktor

- Pizza. A ty co załatwiłaś?

Sahem

- Przeglądałam oferty muzyków... - westchnęła - I nie jestem pewna kogo wybrać... - sięgnęła po telefon i wykręciła numer.

Viktor

Chciał powiedzieć żeby rzuciła moentą ale chyba by się zdenerwowała.
- Porównaj opinie klientów.

Sahem

Kiwnęła głową, bo się chyba połączyła. Zaczęła zamawiać.