Znaleziono 1113 wyników

Po jej twarzy znów przemknął uśmiech. Nie odważyła się zapytać o blizny.
Przedtem jakoś ich nie zauważała.

Pacnęła się w czoło - No tak, nie podałam Ci adresu.
A więc kogoś jeszcze interesowała. Uśmiechnęła się w duchu i spaliła rumieńcem.
- Powiedziałeś, że wykładasz na uniwersytecie. Co takiego?

- Szukałeś mnie? Ciągle byłam tu, nigdzie się nie ruszałam.

- Z promu wyszedłeś cało, to dobrze - stwierdziła oczywiste.
- Ten wymalowany pajac napędził nam niezłego stracha.
Nawet się lekko skrzywiła na wspomnienie. Nie przyszło jej do głowy, że to właśni ...

- Pewnie! Ale to może nawet lepiej, że chorych nie ma zbyt wielu. - zdobyła się na odrobinę entuzjazmu. - A jak Joe żyje?

Postawiła przed nim chłodną butelkę i przysiadła na miejscu obok.
- Jestem tu sama. Rutyna mnie zabija - wymamrotała z nutą goryczy w głosie.

- Nie za dobrze - przyznała bez bicia. Wpuściła go do środka i zaprowadziła do salonu. Biedna nie wiedziała, że Joe to Jack, a Jack to Joker. - Może wody? - zaproponowała, sięgając ręką do lodówki.

Na twarzy dziewczyny pojawił się lekki uśmieszek.
- Joe? Ten Joe z "Serca Królestwa"? - upewniła się.

- Tak? - wychyliła się zza framugi.

no oczywiście, że Sam.
i te włosiska takie mmmh *-*

*.* *.* *.*

Coop! <3

- Po czym to wywnioskowałaś? - spytała znużonym głosem.
Teorie spiskowe ją męczyły.

- Jeśli będzie chciała nam o nim opowiedzieć, opowie.
Susan to nasza przyjaciółka, nie bawmy się w detektywów.

- O dzięki, poczęstuje się - ostrożnie wzięła ciastko, uważając żeby przypadkiem jej się nie oberwało.

- Nie próżnujesz - zauważyła.

- Lekarz? - wtrąciła. A to ją zaciekawiło.
- Susan, przedstawisz nam go?

Widziała dziewczyny schodzące się do Katherine, więc się przyłączyła.
Nawet komórkę wyłączyła, coby nikt im nie przeszkadzał.
Stanęła na ganku i zapukała.

Oja *-* Ale kocham brata.

Podejrzewam, że ładnie się pożegnała z Jamiem i wyszła.

- Nie wiem - wytężyła wzrok - Może spotkaliśmy się gdzieś, w supermarkecie. Podrapała się po brodzi i splotła ręce na piersiach. - Tak, dziwny to dobre określenie.

Utkwiła wzrok nieco ponad jego ramieniem. Widziała Jokera, choć chyba go nie poznała. Znów chwyciła kieliszek, upiła trochę i uśmiechnęła do Jamiego.

Zmarszczyła nosek i wrzuciła ser do ust. - Przyjaciółka?

- Znam Chloe, ale nie kontaktujemy się. W szpitalu jej chyba nie było. - jakoś niezgrabnie chwyciła serowy przysmak. Rozleciał się w dłoniach.

- Głodny? - spytała wodząc wzrokiem za tacą serowych rurek, wnoszonych przez kateringowca. Może tego po niej widać, ale dla Mar każdy moment jest dobry, aby coś przekąsić.